REKLAMA

Daniel Biały: 'Trening w kulturystyce to 30% sukcesu’. Rozmowa z kulturystą [wideo, zdjęcia]

Kulturysta pochodzący z Rudy Malenieckiej Daniel Biały w miniony weekend zdobywał trofea podczas Pucharu Polski w Siedlcach i Polish Grand Prix w Bełchatowie w kategorii Men’s Physique Fitness. Udało nam się z nim porozmawiać o jego dyscyplinie, udziale w turniejach i dalszych planach.

REKLAMA

tkn24.pl: Jak przebiegały turnieje w Siedlcach i Bełchatowie?

Daniel Biały: „Wiadomo, że zmagania to spełnienie marzeń. Nie czujesz stresu, nie czujesz nic. Czujesz się jak we śnie, tym bardziej, że wiesz, że wszystko się udało dopiąć na ostatni guzik. Przygotowania zaczęły się w styczniu, zawody miały być pod koniec kwietnia, w końcu się nie odbyły. Potem planowaliśmy kolejny start, ale jednak został przełożony przez wakacje. W końcu udało się na ten początek października wystartować. Cieszyłem się, bo martwiłem się, żeby żaden wirus tego nie popsuł, bo przed zawodami jest dużo pracy. Ale na szczęście udało się wyjść na scenę i to zaprezentować”

REKLAMA

tkn24.pl: Jak to jest wygrać takie zawody i stać na podium?

D. Biały: „Jak dobrze wiecie, miesiąc przed moim startem były zawody w Siedlcach, na których występowała też Gosia Wiśniewska. Byłem na tych zawodach razem z Kamilem. Oglądaliśmy ją z publiczności, widziałem jak to wszystko wygląda. Tak siedziałem, patrzyłem i myślę, że wchodzi na pierwsze miejsce, spełnia marzenia, czuje się niesamowicie. Mówię, że coś niesamowitego by było chociażby wyjść do finału i zaprezentować się w tym samym miejscu co ona. Miałem okazję miesiąc wcześniej zobaczyć jak to wygląda, wziąć się do pracy i trochę bardziej się zmotywować”

tkn24.pl: Co dalej? Jakie masz plany, do czego będziesz się przygotowywał?

D. Biały: „Jeżeli chodzi o zawody z Siedlec to awansowaliśmy do mistrzostw świata, które odbędą się na Węgrzech, ale nie ma tam mojej kategorii ani wiekowej, ani wzrostowej, a więc wychodziłbym z chłopakami dużo większymi ode mnie, gdzie dużo trudniej byłoby mi się odnaleźć. A przygotowania też bardzo wiele kosztują, bo to, co się dzieje w ostatnich kilku dniach z wirusem itd. to stawia wszystko pod dużym znakiem zapytania. Robiąc coś, przy czym nie mam pewności, czy dojdzie do skutku to też nie mógłbym być taki spokojny psychicznie. Węgry prawdopodobnie będziemy odpuszczać, ale z niedzieli dostałem kwalifikację na Mistrzostwa Świata w Londynie. Ten kwiecień stawiamy na celowniku i może nie tylko ja, ale i trener będzie się chciał ze mną przygotować i wspólnie wyjść na scenę”

tkn24.pl: Jakie masz oczekiwania wobec występu na mistrzostwach świata?

D. Biały: „Nigdy nie byłem, więc ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ale dla mnie sam fakt wzięcia udziału w takich zawodach – pojechanie, przygotowanie się to już niesamowita przygoda, tym bardziej, że to moja pasja. Robię to nie dla kogoś, ale marzyłem o tym od kilku lat. Odkąd skończyłem przygodę ze sportami siłowymi wiedziałem, że chcę wyjść na deski sceny kulturystycznej, a prawda jest taka, że dużo więcej pracy to kosztuje niż sporty siłowe”

tkn24.pl: Kiedy zrodziło się u Ciebie zamiłowanie do sportu?

D. Biały: „Pasja zaczęła się od ciężarów, bo jak miałem 15 lat to dźwigałem ciężary w wyciskaniu sztangi leżąc. To żelazo już było we krwi, a potem przekształciło się w siłownię i nie podnoszenie dużej ilości ciężarów, ale chęć fajnego zaprezentowania się i zrobienia dobrej sylwetki, a także chęć pomagania innym. Żeby pracując z ludźmi, z klientami dzielić się tą pasją, zarażać nią. Często powtarzam, że miej pasję i dziel się z nią innymi. Często porównuję to, gdybyś poszedł do dentysty, a on jest szczerbaty. Jak wybierasz się do trenera personalnego to fajnie, żeby on dobrze wyglądał. Tym się kieruję, żeby dobrze wyglądać, żeby być dla swoich podopiecznych autorytetem”

tkn24.pl: Czy do tej pory miałeś już jakieś osiągnięcia sportowe?

D. Biały: „Rozmawiałem już o tym z dziewczyną jadąc na zawody, że równe 5 lat mija, od kiedy stałem na podium w mistrzostwach Polski w wyciskaniu sztangi leżąc. Wtedy jeździłem do „Herkulesa” na treningi. Udało mi się wtedy w wieku 16 lat wywalczyć wicemistrza, a potem mistrza Polski w wyciskaniu sztangi leżąc. Tak naprawdę wtedy poczułem to uczucie, gdy wchodzi się na 1. miejsce podium, poczułem tę adrenalinę, gdy wchodzisz i dają ci medal. Myślałem, żeby znowu to poczuć i po równych 5 latach udało mi się z powrotem na to podium wskoczyć. Całkiem inna dyscyplina, dużo trudniejsza, ale też związana z metalem i ciężarami”

tkn24.pl: Jak ważny jest trening w kulturystyce?

D. Biały: „Trening tutaj to 30% sukcesu. Wiadomo, że trenować trzeba ciężko i robić dużo treningów, ale tutaj ważne jest to co się dzieje nie przez półtorej godziny, gdy jesteś na treningu podczas dnia, ale i przez kolejne godziny doby, kiedy spędzasz czas z bliskimi i rodziną. Musisz się poświęcić w 101% tylko temu jednemu celowi, bo to zależy od tego, co wypijesz, co zjesz. Mocno wpływa to na twoje samopoczucie, więc żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik to trening to tylko 30%. Poświęcasz całe 24/7, zajmujesz się tylko tym, miałem jasny cel, światełko w tunelu, do niego dążę i nic innego mnie nie interesuje”

tkn24.pl: Powiedzieliśmy o treningu, powiedzmy też jak wyglądają całe przygotowania.

D. Biały: „Fachową robotę odegrał Kamil, naprawdę jego doświadczenie bardzo się sprawdziło i wszystkie zalecenia, które mi rozpisał zrobiły robotę, bo wszystko było dopięte na ostatni guzik. Kamil jest moim przyjacielem nie tylko na siłowni, ale i w życiu prywatnym, więc no co… pilnował mnie w dzień i w nocy, przyczynił się mocno do tego sukcesu. Jego doświadczenie zrobiło niezłą robotę. Oglądając innych zawodników na fanpage’ach, Instagramie widziałem ich przygotowania i myślę, że „oni mają to”, „oni jedzą to”, pozwalają sobie na różne łakocie itd., a u mnie nic takiego nie ma, nic się w tej diecie nie mieści. Jak to Kamil powiedział, im ciężej, tym sylwetka wygląda lepiej. Jest wtedy łatwiej gdy wychodzisz na scenę”

tkn24.pl: Czy przygotowania i treningi utrudnił wybuch epidemii?

D. Biały: „Jak dobrze wiemy, w marcu wszystko się zamknęło. Przygotowania trwały, a siłownie się zamknęły i przez 4 miesiące wielu ludzi nie miało dostępu do hantelków ani do bieżni. Wiedziałem, że formę trzeba dotrzymać, choć stało to pod znakiem zapytania. Mieszkam na wsi, garaż jest, jakieś hantelki były. Człowiek zaczął troszeczkę kombinować, popytał znajomych, troszeczkę pożyczył, kupił podstawowe rzeczy, żeby trenować i małymi kroczkami uzbierała się nawet całkiem fajna siłownia w pomieszczeniu na podwórku i przez ten okres od marca do końca maja na takim sprzęcie typowo roboczym, z piwnicy, dało się robić treningi, które całkiem fajnie wyglądały […] Na takich prowizorycznych maszynach człowiek utrzymał tę formę i w jakiś sposób, gdy cała reszta zawodników startowała „od zera” ja jakieś zaplecze miałem, dawało to mi jakieś poczucie pewności siebie i większy spokój psychiczny. Powoli do tego celu się brnęło i nie ukrywam, że się udało”

tkn24.pl: Kto i w jaki sposób wspierał Cię podczas dążenia do celu?

D. Biały: „Wiadomo, że sukces buduje się samemu i dużą rolę gra psychika, ale sporty sylwetkowe są takimi sportami, które mocno oddziałują na samopoczucie i na to, jak człowiek się zachowuje i jak wpływa na otoczenie. Do tego sukcesu przyczyniły się najbardziej dwie osoby – jedna to moja narzeczona, która co do grama robiła mi posiłki, żebym tylko nie podjadał, i która sama starała się nie podjadać żebym nie widział. Druga osoba to cały szkopuł trenerski Kamila i doświadczenie, które mi przekazał. Tym dwóm osobom jestem wdzięczny, pomogli mi spełnić marzenia”

tkn24.pl: Dziękujemy za rozmowę.

O starcie Daniela Białego w turniejach opowiedział nam trener kulturysty Kamil Szlęzak z koneckiej Kuźni Sylwetki –„Jeżeli chodzi o start Daniela, zarówno sobotni, jak i niedzielny, bo warto przypomnieć, że w sobotę debiutował na deskach. Oceniam to wyjście na bardzo dobre, myślę, że był super przygotowany. Nie mówiłem mu tego wcześniej, żeby nie obrósł w piórka bo to bardzo ważny aspekt psychiczny, ale myślę, że nie tylko my – rodzina, przyjaciele, trenerzy wiedzieli to, że Daniel jest bardzo dobrze przygotowany, ale też sędziowie. Wynik nie wziął się sam z siebie. Nawet spikerzy i zawodnicy mówili, że Daniel jest dobrze przygotowany i zaowocowało to tym wynikiem” – mówi nam Kamil Szlęzak.

Kolejne zmagania kulturysty z Rudy Malenieckiej będziemy śledzić oraz na bieżąco Państwa o nich informować.

REKLAMA


Dodaj komentarz