Tomek Białek to nastolatek z Końskich cierpiący na bardzo rzadką chorobę genetyczną Wolfa-Hirschhorna oraz wiele towarzyszących jej schorzeń. Chłopak mieszka w jednym z koneckich bloków, a jego rodzina ma coraz większy problem z transportowaniem go z mieszkania. Pomóc może specjalna pochylnia dla osób niepełnosprawnych, ale to koszt 75 tysięcy złotych. Dla rodziny są to środki nie do przeskoczenia. Możemy jednak pomóc dokonując wpłat w Siepomaga – TUTAJ lub biorąc udział w licytacjach facebookowych dla Tomka – TUTAJ.
REKLAMALokalna społeczność już raz pomogła Tomkowi. W 2021 nagłaśnialiśmy zbiórkę na specjalistyczny fotelik dla niepełnosprawnych (wideo znajdziecie TUTAJ). Chłopak jednak ciągle rośnie, przybiera na masie i fotelik nie jest już wystarczającym ułatwieniem w jego transportowaniu. Szczegółowo o potrzebie wybudowania specjalistycznego podjazdu informuje Edyta, mama Tomka:
Jestem Edyta. Mój syn Tomasz ma niespełna 19 lat. Od urodzenia zmaga się z nieuleczalną, rzadką chorobą genetyczną Wolfa Hirschhorna. Na domiar złego syn cierpi też na padaczkę lekooporną. Syn nie chodzi, nie mówi, jest pampersowany.
REKLAMAPrzez 16 lat mieszkaliśmy razem z mężem i Tomaszem na czwartym piętrze, aż nadarzyła się okazja kupna mieszkania na parterze. Sprzedaliśmy nasze stare mieszkanie i kupiliśmy to, do którego nie prowadzi już tak wiele schodów.
To było nasze marzenie. Pomyślałam, że nareszcie koszmar wnoszenia i znoszenia Tomasza na rękach się skończy. Będą codzienne spacery, radość z wyjścia na dwór, normalne wizyty u specjalistów, niepoprzedzone ogromnym wysiłkiem i bólem moich pleców i rąk. Tak się jednak nie stało…
Po operacji kręgosłupa, przeprowadzonej w 2021, Tomek przybrał na wadze. Stał się postawnym, wysokim chłopakiem. Waży 35 kilogramów przy wzroście 150 centymetrów. Myślałam, że dam radę choć raz dziennie znieść i wnieść go po schodach. Pomyliłam się.
Mój kręgosłup woła o pomoc, ręce odmawiają posłuszeństwa. Nie jestem już tak młoda i mam coraz mniej sił. Nie mogę jednak pozwolić, żeby Tomasz był więźniem swojego domu!
Wystąpiłam z prośbą o pozwolenie na postawienie pochylni dla osób niepełnosprawnych. Batalia trwała rok. W końcu udało nam się je uzyskać. Wykonawca wycenił podjazd na 75 tysięcy złotych! I tu nasze marzenia zaczęły odsuwać się w czasie.
Staramy się o dofinansowanie, jednak PCPR, czy PFRON nie mają już środków. Mamy spróbować w przyszłym roku. Tak czy siak, musimy wpłacić swój wkład. Niestety, nie posiadamy żadnych oszczędności.
Dlatego bardzo potrzebujemy wsparcia Was, ludzi o dobrych sercach, którym nie jest obojętny los drugiego człowieka. Marzę o tym, aby pokazywać Tomaszowi świat nie tylko przez okno. Byśmy mogli wyjść z domu, nie zastanawiając się, jak sobie poradzimy z powrotem… Proszę, bądźcie z nami!
Zachęcamy Państw do wspierania Tomasza Białka. Wpłaty w Siepomaga – TUTAJ, licytacje facebookowe – TUTAJ.