REKLAMA

Bardzo poważne zmiany czekają sielpiański zbiornik [wideo]

Mijający rok zakończył się oddaniem czterech wyremontowanych ulic po turystycznej stronie Sielpi. Kolejne miesiące w tym kurorcie mogą upłynąć pod znakiem pogłębiania i oczyszczania zbiornika. 

REKLAMA

To działania wynikające z Programu Rewitalizacji Sielpi, którego przygotowanie zapoczątkowane było jeszcze za czasów poprzedniej gminnej władzy. –„Program zakłada budowę kilku budowli wodnych oraz odbudowę zbiornika. On w toku dziesiątek lat uległ wypłyceniu. Kluczowym momentem stała się katastrofa jaziów w Małachowie i Janowie po powodziach z 1997 roku. One w następnych latach spowodowały, że niemający przegród nurt rzeki gwałtownie przybrał na sile i pędził w stronę zalewu sielpiańskiego ogromne masy namułów i rumoszu.” – tłumaczy burmistrz Końskich Krzysztof Obratański.

Według wyliczeń specjalistów dno rzeki Czarnej Koneckiej obniżyło się w ostatnich latach średnio o 2,5 metra w biegu od Małachowa do zbiornika w Sielpi. Cały ten muł z dna został przez wodę przepchnięty do zbiornika, co spowodowało jego obecną płyciznę. –„Z tych 60 hektarów zajmowanych obecnie przez zalew trzeba wybrać średnio 1,5 metra rumoszu, namułów aby odtworzyć dawną czaszę zbiornika. By zapobiec powtarzalności wspomnianego zjawiska projektanci proponują byśmy zbudowali trzy budowle wodne. Pierwsza to tak zwany upust denny, który wymusi zmianę sposobu usuwania nadmiaru wody ze zbiornika – nie poprzez przelew górny, a dennym, wywierconym pod koroną wału, na którym jest Droga 728. Będzie to też bardziej przyjazne dla wszystkich żyjątek, które się rozprzestrzeniają z biegiem rzeki. Druga budowla to stała przegroda na wejściu rzeki Czarnej Koneckiej i Taraski do zbiornika. Ona ma wyłapywać nanosy tak by można je co kilka lat usuwać. Trzecia budowla to odbudowany jaz w Małachowie. Chodzi o to by nurt rzeki spowolnić, by bieg nie był tak wartki, gdyż ona dzisiaj ma charakter rzeki górskiej, ma dużą bystrość. To powoduje zjawiska bardzo głębokiej erozji. Jeśli to nam się uda zrobić to możemy być przekonani, że zbiornik przetrwa dziesiątki lat bez większych interwencji.” – mówi burmistrz Obratański.

REKLAMA

Burmistrz Krzysztof Obratański prezentuje „Raport oddziaływania na środowisko” dotyczący Sielpi.

Największym problemem jest tutaj jednak uzyskanie wszelkich zgód administracyjnych i dokumentów. Potrzebna jest decyzja środowiskowa, którą owszem wystawia gmina, ale musi być ona wydana w oparciu o konsultacje z przeróżnymi podmiotami – również z ekologami. Ci zaś od wielu lat torpedują działania związane z Sielpią. Chodzi im głównie o nietoperze – Sielpia jest bowiem ich jednym z większych siedlisk w całej Europie. Zgodnie z prawem organizacje ekologiczne mogą zaskarżyć wydaną decyzję środowiskową, a to zaś może inwestycje w zbiornik na Sielpi przesunąć o kolejne miesiące. Na ten moment powstał już „Raport oddziaływania na środowisko” – to dokument, który jest podstawą do wydania decyzji środowiskowej. Do końca stycznia zainteresowane podmioty mogą się z nim zapoznawać i składać ewentualne uwagi. Jeśli zastrzeżeń nie będzie to miasto wyda decyzję środowiskową i rozpocznie starania o pozwolenie na budowę. Pogłębienie zbiornika i prace przy budowlach wodnych mogą w sumie kosztować nawet około 25 milionów złotych. Niezbędne  więc będzie dofinansowanie unijne. Gmina zamierza starać się o pokrycie 75 % kosztów tej inwestycji z funduszów europejskich.

REKLAMA

3 thoughts on “Bardzo poważne zmiany czekają sielpiański zbiornik [wideo]

  1. Artur pisze:

    .Artykuł zawiera bardzo dużo nieprawdziwych informacji.
    Dno rzeki rzeczywiście ulega obniżeniu ale głównie na odcinku kilku kilometrów (4-5) poniżej Janowa (nie do Sielpi), dalej znacznie mniej intensywnie. Proces ten nie zachodzi jedynie w ostatnich latach lecz od początku istnienia zbiornika w Janowie (nie znam jego historii ale trwa to zapewne dłużej niż 200 lat). Trudno powiedzieć czy obniżenie to wynosi 2,5 metra ponieważ nikt nie prowadził tu takich badań. Jest to naturalna reakcja rzeki na jej przegrodzenie (jazem w Janowie). Tak zachowują się wszystkie cieki. Przegrodzenie powoduje że rumosz z odcinka powyżej osadza się w zbiorniku natomiast osady z odcinków położonych poniżej nadal są transportowane z nurtem rzeki. Ponieważ nie mogą być uzupełnione osadami zatrzymanymi w zbiorniku, dno ulega stopniowemu obniżeniu (tzw. erozja denna). Ma to wyjątkowo złe skutki nie tylko dla rzeki ale również dla całej doliny poniżej piętrzenia. Oprócz wspomnianej erozji dennej, ma miejsce obniżenie poziomu wód gruntowych w okolicy, ponieważ obniżająca się coraz bardziej rzeka działa jak rów odwadniający. Aby temu chociaż częściowo zapobiec, na niektórych rzekach osady sprzed piętrzeń wydobywane są i przewożone na odcinki rzeki poniżej (np. na austriackich odcinkach Dunaju ale żeby nie szukać daleko – niekiedy również na piętrzeniu Czarnej w Kołońcu).
    Każdy zbiornik (również ten w Sielpi) powstały w biegu rzeki ulega stopniowemu wypłyceniu. Jaz w Małachowie uległ zniszczeniu 50 lat temu. W latach 90-ych powstała jedynie prowizoryczna konstrukcja z luźno ułożonych belek, gałęzi, której z całą pewnością nie można było nazwać jazem.
    Opisywany w artykule sposób odwadniania zbiornika w Sielpi upustem dennym nie byłby niczym nadzwyczajnym i zapewne sprzyjał jak to ujęto „wszystkim żyjątkom”, gdyby nie fakt że woda nim przepływająca ma byś kierowana do turbiny elektrycznej. Tym samym większość z owych żyjątek wypłynie z niego martwa. Budowa niskiego progu z narzutu kamiennego w ujściu rzeki do zbiornika, jest rozwiązaniem dobrym i postulowanym przez przyrodników od ponad 15 lat.
    Przyrodnicy nigdy nie torpedowali remontu zbiornika w Sielpi. Mają zastrzeżenia do niektórych przedsięwzięć w jego ramach. Zastrzeżenia te nie dotyczą jednak nietoperzy, chociaż jeden z ich gatunków ma tutaj największą kolonię w regionie (nie w kraju a tym bardziej nie w Europie). Uwagi dotyczą przede wszystkim planów budowy jazu i elektrowni wodnej na wysokości Małachowa (ok. 10 kilometrów powyżej Sielpi). W opinii ekspertów – hydrologów, budowla ta nie będzie miała zauważalnego wpływu na zabezpieczenie zbiornika w Sielpi przed osadami (nie wdaję się w szczegóły bo zajęłoby to dużo miejsca). Spowoduje jednak poważne zagrożenia i zniszczenia na odcinku rzeki i doliny objętej jej oddziaływaniem (co najmniej kilka kilometrów). Oprócz wspomnianej już erozji dennej i obniżenia poziomu wód gruntowych poniżej jazu, wystąpią negatywne efekty na spiętrzonym odcinku rzeki. Najpoważniejsze to: spowolnienie przepływu rzeki i związane z tym wzrost temperatury wody, spadek jej natlenienia, wzrost zanieczyszczenia. Pamiętać należy że rzeka pomiędzy Sielpią a Wąsoszem jest ostatnim już tak dobrze zachowanym, długim odcinkiem, pozbawionym sztucznych przegród, nieuregulowanym, płynącym głównie przez lasy, charakteryzującym się bardzo wysoką jakością wody. Charakter rzeki wyżynnej (nie górskiej), dobrze natleniona i czysta, chłodna woda, piaszczyste i kamieniste dno, sprawiają że odcinek ten zasiedla wiele rzadkich, związanych z takim siedliskiem zwierząt. Tutaj właśnie zlokalizowane są najważniejsze dla całej rzeki stanowiska kilku chronionych gatunków ryb ale również atrakcyjnych dla wędkarzy pstrągów potokowych. Siedliska te po wybudowaniu jazu ulegną zniszczeniu. Przygotowany Raport oddziaływania na środowisko w najmniejszym stopniu nie rozwiewa tych obaw. Najlepszym przykładem tego jest fakt że jego autorzy od 2 lat nie potrafią przedstawić przekonywujących dowodów na poparcie swoich opinii. Przyrodnicy wielokrotnie sugerowali rozdzielenie inwestycji na 2 części tak, aby projekt budowy jazu w Małachowie znalazł się w osobnej części. Pozwoliłoby to na znacznie szybsze porozumienie w sprawie remontu zbiornika w Sielpi (któremu przyrodnicy nie są przeciwni). Niestety inwestor nie chce się na to zgodzić. Trochę światła na tą trudną do zrozumienia sytuację może rzucić fakt że zgodnie z obowiązującymi przepisami nie wolno niszczyć rzek (a ich przegradzanie jest tak właśnie traktowane) jeśli nie wymaga tego ważny interes społeczny. Z unijnych pieniędzy nie da się więc sfinansować tam i jazów (z wyjątkiem szczególnie uzasadnionych przypadków). Dlatego też projektowany osobno jaz w Małachowie nie mógłby liczyć na nawet 1 eurocenta wsparcia. Ktoś założył zapewne że ulokowanie go w projekcie razem ze zbiornikiem Sielpia ułatwi „przemycenie” tego pomysłu.
    Ten odcinek rzeki to jeden z ostatnich i niewielu tak dobrze zachowanych fragmentów przyrody na obszarze powiatu. Przyrodnicy chcą jedynie aby takim pozostał, również jako naturalna wizytówka Ziemi Koneckiej.

  2. Artur pisze:

    Tych do których nie trafiają argumenty przyrodnicze, zainteresuje może fakt że rezygnacja z budowy jazu w Małachowie, pozwoli zaoszczędzić ponad 2 mln złotych.

  3. Artur pisze:

    Artykuł zawiera bardzo dużo nieprawdziwych informacji.
    Dno rzeki rzeczywiście ulega obniżeniu ale głównie na odcinku kilku kilometrów (4-5) poniżej Janowa (nie do Sielpi), dalej znacznie mniej intensywnie. Proces ten nie zachodzi jedynie w ostatnich latach lecz od początku istnienia zbiornika w Janowie (nie znam jego historii ale trwa to zapewne dłużej niż 200 lat). Trudno powiedzieć czy obniżenie to wynosi 2,5 metra ponieważ nikt nie prowadził tu takich badań. Jest to naturalna reakcja rzeki na jej przegrodzenie (jazem w Janowie). Tak zachowują się wszystkie cieki. Przegrodzenie powoduje że rumosz z odcinka powyżej osadza się w zbiorniku natomiast osady z odcinków położonych poniżej nadal są transportowane z nurtem rzeki. Ponieważ nie mogą być uzupełnione osadami zatrzymanymi w zbiorniku, dno ulega stopniowemu obniżeniu (tzw. erozja denna). Ma to wyjątkowo złe skutki nie tylko dla rzeki ale również dla całej doliny poniżej piętrzenia. Oprócz wspomnianej erozji dennej, ma miejsce obniżenie poziomu wód gruntowych w okolicy, ponieważ obniżająca się coraz bardziej rzeka działa jak rów odwadniający. Aby temu chociaż częściowo zapobiec, na niektórych rzekach osady sprzed piętrzeń wydobywane są i przewożone na odcinki rzeki poniżej (np. na austriackich odcinkach Dunaju ale żeby nie szukać daleko – niekiedy również na piętrzeniu Czarnej w Kołońcu).
    Każdy zbiornik (również ten w Sielpi) powstały w biegu rzeki ulega stopniowemu wypłyceniu. Jaz w Małachowie uległ zniszczeniu 50 lat temu. W latach 90-ych powstała jedynie prowizoryczna konstrukcja z luźno ułożonych belek, gałęzi, której z całą pewnością nie można było nazwać jazem.
    Opisywany w artykule sposób odwadniania zbiornika w Sielpi upustem dennym nie byłby niczym nadzwyczajnym i zapewne sprzyjał jak to ujęto „wszystkim żyjątkom”, gdyby nie fakt że woda nim przepływająca ma byś kierowana do turbiny elektrycznej. Tym samym większość z owych żyjątek wypłynie z niego martwa. Budowa niskiego progu z narzutu kamiennego w ujściu rzeki do zbiornika, jest rozwiązaniem dobrym i postulowanym przez przyrodników od ponad 15 lat.
    Najlepszym przedłużenia życia zbiornika byłoby jego możliwe największe pogłębienie. Zamiast tego inwestor planuje usypanie dodatkowych wysp i powiększenie zbiornika.
    Przyrodnicy nigdy nie torpedowali remontu zbiornika w Sielpi. Mają zastrzeżenia do niektórych przedsięwzięć w jego ramach. Zastrzeżenia te nie dotyczą jednak nietoperzy, chociaż jeden z ich gatunków ma tutaj największą kolonię w regionie (nie w kraju a tym bardziej nie w Europie). Uwagi dotyczą przede wszystkim planów budowy jazu i elektrowni wodnej na wysokości Małachowa (ok. 10 kilometrów powyżej Sielpi). W opinii ekspertów – hydrologów, budowla ta nie będzie miała zauważalnego wpływu na zabezpieczenie zbiornika w Sielpi przed osadami (nie wdaję się w szczegóły bo zajęłoby to dużo miejsca). Spowoduje jednak poważne zagrożenia i zniszczenia na odcinku rzeki i doliny objętej jej oddziaływaniem (co najmniej kilka kilometrów). Oprócz wspomnianej już erozji dennej i obniżenia poziomu wód gruntowych poniżej jazu, wystąpią negatywne efekty na spiętrzonym odcinku rzeki. Najpoważniejsze to: spowolnienie przepływu rzeki i związane z tym wzrost temperatury wody, spadek jej natlenienia, wzrost zanieczyszczenia. Pamiętać należy że rzeka pomiędzy Sielpią a Wąsoszem jest ostatnim już tak dobrze zachowanym, długim odcinkiem, pozbawionym sztucznych przegród, nieuregulowanym, płynącym głównie przez lasy, charakteryzującym się bardzo wysoką jakością wody. Charakter rzeki wyżynnej (nie górskiej), dobrze natleniona i czysta, chłodna woda, piaszczyste i kamieniste dno, sprawiają że odcinek ten zasiedla wiele rzadkich, związanych z takim siedliskiem zwierząt. Tutaj właśnie zlokalizowane są najważniejsze dla całej rzeki stanowiska kilku chronionych gatunków ryb ale również atrakcyjnych dla wędkarzy pstrągów potokowych. Siedliska te po wybudowaniu jazu ulegną zniszczeniu. Przygotowany Raport oddziaływania na środowisko w najmniejszym stopniu nie rozwiewa tych obaw. Najlepszym przykładem tego jest fakt że jego autorzy od 2 lat nie potrafią przedstawić przekonywujących dowodów na poparcie swoich opinii.
    Proszę zwrócić uwagę na planowany tuż przed zbiornikiem w Sielpi próg do wyłapywania rumoszu. Nie ma potrzeby aby kilka kilometrów wyżej, za dużo większe pieniądze budować jaz uzasadniając to tak samo.
    Przyrodnicy wielokrotnie sugerowali rozdzielenie inwestycji na 2 części tak, aby projekt budowy jazu w Małachowie znalazł się w osobnej części. Pozwoliłoby to na znacznie szybsze porozumienie w sprawie remontu zbiornika w Sielpi (któremu przyrodnicy nie są przeciwni). Niestety inwestor nie chce się na to zgodzić. Trochę światła na tą trudną do zrozumienia sytuację może rzucić fakt że zgodnie z obowiązującymi przepisami nie wolno niszczyć rzek (a ich przegradzanie jest tak właśnie traktowane) jeśli nie wymaga tego ważny interes społeczny. Z unijnych pieniędzy nie da się więc sfinansować tam i jazów (z wyjątkiem szczególnie uzasadnionych przypadków). Dlatego też projektowany osobno jaz w Małachowie nie mógłby liczyć na nawet 1 eurocenta wsparcia. Ktoś założył zapewne że ulokowanie go w projekcie razem ze zbiornikiem Sielpia ułatwi „przemycenie” tego pomysłu.
    Ten odcinek rzeki to jeden z ostatnich i niewielu tak dobrze zachowanych fragmentów przyrody na obszarze powiatu. Przyrodnicy chcą jedynie aby takim pozostał, również jako naturalna wizytówka Ziemi Koneckiej.

    Tych do których nie trafiają argumenty przyrodnicze, zainteresuje może fakt że rezygnacja z budowy jazu w Małachowie, pozwoli zaoszczędzić ponad 2 mln złotych.

Dodaj komentarz