REKLAMA

Wielka awantura o sadzawkę w Sierosławicach [wideo, zdjęcia]

Wieś została podzielona. To jedyny sensowny wniosek, który można wynieść z kłótni, która miała miejsce w sobotę w Sierosławicach. Poszło o sadzawkę, która niegdyś była zbiornikiem wodnym. 

REKLAMA

Zbiornik znajdował się za budynkiem wiejskiej świetlicy i na przełomie czerwca oraz lipca został zasypany. Część mieszkańców z takim stanem rzeczy się nie zgadza. Padają różne argumenty – grupa protestujących, którzy zebrali około 70 podpisów mieszkańców twierdzą, że przez brak zbiornika teraz zalewa ich grunty, straż pożarna nie ma skąd brać wody, że sadzawka pełniła funkcje rekreacyjną i w końcu… że zasypania dokonano bez ich wiedzy.

Kompletnie innego zdania są sołtys Sierosławic Barbara Cuper oraz burmistrz miasta i gminy Końskie Krzysztof Obratański. To co warto dodać to fakt, że w 2003 roku we wsi odbyło się zebranie podczas którego większość wyraziła chęć zasypania zbiornika. Przeciwnicy tego faktu twierdzą, że przez 14 lat zmieniło się bardzo wiele czynników i do konsultacji powinno dojść ponownie, zwolennicy mówią, że przecież od tamtej pory nic się nie zmieniło, a sadzawka była coraz bardziej brudna przez zwożenie do niej przeróżnych nieczystości – od ścieków po zwierzęce truchła.

REKLAMA

Dodajmy, że komitet strajkowy z panem Wiesławem Mietlińskim na czele kilka miesięcy temu walczył już o wybudowanie w Sierosławicach dodatkowych chodników. I chociaż nikt spośród protestujących nie chciał przesunąć swoich płotów by oddać Zarządowi Powiatu miejsce na zbudowanie pieszego traktu to takowy powstanie. Według naszych informacji do końca wakacji na feralnym odcinku ma się pojawić utwardzone pobocze – przy tak małej szerokości drogi to jedyne rozwiązanie, które zgodnie z prawem może zastąpić chodnik. Do sprawy zasypanego zbiornika prawdopodobnie jeszcze powrócimy. A zdania obu stron prezentuje nasz materiał wideo. Tam też zdecydowanie więcej informacji odnośnie zasypanego zbiornika.

REKLAMA

Dodaj komentarz