REKLAMA

Salmonella wykryta w powiecie koneckim

W ostatnim czasie w rzeźniach w gminach Smyków oraz Słupia Konecka wykryto przypadki zakażenia salmonellą. Próbując dotrzeć do źródła bakterii jeden z przypadków prowadził do kurnika z  fermy z powiatu koneckiego, drugi do fermy z powiatu włoszczowskiego. Zastępca Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii Mariusz Gwardjan z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Kielcach uspokaja jednak, że nie ma powodów do paniki.

REKLAMA

„Od kilku lat realizujemy w Polsce program dotyczący zwalczania salmonelli w stadach drobiu. W ramach tego programu zarówno właściciele są zobowiązani badać laboratoryjnie zwierzęta i mięso drobiowe, natomiast w powiecie koneckim stwierdziliśmy salmonellę infantis. To jest taka, powiedzmy, mniej niebezpieczna dla ludzi. Oczywiście też nie jest obojętna dla zdrowia człowieka, natomiast nie jest ona, kolokwialnie mówiąc, programowa – nie mieści się w programie zwalczania. My, stereotypizując, zaczęliśmy zwracać na nią uwagę” – mówił nam Mariusz Gwardjan.

REKLAMA

Zapytaliśmy inspektora weterynarii Mariusza Gwardjana także o to, jak doszło do zarażenia drobiu tą odmianą salmonelli. -„Najczęściej ten rodzaj salmonelli stwierdzany jest u drobnych ssaków, ale poprzez gryzonie czasem dostaje się własnie do kurzych ferm. U kur też nie wywołuje jakichś szczególnych objawów […] przy badaniu rutynowym, czyli przed ubojem, nie ma biegunek ani żadnych innych objawów. Ciężko jest cokolwiek wykryć […] Jest teoria, że być może jest to związane z dużą aktywnością gryzoni ze względu na brak ciężkiej zimy. Stan pokrywy śnieżnej uniemożliwiał im próby przenikania do obiektów fermowych, natomiast przy takiej ciepłej zimie jest duża aktywność drobnych gryzoni i ssaków owadożernych no i to prawdopodobnie one są źródłem tej salmonelli i gdzieś tam te kury mogą ją łapać”.

Czy wykrycie tej odmiany salmonelli na terenie naszego powiatu to powód do strachu dla Konecczan? –„Nie ma powodów do paniki, czuwamy nad tą sytuacją. Wszystkie wyniki wysyłamy do inspekcji sanitarnej razem z miejscem przeznaczenia i oni tam sprawdzają. Czasem jest trudno uchwycić wszystkie nitki, żeby jakoś dojść do tego kłębka. Naszym celem jest eliminacja wszystkich, od najgroźniejszych, po te potencjalnie niebezpieczne pałeczki salmonelli. Jako, że program trwa już dość długo, to w tej chwili zwróciliśmy uwagę na te odmiany, które wcześniej nas tak nie zajmowały. Najczęściej właśnie zdarza się ta odmiana infantis” – uspokaja Mariusz Gwardjan.

Jak jednak możemy zmniejszyć ryzyko zakażenia? Co powinniśmy robić, by nie zarazić się pałeczkami salmonelli? –„Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na higienę w kuchni. Mięso drobiowe mimo wszystkich ścisłych procedur to jest jednak gdzieś zawsze ryzyko. Nie da się każdej partii, każdego ptaka zbadać. Czasem nawet bywa tak, że nie wszystkie ptaki w stadzie przenoszą salmonellę […] Sanepid ocenia, że standardową drogą zakażeń, które wywołują zakażenia człowieka są deseczki drewniane. Drewno jest porowate i nigdy do końca się dobrze nie domyje. Do drobiu powinno się zawsze mieć osobną deseczkę. Tu temperatura nie daje tej gwarancji, ponieważ drewno jest izolatorem. Uwaga także na jaja, z tym, że salmonella jest na powierzchni jaj, nie ma jej w środku” – wskazuje niezbędne środki ostrożności inspektor Mariusz Gwardjan.

Pamiętajmy, wyparzać wszystkie naczynia i sztućce, które miały kontakt z surowym, drobiowym mięsem. Salmonella jest dosyć wrażliwa na temperaturę, więc by zniwelować ryzyko zakażenia wystarczy wodą lub płynem do naczyń myć wszystkie sprzęty kuchenne, które miały z takim mięsem kontakt.

REKLAMA


Dodaj komentarz