Szaleństwa sylwestrowej nocy nie dla wszystkich kończą się dobrze. Wiedzą o tym doskonale pracownicy Pogotowia Ratunkowego. W naszym powiecie interweniowali oni 17 razy.
REKLAMAZdecydowana większość wyjazdów związana była z przedawkowaniem alkoholu. Pogotowie nie może zlekceważyć tego typu zgłoszeń, bo choć zazwyczaj są one błahe to zdarza się, że kończą się tragicznie.
Tak było w sylwestra w przypadku 39-latka z miejscowości Jeżów (gmina Końskie). Mężczyzna po długotrwałej libacji alkoholowej zasnął i zaczął charczeć. Dźwięki te usłyszała jego matka, ale pomyliła je z chrapaniem. Kiedy po kilkudziesięciu minutach weszła do pokoju syna, ten był już w stanie ciężkim. Niestety, wezwanym na miejsce ratownikom nie udało się go uratować.
REKLAMAW tym roku wyjątkowo pogotowie nie musiało wyjeżdżać do osób zranionych, czy też poparzonych przez petardy.