REKLAMA

Jest już książka o Bedlnie i ościennych miejscowościach!

Tak jak zapowiadaliśmy kilka miesięcy temu w lipcu premierę ma książka historyczna dotycząca Bedlna i okolic tej miejscowości, która znajduje się w gminie Końskie. Autorem jest Marian Adamczyk.

REKLAMA

Marian Adamczyk to z wykształcenia historyk. Ukończył on Uniwersytet Śląski w Katowicach, a obecnie jest mieszkańcem Czermna w gminie Fałków i nauczycielem w tamtejszej szkole podstawowej. W swoim dorobku ma on już dwie książki historyczne dotyczące naszego regionu: „Mieszkańcy Ziemi Czermińskiej i Fałkowskiej od XVI do XX wieku” oraz „Czermno i okolice. Historia miejscowości”.

Okładka książki, która opowiada o wielu miejscowościach gminy Końskie i gminy Ruda Maleniecka.

Książka „Bedlno i okolice…” została wydana przez wydawnictwo ARSLIBRIS Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Końskie im. Cezarego Chlebowskiego. Tam też można to dzieło nabyć (25 zł / sztuka).

REKLAMA

Nowa książka opowiada o rozległej niegdyś parafii Bedlno. Znajdziemy w niej więc ciekawostki nie tylko dotyczące tytułowej miejscowości, ale między innymi informacje z takich miejscowości jak Maleniec, Przybyszowy, Koliszowy, Dęba, Grębenice, Soczówki, czy Bedlenko. 

Książka podzielona została przez autora na sześć rozdziałów. Pierwszy rozdział dotyczy położenia geograficznego, a drugi to przedstawienie najstarszych dziejów Bedlna i okolicznych wsi. W trzecim rozdziale ukazana jest sytuacja wyżej wymienionych wsi w okresie rozbiorowym, a w czwartym i piątym w okresie międzywojennym oraz w czasie II wojny światowej. Szósty rozdział dotyczy społeczności żydowskiej mieszkającej na opisywanym terenie, a przede wszystkim tej zamieszkującej w Maleńcu. Głównym źródłem tej pracy są akta parafii Bedlno, a ramy chronologiczne to czas od średniowiecza do lat początkowych XX wieku.

Oto fragment książki o Bedlnie:
,,Parafia Bedlno wraz z parafiami Białaczów, Odrowąż i Końskie należała do głównej żupy Odrowążów. [1] O samym Bedlnie najstarsze wiadomości pochodzą z końca XIV wieku, a są związane z postacią Piotra zwanego Rpiszka, syna prawdopodobnie Stefana Szczepanka z Bedlna i Łąkoszyna, kasztelana łęczyckiego występującego w źródłach historycznych w latach 1364-1387.[2] Piotr Rpiszka zaliczany jest według jednych historyków do Lelewitów[3], ale też i do herbu Ossorya według drugich.[4]

Herb Leliwa

Rpiszka to przezwisko człowieka, który jest nieustępliwy, co w karierze rycerskiej było raczej zaletą. O Piotrze Rpiszce pierwsze informacje pochodzą z roku 1377, z dworu księcia Ziemowita IV Mazowieckiego.”

Drugi fragment tej książki poświęcony Jackowi Wolskiemu:
„Jacek Wolski ( 1790-1873) dziedzic dóbr Bedlno i Skiby pełnił nieprzerwanie urząd sędziego pokoju, najpierw powiatu kieleckiego, później powiatu opoczyńskiego i na koniec okręgu koneckiego od roku 1834 do 1870. Ze związku z Karoliną Faygiel miał same córki: Mariannę, Benignę, Teodorę i Klotyldę. Marianna w 1840r. wychodzi za mąż za Sylweriusza Łempickiego dziedzica dóbr Solec i Wygnanów, syna Jana i Joanny z Zajączkowskich, a po jego śmierci zostaje żoną posesora wsi Skroniów Bolesława Feliksa Szpota Dunina. Druga córka Jacka Wolskiego Klotylda to małżonka od roku 1840 Stanisława Krosnowskiego, porucznik, inżyniera komunikacji lądowej i wodnej Królestwa Polskiego i potem dziedzica dóbr Rembieszyce. Trzecia z córek Jacka i Karoliny Wolskich Teodora znalazła sobie męża w posesorze wsi Siadcza Włodzimierzu Olszowskim w roku 1852. O czwartej córce małżonków Wolskich brak wiadomości. Żona Jacka Wolskiego, Karolina Fajgiel umiera w roku 1850. Śmierć żony i brak potomka męskiego ma od tej pory duże znaczenie w życiu Jacka Wolskiego, który oddaje się różnym zajęciom związanym z gospodarką w swoich dobrach bedleńskich

Bedlno własność Wolskiego stała się w II połowie XIX wieku ważnym ośrodkiem tkactwa ludowego. Rozwinęło się przede wszystkim tzw. sukiennictwo włościańskie zwane samodziałem. Samodział, czyli sukno włościańskie było wytwarzane w kolorach siwym, brunatnym, kawowym i przeznaczone na sukmany, burki, wełniaki, czyli spódnice wełniane w drobne paski różnokolorowe, pończochy, kilimki, kaftaniki, koszule, flanelki kolorowe.[5] Wolski w latach czterdziestych XIX wieku polecił wykonywać w Bedlnie tkaniny nawiązujące do miejscowej tradycji, a były to prawdopodobnie zapaski do okrycia i wełniaki. Wyroby ze swojej wsi Wolski wysłał nawet na wystawę powszechną do Londynu w 1851r. i dostał za sukno samodział odpowiedni medal.[6] Na terenie kraju zachwycano się nad zaletami sukna bedleńskiego i pisano, że ,, zaleta sukna nadesłanego przez pana Wolskiego, nie polega na owej cienkości i delikatności, które wyroby tak dziś wydoskonalone jedynie mieć mogą, ale tylko na wytrwałości, tęgości zabezpieczającej od zimna, a szczególniej na taniości może dotąd niesłyszanej. Po sumiennym bowiem obrachunku tak materyału jak i kosztów wyrabiania, wypada cena łokcia tego sukna na groszy polskich czterdzieści, a że na najobszerniejszą sukmanę dla wieśniaka dziesięć łokci sukna tego potrzeba, cała przeto sukmana dwa ruble (zł.13 gr.10 ) kosztuje, zwłaszcza że każda wiejska kobieta sama ją mężowi uszyć może. ” i dalej przewidywano, że ,, wyrób ten znamienitą przysługę przyniesie klasie ubogiej naszego kraju ” a ,, taniość ta i zalety wyżej przytoczone tym sposobem osiągnięte bywają, iż tylko odchody najgrubszej wełny w jednej połowie, a pakuły najgrubsze jako odchody z lnu i konopi w połowie drugiej, wchodzą do składu tej tkaniny w ten sposób, iż osnowa jest z pakulannej przędzy, a
potem takowa przerabia się przędzą z wełny” i na koniec stwierdzono ,, Tęgość i nieprzenikliwość tego sukna jest taka, iż dzbanek wody na nie wylany, ani kroplą jedną na spód nie przeniknie; trwałość zaś jego dowodem, iż od trzech lat przy codziennej pracy, wieśniacy w Bedlnie sukmany te w całości noszą. Szczególnie piękny jest gatunek tego sukna siwy, wyrabiany z wełny z samych czarnych owiec; tak on w okolicy Bedlna przypadł do smaku, iż nie tylko sam pan Wolski, lecz i jego sąsiedzi noszą z niego paltoty, niczem nie różniące się powierzchownością od noszonych w Warszawie z tak zwanej bai, a przewyższające je niezawodnie tem, że ani wiatru, ani wilgoci nie przepuszczają”.[7] Znamy także ceny samodziałów wykonywanych przez włościan z dóbr Bedlno Jacka Wolskiego, i tak: samodziały w
okazach sukna siwego po 30 kopiejek, syberyny czarnej z białym po 37 i pół kopiejki i flanelki kolorowe
po 30 kopiejek za arszyn.[8] Wolski nie pozwolił sprzedawać swoich wyrobów w większej ilości, lecz tylko na własne potrzeby i to co zbędne ledwo wystarczało dla przyjaciół i sąsiadów.[9]

[1]F. Piekosiński, Rycerstwo polskie wieków średnich, T. III, Kraków, 1902, s. 748.
[2]J. Krzepela, Księga rozsiedlenia rodów ziemiańskich w dobie jagiellońskiej, cz.1, Małopolska, Kraków 1915, s.25.
[3]W. Dworzaczek, Lelewici Tarnowscy: z dziejów możnowładztwa małopolskiego, Warszawa 1971, s.29.
[4]H. Polaczkówna, Księga Bracka św. Krzysztofa na Arlbergu w Tyrolu [w:] ,, Miesięcznik Heraldyczny”, nr 5, Warszawa
1931, s 102-104.
[5]Gazeta Przemysłowo-Rzemieślnicza, nr 50, Warszawa 1878,
[6]Czytelnia Niedzielna, nr 47, Warszawa 1861.
[7]Cytaty za: Goniec Polski, nr 39, Poznań 1851.
[8]J. Kołaczkowski, Wiadomości tyczące się przemysłu i sztuki w dawnej Polsce, Kraków 1888, s. 560.
[9]Goniec Polski,Poznań 1851, nr 150.

REKLAMA

Dodaj komentarz