REKLAMA

Kto ma rację w sporze o fotel szefa obiektów sportowych?

Trwa walka o stanowisko dyrektora Miejskiego Zarządu Obiektami Sportowymi. Póki co, wciąż jest nim Marian Gąszcz, ale jego posada wisi na włosku. Prezentujemy reportaż na ten temat.

REKLAMA

W czerwcu burmistrz Krzysztof Obratański zwrócił się do Rady Powiatu by ta zezwoliła na zwolnienie Mariana Gąszcza. To konieczność, bowiem sprawującego mandat radnego chroni immunitet, który zabrania rozwiązania z nim umowy o pracę.

– „Decyzję podjąłem i uzasadniłem wynikami za 2014 rok, co do których nikt nie ma wątpliwości i to są sprawozdania przez niego podpisane. Po drugie odnosiłem się do dynamiki przychodów własnych, a  nie do wyników w ogóle, dlatego, że wyniki mogą być w bardzo specyficzny sposób zniekształcane poprzez udział w dotacjach budżetowych. Bardzo łatwo uczynić mistrzem świata dyrektora, który dostaje prezenty w postaci zwiększonych dotacji albo u którego gmina wykupi za większa kwotę lekcję nauczania dla dzieci ze swoich szkół. Natomiast o ile pamiętam to burmistrz Cichocki wszem i wobec głosił, że potrzebuje dyrektora, który zwiększy dochody z basenu. W związku z tym w sprawozdaniu za 2014 rok zwróciłem uwagę na dochody z działalności podstawowej, czyli ile osób przychodzi na basen, w jaki sposób korzysta z niego, ile zostaje tam pieniędzy. I dynamika przychodów z działalności podstawowej uległa wyraźnemu wyhamowaniu pod rządami Pana Gąszcza.”  – W ten sposób swoją decyzję motywuje burmistrz Obratański.

REKLAMA

Gąszcz absolutnie nie zgadza się z zarzutami dotyczącymi kiepskiego stanu finansów Miejskiego Zarządu Obiektami Sportowymi.

 „Jestem dyrektorem od 1. kwietnia 2014 rok, natomiast wniosek, który złożył Pan Burmistrz przewidywał, że ja tam byłem od 2013 roku co jest nieprawdą. Za 2013 MZOS miał deficyt w kwocie 56 668 złotych, po moim przyjściu od 1. kwietnia 2014 roku wynik finansowy się poprawił i na koniec roku mieliśmy wynik na plusie 32 tysięce złotych, czyli wyprowadziłem budżet MZOS z zadłużenia 56 668 złotych na zadłużenie 24 tysięcy złotych.” – opowiada wciąż aktualny dyrektor MZOS.

W sprawie wniosku złożonego do Rady Powiatu  sam zainteresowany również ma kompletnie inne zdanie. Według Gąszcza, Obratański rozlicza go za nieswoje wyniki finansowe, a dodatkowo on sam musiał bardzo długo prostować sprawy jego poprzednika, Zbigniewa Stańczyka. Marian Gąszcz uważa, że poprzedni dyrektor MZOS pozostawił po sobie tylko długi i niejasne, wręcz łamiące prawo sytuacje. Natomiast sam obecny burmistrz pozostaje w zbyt dobrych stosunkach z Panem Stańczykiem by realnie spojrzeć na jego działania i wyniki finansowe. –

„Panu burmistrzowi Obratańskiemu niewygodna jest moja osoba, ze względu na to, że od początku kadencji nie chce ze mną w ogóle rozmawiać. Umówionych było kilka spotkań do których nie doszło, następnie wysłałem kilka pism o pomoc prawną, np. sprawa ścieków, które bardzo obciążyły nasz budżet. W lutym zapłaciliśmy 8 200 zł jako Miejski Zarząd, to w marcu ta kwota wyniosła już 21 500 zł. Jest to znaczny wzrost. Przekonywałem Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, że nie mają racji, bo w dokumentacji jest tak, że część wody powinna być spuszczana do kanalizacji deszczowej. Mój poprzednik podpisał taką umowę, że jest rozliczany za zużycie wody z głównego wodomierza i na tej podstawie powinien być obciążony ściekami, nie za całość. Druga sprawa to to, że Miejski Zarząd Obiektami Sportowymi dzierżawił od Krajowego Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości sprzęt fitness, który był wart według dokumentów 118 tysięcy złotych. Na koniec kwietnia ubiegłego roku Miejski Zarząd z tytułu dzierżawy zapłacił 160 tysięcy plus koszty konserwacji, które ponosił MZOS. Jednocześnie mój poprzednik Pan Stańczyk pełnił funkcję dyrektora w Miejskim Zarządzie Obiektami Sportowymi i w tym samym czasie był członkiem zarządu KSWP. Ja ten temat zgłosiłem do prokuratury i czekam obecnie na rozstrzygnięcie w tej sprawie.” – opowiada Marian Gąszcz.

Kontakty na linii Miejski Zarząd Obiektami Sportowymi, a władze Gminy kompletnie inaczej widzi obecny burmistrz Krzysztof Obratański.

„Gąszcz nie był łaskaw specjalnie być zainteresowanym kontaktami z gminą. O ile pamiętam to przez trzy miesiące starannie unikał obecności w gminie i dotyczyło to nie tylko mojej osoby, ale również zastępcy, który nadzoruje Miejski Zarząd Obiektami Sportowymi. Pan Marian Gąszcz, w nieco ponad rok po powołaniu na stanowisku w obliczu projektu uchwały o wyrażenie zgody na rozwiązanie z nim stosunku pracy złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez jego poprzednika polegające na nieprawidłowym zarządzaniu mieniem jednostki. Prokuratura zleciła sprawę Policji, po przekopaniu się przez dokumentację odmówiła wszczęcia postępowania. Natomiast jest rzeczą zadziwiającą, że Pan Dyrektor Gąszcz nabrał przekonania, że jest to przestępstwo w ponad rok po tym jak objął stanowisko dyrektora, jak oddał ten sprzęt i zakupił ze środków MZOS używany, inny sprzęt.”  – twierdzi Obratański.

Radni powiatowi przychylili się do wniosku Obratańskiego i było już niemal pewne, że Gąszcz pożegna się z posadą. Niespodziewanie dla wszystkich w tej sprawie zainterweniowała Bożentyna Pałka-Koruba, wojewoda świętokrzyski. Zwróciła ona uwagę na niefachowość działań samej Rady, która jej zdaniem nie pochyliła się nad wnioskiem burmistrza Obratańskiego. Wojewoda uchyliła ważność ustawy. Z taką decyzją w pełni zgadza się Michał Cichocki, bowiem jego zdaniem Rada nie podjęła decyzji merytorycznej, a polityczną. –

„Uzasadnienie uchwały dotyczącej odwołania Pana Mariana Gąszcza z funkcji dyrektora tej jednostki dalece odbiega od rzeczywistości. Było pisane na kolanie. W trakcie dyskusji wyszło na jaw, że nawet daty się tam nie zgadzały. Zapewne ta sprawa będzie miała miejsce w sądzie i sąd to rozstrzygnie. Dla mnie nie miało to nic wspólnego z ekonomią przedsiębiorstwa. Było to zwolnienie czysto polityczne. Z przebiegu sesji to jasno wynikało, bo nawet Pan Andrzej Lenart powiedział, że skoro Gąszcz w poprzedniej kadencji miał swoje zdanie dalece odbiegające od zdania klubu PiS-u to teraz musi wziąć odpowiedzialność za to co robił.” – mówi Cichocki.

Do tych słów przychyla się sam dyrektor Gąszcz, który w całej sprawie widzi wyłącznie polityczną rozgrywkę. Mówi on nawet o korupcji politycznej, powołując się na niespotykaną szybkość działań Rady Powiatu w porozumieniu z burmistrzem Obratańskim.  –

„Rada powinna dokonać sprawdzenia zarzutów, a ona tego nie dokonała, w żadnym wypadku. A co ciekawsze wniosek Burmistrza Obratańskiego wpłynął 19. czerwca 2015 roku. Tego samego dnia przygotowano projekt uchwały i tego samego dnia otrzymałem ten projekt jako radny. Te wszystkie poczynania wiążą się z tym, że jestem niewygodny bo złożyłem dwa doniesienia do Prokuratury na mojego poprzednika i taką informację uzyskał Pan Burmistrz Krzysztof Obratański i jednocześnie jest sporządzony audyt finansowy za lata 2011 – 2013 i tam padają zarzuty do mojego poprzednika.” – twierdzi Gąszcz.

O Audycie, który według niektórych jednoznacznie wskazuje na niegospodarność Zbigniewa Stańczyka, poprzednika Gąszcza mówi też były burmistrz Michał Cichocki.

– „Efekty tej pracy należałoby ocenić na podstawie szczegółowego zbadania wyników finansowych, ale to też nie będzie do końca odzwierciedlać tego co się działo w jednostce, bo trzeba zwrócić uwagę, że to nie jest jednostka, która ma przynosić zyski. Ja zostawiłem audyt na biurku burmistrza Obratańskiego i on doskonale wie co jest w tym audycie i myślę, że Panowie też mogliby się z tym zapoznać, bo tam są fakty, tam nie ma żadnej manipulacji.”  – twierdzi Cichocki.

Z taką argumentacją absolutnie nie zgadza się burmistrz Obratański, który korupcję polityczną widziałby zupełnie gdzie indziej niż Gąszcz i Cichocki.

– „Jeżeli cokolwiek możemy nazywać korupcją polityczną w świetle zgromadzonych argumentów to sam fakt powołania Mariana Gąszcza na dyrektora. Chciałbym przypomnieć, że Marian Gąszcz w chwili zdobycia wakatu burmistrza przez pana Cichockiego nie miał jeszcze wyższego wykształcenia i nie mógł objąć stanowiska dyrektora jednostki samorządowej, bo prawo wymaga by na takim stanowisku  mieć doświadczenie samorządowe i wyższe wykształcenie. Ani jednego, ani drugiego Pan Gąszcz nie posiadał.”  – przypomina Krzysztof Obratański.

Z kolei Michał Cichocki nie uważa by powołanie Mariana Gąszcza na dyrektora obiektów sportowych było jakimś nadużyciem i argumentuje to kalendarzem swojej kadencji. Jednak w żaden sposób nie odnosi się do faktu, że Gąszcz wcześniej piastował funkcję jego asystenta.

– „Gdyby było decyzją polityczną to pewnie nastąpiłoby zaraz po objęciu przeze mnie funkcji Burmistrza, a tak nie było. Przede wszystkim jeśli chodzi o zarządzanie obiektami sportowymi to decyzja była oparta na trwającej kontroli w tej jednostce, z której wynikało, że jest podejrzenie popełnienia przestępstwa i są nieprawidłowości w udzielaniu zamówień publicznych. Podjąłem decyzję, że na czas kiedy ta kontrola trwa Pan Marian Gąszcz może zostać dyrektorem jednostki, a poprzedni dyrektor może zostać przesunięty na inne stanowisko, aby ta kontrola przebiegła w sposób obiektywny.” – Cichocki.

W ostatnich dniach Rada Powiatu podjęła decyzję o odwołaniu się od rozstrzygnięcia Wojewody. Jej przewodniczący Marian Król odmówił nam komentarza w tej sprawie. Przeciwni byli tylko radni Pękala, Prasał, Cichocki, Domagała i Skowron. Od głosu wstrzymała się Danuta Leśniewicz. Oznacza to, że ustawa o wyrażeniu zgody na rozwiązanie umowy o pracę z Marianem Gąszczem trafi do Sądu Administracyjnego. Sam zainteresowany podobno właśnie wraca do pracy ze zwolnienia lekarskiego, ale nie wiadomo jak długo w niej pozostanie, bowiem kiedy tylko kielecki Sąd Administracyjny zajmie się tą sprawą to na czas jej rozpatrywania w życie wejdzie pierwotna decyzja Rady Powiatu. Oznacza to, że dyrektor Gąszcz będzie mógł zostać zwolniony.

Pewne jest, że ten konflikt swoje miejsce znajdzie nie tylko w Sądzie Administracyjnym, ale i Sądzie Pracy, gdzie zamierzają udać się strony. Niewykluczone jest również postępowanie karne przeciwko byłemu dyrektorowi Miejskiego Zarządu Obiektami Sportowymi Zbigniewowi Stańczykowi. Dodajmy, że według naszych informacji większość pracowników koneckich obiektów sportowych murem stoi za Gąszczem. Ocenę tej wojny o wysokie stanowisko urzędnicze pozostawiamy Państwu.

REKLAMA

Dodaj komentarz