REKLAMA

Konie rozjechały SPR Tarnów przy pełnych trybunach! [wideo, zdjęcia]

Na takie widowisko wszyscy czekaliśmy! To był mecz genialny pod względem gry KSSPR-u i fantastyczny jeśli chodzi o atmosferę! Czy to oznacza, że w Końskich znów panuje moda na piłkę ręczną? 

REKLAMA

Pomimo dwóch porażek w pierwszych spotkaniach na wiosnę fani nie odwrócili się od ekipy trenera Michała Przybylskiego. W sobotę o 18 znów zapełnili trybuny hali przy ulicy Stoińskiego. Przed tym starciem wiele mówiło o brakach związanych z kontuzjami w drużynie gospodarzy. Urazy wyeliminowały z gry Artura Rurarza, a w pełni dyspozycji nie byli Rafał Jamioł i Sebastian Smołuch. Ten ostatni mimo stłuczonego biodra i choroby wyszedł w sobotę na parkiet.

„Ja byłem tylko na dwóch treningach, w czwartek i piątek. Wiedziałem, że to jeden z ważniejszych meczów sezonu w kwestii utrzymania. Myślę, że zostawiliśmy bardzo dużo zdrowia, ja naprawdę oddychałem rękawami. Mimo kontuzji trzeba było ten mecz zagrać i wygrać, to było konieczne.” – powiedział nam Sebastian Smołuch.

REKLAMA

O powrocie rozgrywającego, który jest kluczową postacią zwłaszcza w defensywie KSSPR-u wypowiedział się też trener Michał Przybylski.

„Dwa tygodnie jeżeli się nie ćwiczy, choruje i tutaj jeszcze kontuzja biodra doszła to ciężko wymagać by 60. minut ciągnął zawody. Chwała mu za to ile pomógł, bo na pewno dużą cegiełkę dorzucił do tego zwycięstwa.”  – mówił nam szkoleniowiec.

Do przerwy KSSPR w dużej mierze dzięki świetnej grze Patryka Wnuka w bramce i Michała Bąka w ataku prowadziło sześcioma bramkami 17:11. Druga połowa rozpoczęła się od ataków przyjezdnych. Tarnowianie w pewnym momencie doszli popularne Konie na dystans dwóch-trzech goli. Potrzeba było uspokojenia gry i dokonał tego… sam Michał Przybylski, który po kilku latach powrócił na parkiet.

„Czułem się jak junior, bo po czterech latach odpoczynku związanego z kontuzją kolana. Myślałem, że już zakończyłem karierę piłkarza ręcznego, ale sytuacja w klubie zmusiła mnie do pomocy chłopakom. Myślałem, że dziś uda mi się na ławce pozostać, ale przeciwnik przycisnął nas troszeczkę. Tomek Napierała grał cały mecz i musiałem dać mu chwilę odpocząć. Nie było tak źle, bo trochę pomogłem, trochę spokoju i doświadczenia i udało się dowieźć to zwycięstwo.” – opowiadał nam grający trener KSSPR-u.

KSSPR Końskie - SPR Tarnów 13

Na boisku Michał Przybylski!

Wydaje się, że los uśmiechnął się do konecczan. Na jesieni wiele spotkań przegrywali oni jedną bramką, między innymi na wyjeździe z Tarnowem. Tym razem SPR udało się pokonać 32:26.

„Przegrywaliśmy te mecze w końcówce, jedną bramką. Zawsze mógł być remis, bo ten jeden punkt przydałby się w kwestii utrzymania. Tych punktów naprawdę nam brakuje i będziemy walczyć u siebie o każdy punkt. Gramy cały czas z górą tabeli. Teraz wyjazd do Legnicy, później u siebie z Oławą. Będziemy musieli wspiąć się na wyżyny umiejętności by powalczyć z nimi.” – mówi rozgrywający KSSPR-u, Sebastian Smołuch.

Graczem meczu wybrano Michała Bąka, który aż ośmiokrotnie pokonał bramkarza rywali. Zarówno trener Przybylski, jak i Sebastian Smołuch w rozmowie z nami podkreślali ogromną rolę jaką w zwycięstwie odegrali fani popularnych „Koni”. Pełne trybuny z pewnością zmotywowały naszych zawodników. Kolejna okazja do dopingowania piłkarzy ręcznych w Końskich będzie już za dwa tygodnie. Do hali przy ulicy Stoińskiego przyjedzie LKPR MotoJelcz Oława. Wcześniej jednak nasi szczypiorniści na wyjeździe powalczą z Siódemką Legnica.

Po meczu z SPR-em KSSPR zajmuje 10. miejsce w tabeli.

KSSPR Końskie – SPR Tarnów 32:26 (17:11)

KSSPR: Smołuch 5, Napierała. M, Mastalerz, Janus, Słonicki, Napierała. T 6, Pilarski 1, Wnuk, Szczepanik, Jamioł, Bąk, Przybylski 1, Matyjasik 4, Szot

Galeria zdjęć:

REKLAMA

Dodaj komentarz