REKLAMA

Tłumy na premierze książki Grażyny Stolarskiej-Dukat [wideo, zdjęcia]

Polonistka z II Liceum Ogólnokształcącego w Końskich Grażyna Stolarska-Dukat w piątkowy wieczór w Bibliotece Publicznej w Końskich premierowo pokazywała swoją książkę „Limeryki”. Takich tłumów zainteresowanych spotkaniem autorskim nasza biblioteka jeszcze nie widziała! 

REKLAMA

Spotkanie otworzył dyrektor koneckiej Biblioteki Dariusz Kowalczyk –„Kolejne premiera książkowa w naszym wydawnictwie książkowym Arslibris. Pani Grażyna zainteresowała nas tym tematem i jeden rzut oka wystarczył, żeby zorientować się, że materiał jest wartościowy, fajny, dowcipny i jest to osoba z pasją. Pomimo długiej kolejki w naszym wydawnictwie i dużej ilości rozpoczętych prac nad książkami postanowiliśmy przystąpić do pracy nad tą pozycją i bardzo się cieszę, że doprowadziliśmy ją w tak szybkim tempie do końca.  Wiąże się to z pewnymi ograniczeniami: książek jest mało, bo na dzisiaj tylko chyba sto, a widzę tutaj tłumy. Będzie reglamentowana podobnie jak ostatnia książka „Sto postaci na stulecie niepodległości”. Tych, którzy dzisiaj nie nabędą tego wydawnictwa zapraszamy w późniejszych dniach, miesiącach po zakup. Cena jest atrakcyjna, to 10 złotych, a autograf… autorkę wiecie gdzie szukać” – mówił we wstępie dyrektor Kowalczyk.

Potem mikrofon przejęła już sama autorka. Grażyna Stolarska-Dukat opowieść o swojej twórczości rozpoczęła od definicji limeryku. Dowiedzieliśmy się, że to gatunek dowcipny, najczęściej odnoszący się od nazwy geograficznej, mający regularne rymy. Limeryki narodziły się w Irlandii… w tamtejszych pubach. Potem już wysłuchaliśmy barwnej, niezwykle żartobliwej i inteligentnej opowieści o tym jak powstawały limeryki do premierowej książki.

REKLAMA

„Limeryki mogą zawierać pewne obscenicznej elementy. Ja takowych jeszcze nie popełniłam, ale myślę… że się jeszcze rozwinę w tym temacie […] Zdarzyło mi się obejrzeć powtórkę jednego z odcinków <<Czterdziestolatka>> kiedy to Stefan Karwowski przeprowadzał kurację na porost włosów u Pani flory i wtedy powstał taki limeryk: 

Celebrytka z Warszawy, żona biznesmena
Pochodząca z Pireus, piękna Melpomena 
Kiedy turban wiązała,
Fanów intrygowała
Dezynsekcja to? Czy higiena?

Przyszła kolej na limeryki sanatoryjne:  „Sanatorium to proszę Państwa magiczne słowo na dźwięk, którego rodzą się marzenia lub wracają wspomnienia. Kto z Państwa był to wie o czym ja mówię” – mówiła autorka.

Żeby kuracja była skuteczna,
Powinna być bardziej lub mniej taneczna,
A to z kolei wpływa na zawieranie znajomości,
Bo wiadomo, że człowiekowi samemu źle

Podobno do zdroju w Krynicy,
jeżdżą sami rozpustnicy,
sprawdzić chciałam,
pojechałam,
prawdę wyznam w spowiednicy
”   – opowiadała i czytała limeryki Grażyna Stolarska-Dukat.

Więcej limeryków usłyszycie Państwo w naszej relacji wideo. 

Artystycznie spotkanie wzbogaciły występy uzdolnionej muzycznie młodzieży z II Liceum Ogólnokształcącego w Końskich.

Zdjęcia:

REKLAMA

Dodaj komentarz