REKLAMA

Lasy płoną. Rzadziej niż w ubiegłych latach [wideo, zdjęcia]

Na zewnątrz jest coraz cieplej, nasze termometry wskazują coraz wyższe temperatury. Niestety jak co roku w związku z tym dochodzi do pożarów traw i lasów. Pocieszające jest to, że w tym roku statystyki są dużo niższe niż w poprzednich latach, a jednostki współpracujące ze Strażą Pożarną inwestują w systemy mające na celu szybkie wykrywanie zagrożeń.

REKLAMA

„Tegoroczna wiosna jest dosyć wyjątkowa, jeżeli chodzi o ilość pożarów traw. Był to najlepszy rok od kilkunastu lat. Pożary traw często przekładały się na pożary lasów, ponieważ te pożary wchodziły do lasów i ta ilość pożarów w lasach też rosła. W tym roku później się to zaczęło, niemniej jednak ponad sto takich pożarów rocznie zawsze notujemy” – mówi nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy PSP Końskie.

Do tej pory w roku 2021 odnotowano 72 pożary nieużytków i 24 pożary lasów. Te statystyki cieszą strażaków – dla porównania w 2020 roku w tym czasie było to 220 pożarów traw i 156 pożarów lasów, dwa lata temu – 240 pożarów traw i 100 pożarów lasów, a trzy lata temu 152 pożary traw i 126 pożarów lasów. Mimo wszystko wybierając się na wycieczkę do lasu należy uważać, ponieważ w większości przypadków na pojawienie się ognia wpływ ma człowiek.

REKLAMA

„Głównym czynnikiem, który przyczynia się do tej ilości pożarów to czynnik ludzki, czyli wypalanie pozostałości roślinnych, ewentualnie typowe podpalenia na obszarach leśnych, taka nieostrożność – rzucenie niedopałka czy niedogaszenie jakiegoś ogniska powoduje, że ten pożar bardzo szybko się rozprzestrzenia a jeżeli jest to na obszarze, gdzie jest teren torfowy to wtedy przelewamy to bardzo długo. Takie akcje są wielodniowe i wymagają użycia dużej ilości środka gaśniczego, w związku z tym te akcje są dla nas bardzo uciążliwe. Zużywamy sprzęt, zużywamy samochody i chcielibyśmy tego uniknąć” – przyznaje Mariusz Czapelski.

Także jednostki współpracujące ze Strażą Pożarną inwestują w nowoczesne systemy monitorowania tego typu zagrożeń. W tym roku Nadleśnictwo Radoszyce zaopatrzyło się w zaawansowany punkt alarmowo-dyspozycyjny, podobny do tego, który już przedstawialiśmy w Nadleśnictwie Barycz (więcej informacji – TUTAJ). Ma on ułatwić oraz usprawnić monitorowanie i przeciwdziałanie tego typu zagrożeniom.

„Dotychczas były wieże w lesie, tam siedzieli ludzie. Teraz tych ludzi zastąpiły kamery i ludzie siedzą nie na wieżach, tylko tutaj w biurze, w komfortowych warunkach i obserwują las. Kamery są na wieżach, obracają się o 360 stopni. Las widać doskonale nawet przy gorszej pogodzie. Jeżeli jest pożar, na terenie pojawi się dym, to osoba, która pełni dyżur informuje o tym. Mamy też system detekcji dymu, który sam zauważa i informuje dodatkowo, nieraz szybciej zauważa to niż człowiek. Wysyła sygnał dźwiękowy i pokazuje, wtedy można to zbadać” – opowiada nam Mateusz Garbacz, Nadleśniczy Nadleśnictwa Radoszyce.

Mariusz Czapelski przyznaje, że to dzięki owocnej współpracy z nadleśnictwami na terenie powiatu koneckiego pożary lasów można wykryć na tyle wcześnie, by zapobiec im zanim się rozprzestrzenią.

„Większość zgłoszeń, które do nas spływa to zgłoszenia z punktów alarmowo-dyspozycyjnych nadleśnictw. Ponadto jeśli chodzi o miejsce zdarzenia – leśnicy przekazują nam informacje którędy dojechać, od której strony jest najlepszy dostęp do pożaru. Pamiętamy statystyki, kiedy tych dostrzegalni nie było, ewentualnie ta współpraca nie była na takim poziomie. Wtedy pożary swoją powierzchnią sięgały kilku hektarów, teraz te pożary są głównie tzw. „małe” – od 50 arów do hektara” – tłumaczy nam Mariusz Czapelski.

Przypominamy, że Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej prowadzi akcję „Stop Pożarom Traw”. Na stronie internetowej przedsięwzięcia (TUTAJ) można poczytać o szkodliwości tego zjawiska, a także poznać statystyki z całego kraju.

Zdjęcia (OSP Czarna, OSP Radoszyce, OSP Słupia, OSP Kozia Wola):

REKLAMA

Dodaj komentarz