REKLAMA

Adaś potrzebuje pomocy. Guz mózgu grozi utratą wzroku [wideo, zdjęcia]

U 7-letniego Adasia z miejscowości Wywóz w gminie Gielniów kilka lat temu zdiagnozowano guza mózgu. Gmina Gielniów znajduje się w powiecie przysuskim w województwie mazowieckim, jest to jednak region sąsiadujący z gminą Gowarczów i naszym powiatem. Chłopiec ma problemy z widzeniem na prawe oko. Jego leczenie wymaga częstych wyjazdów do szpitala do Warszawy, co nie tylko kosztuje, ale i uniemożliwia podjęcie pracy jego mamie. Kobieta założyła więc zbiórkę – TUTAJ – i prosi o wsparcie. O trudnej sytuacji rodziny rozmawialiśmy z rodzicielką chłopca.

REKLAMA

„Urodził się jako zdrowy, problemy zaczęły się w przedszkolu. Pani pielęgniarka zauważyła, że coś jest nie tak ze wzrokiem. Udałam się do specjalisty, pani w przychodni rozłożyła ręce. Wzięłam skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka i dostałam termin na 2021 rok do poradni. Poszliśmy więc do pracującego tam lekarza prywatnie i dzięki niemu dostaliśmy się na oddział. Badali, badali, aż wyszedł po rezonansie guz mózgu. Minęły cztery dni, była operacja wycięcia. Po rezonansie kontrolnym okazało się, że nie cały guz został wycięty. Teraz czekamy na kolejny, czy radioterapia pomogła” – Justyna Staruszka.

Chłopiec bardzo słabo widzi na prawe oko. Lewe jest zdrowe, jednak wymagane są nieustanne kontrole, ponieważ nowotwór może zaatakować także i drugie oko. Dziecku zdecydowanie utrudnia to naukę. Adaś jest uczniem pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ze względu na pogorszony wzrok problematyczne jest jednak dla niego czytanie, a czasem nawet dostrzeganie elementów na rysunkach. W przyszłości syn pani Justyny będzie nosił okulary. 7-latek ma też problem z prawidłowym wzrostem, wkrótce potrzebne będzie więc także leczenie hormonem wzrostu.

REKLAMA

 

Dziecko będzie poddawane regularnym zabiegom kontrolnym w szpitalu w Warszawie aż do pełnoletniości, by jego stan się nie pogorszył –„Pani doktor z Warszawy powiedziała, że jesteśmy z tym szpitalem związani już do 18. roku życia” – dodaje matka chłopca.

Jak mówi nam pani Justyna, rodzina wspiera ją w ciężkiej sytuacji. Ojciec dziecka dotychczas pomagał im się utrzymać, jednak teraz sam jest po operacji i ma problemy zdrowotne. W miarę możliwości pomaga też babcia Adasia, jednak matka nie ma stałego źródła dochodu. Wyraża chęć do pracy, jednak konieczność częstych wyjazdów z chłopcem do szpitala odstrasza potencjalnych pracodawców –„Chciałam podjąć pracę w tym roku i poszłam do jednego pracodawcy. Powiedziałam wprost jaka jest sytuacja – że chętnie bym przyszła do pracy, ale jednak co dwa miesiące przez tydzień lub dłużej nie będzie mnie. Nikt nie chce takiego pracownika, który robi sobie co dwa miesiące tygodniową albo dłuższą przerwę” – mówi nam Justyna Staruszka.

Pieniądze ze zbiórki zostaną przeznaczone na stałe leczenie chłopca, w co wpisuje się chociażby: dojazd do Warszawy oraz utrzymanie się tam przez kilka dni. Udało się już zebrać ponad 14 tysięcy złotych. Nie jest to jednak wystarczająca kwota na tak częste wyjazdy, które są niezbędne, by kontrolować rozwój i przebieg choroby Adasia. Zachęcamy więc do pomocy 7-latkowi i jego rodzinie. Link do zbiórki znajdziecie TUTAJ.

 

REKLAMA


Dodaj komentarz