Ataku na kandydata PiS-u Piotra Słokę dopuścił się ostatnio na naszej antenie Michał Cichocki. Były burmistrz wypomniał Słoce jego zarobki i służbowy dom. Czas na odpowiedź.
REKLAMAPracownik Służby Leśnej mieszkający obecnie w leśniczówce znajdującej się przy drodze do miejscowości Niebo zwrócił uwagę, że były burmistrz swoimi wypowiedziami tak naprawdę złamał prawo. Na dodatek zdaniem Słoki sfałszował dane o jego zarobkach. Słoka radzi też Cichockiemu co należy zrobić by zarabiać tak jak leśnik. – „Publikowanie zarobków jest karalne i Cichocki narusza kilka ustaw. Moim zdaniem popełnił przestępstwo ujawniając te kłamliwe dane o moich zarobkach. Moje zarobki są o wiele mniejsze niż 100 tysięcy złotych. Nie będę ujawniał tutaj ile zarabiam, mogę to zrobić w sądzie, choć samemu nie będę pozywał Cichockiego, bo chce być poważny. W 1994. roku zarabiałem na 1. tonę węgla, teraz zarabiam na 3.5 tony dobrego węgla. Czy to dużo? Jedni powiedzą tak, inni inaczej. Ale jeśli Pan Michał Cichocki zazdrości leśnikom to ja powiem tylko: Panie Michale trzeba było się uczyć na leśnika. To nie nasza wina, że Pan jest krawcem i skończył Pan technikum mechaniczne, trzeba było się uczyć.” – mówi Piotr Słoka.
Cichocki w rozmowie z nami stwierdził, że leśnik żyje jak hrabia. Byliśmy w domu Piotra Słoki i nie widzieliśmy perskich dywanów. Co więc z tym hrabiowskim stylem życia? – „Słynny hrabiowski styl życia… No to jest tak jak Pan redaktor tutaj widzi, jaki tu jest styl hrabiowski. Jestem tym zażenowany. To hrabstwo ma niecałe 100 metrów kwadratowych. To jest leśniczówka, leśniczówka Państwowa, żadne darowane mi mieszkanie. Zgodnie z ustawą o lasach, służbie leśnej należy się mieszkanie służbowe. Nie miałem wpływu jaka ta leśniczówka ma być, nawet nie miałem wpływu jaki ma być kolor ścian. Nawet jakby tu był hrabiowski styl to ja nie miałem na to wpływu, ale to jest zwykła, mała leśniczówka. Zabolało mnie to bardzo, bo ja mam 27. lat pracy. Od początku pracuje w Lasach Państwowych i mieszkam w mieszkaniach służbowych. Na początku mieszkałem w starej leśniczówce drewnianej, na Gracuchu, daleko w lesie. 40. minut trzeba było iść do najbliższej wsi. Później mieszkałem w bardzo starym dworku na Pile, dwustoletnim prawie. Następnie przeniesiono mnie tutaj. Przez 27. lat nie stać mnie na to by wybudować własne mieszkanie, ja wcale tak długo nie zarabiam. Za chwilę mogą mnie wezwać i powiedzieć „Panie leśniczy, Pan już tu nie mieszka”. Michał Cichocki mówi, że ja tak wiele zarabiam, a w jego klubie, Platformy Obywatelskiej w Końskich jest kilku innych leśników, którzy zarabiają więcej! I Panu Michałowi ich hrabiowski styl życia nie przeszkadza! Jeśli mu przeszkadzają leśnicy to niech spojrzy najpierw na tych swoich, a nie na biednego leśnika z PiS-u” – opowiada kandydat Prawa i Sprawiedliwości z ziemi koneckiej do Parlamentu.
REKLAMAZnany leśnik, kandydujący z 15-stego miejsca z listy PiS-u do Sejmu nie sądził, że będzie atakowany personalnie, liczył raczej na poważną programową dyskusję, do której zachęca swoich konkurentów. – „Nie spodziewałem się, że to się stanie tak szybko, bo zaczęła się kampania, my mamy swój program. My mówimy o swoim pomyśle. Nikogo personalnie nie atakowaliśmy i nie wiem skąd się to wzięło, bo jeśli jest problem to możemy debatować, kłócić się w tych tematach, ale żeby personalnie atakować moją osobę to jest to dla mnie dziwne. My jako Prawo i Sprawiedliwość w Końskich życzymy Panu Cichockiemu szczęścia, by osiągnął dobry wynik, bo każdy ma prawo kandydować, każdy ma prawo spełniać swoje marzenia, choć uważamy, że był słabym burmistrzem i jest słabym kandydatem.” – mówi Słoka.
Piotr Słoka pracujący od lat jako leśnik podkreśla, że w dalszej części kampanii liczy na merytoryczną dyskusję, a nie słowne przepychanki. Jako przedstawiciela lasów bolą go ataki na całą grupę zawodową, która kiedyś brała bezpłatne urlopy tylko po to by ratować firmę. My również apelujemy do naszych polityków: więcej rozmów merytorycznych, mniej przepychanek słownych.
Odezwa Piotra Słoki do Michała Cichockiego:
„Panie Michale, z „BULEM” odpowiadam na Pana insynuacje. Nie miałem ochoty wchodzić w polemiki na tematy, które są dla Pana obce i niezrozumiałe. Jednak przedstawiciele mojego środowiska zawodowego, czyli leśnicy, nakłonili mnie, aby potwarz, która nas jako pracowników Lasów Państwowych spotkała z Pana strony, nie pozostała bez odpowiedzi.
Jedyny program, jaki w tej chwili prezentuje PO, to próba wciągania PiS w konflikt – Pański styl wpisuje się w tę narrację. Ja jestem człowiekiem unikającym starć personalnych – możemy się spierać merytorycznie, a nie na argumenty ad personam.
W pierwszej części swej wypowiedzi nie zauważa Pan takich wydarzeń związanych z sytuacją Lasów Państwowych, jak np. przeprowadzenie przez koalicję PO-PSL w ciągu 26 godzin, z zaskoczenia, trzech czytań w Sejmie, i pod osłoną nocy (byłem wówczas w parlamencie jako delegat leśników), przegłosowanie nowelizacji ustawy. Lasom Państwowym narzucono gigantyczny haracz. Oprócz dotychczasowego podatku na poziomie 1,5 mld zł, muszą one wpłacić po
800 mln zł rocznie w formie 2% podatku obrotowego. Jest to czteroletni zysk przedsiębiorstwa. Może Pan o tym nie wiedzieć, chociaż zabierając głos w tej kwestii jest to dla Pana dyskwalifikujące w sensie merytorycznym.
Pan woli mówić o tym, co może wzbudzić emocje, czyli „przesadnie komfortowym kontekście finansowym” Lasów Państwowych – cytat z Pana Szefa, Donalda Tuska. I tu wchodzi Pan w sferę szkalowania mojej osoby. Specjalnie podaje Pan nieprawdziwe dane na temat moich zarobków, aby podgrzać atmosferę wokół wynagrodzeń pracowników LP i pokazać, że na tle przeciętnych wynagrodzeń mieszkańców naszego powiatu, mają być szokująco wysokie. Chciałbym unikać osobistych wycieczek, ale zostałem przez Pana do tego zmuszony. Ja, jako radny, nigdy nie kwestionowałem Pańskiego uposażenia ustalonego prze Radę Gminy, nie pisałem także donosów do ZUS, kiedy po przegranych wyborach znalazł się Pan na zwolnieniu lekarskim, co nie przeszkadzało Panu w uczestniczeniu w posiedzeniach Rady Powiatu. Czy to jest etyczne? Mówi Pan, że mój styl życia to styl hrabiowski, wypominając mi mieszkanie służbowe, które nie jest
przecież moją własnością (podobnie jak mieszkania służbowe wojskowych, policjantów czy nauczycieli). Nieprawdziwe dane o moich zarobkach (proszę pamiętać, że odkąd nie pełnię funkcji publicznych stanowią moją i mojego pracodawcy sprawę) staną się przyczynkiem do wniesienia sprawy sądowej o naruszenie dóbr osobistych i poświadczenie nieprawdy w tej kwestii. Skąd czerpał Pan informację na temat finansów ? Czyżby miał Pan dostęp do moich oświadczeń PIT – jeśli tak, to kto Pana upoważnił do ich upublicznienia?! Panie Cichocki, po Pana wystąpieniu nasuwa mi się tylko cytat z kultowego filmu „Psy”, gdzie jeden z bohaterów mówi: „nie chce mi się z Tobą gadać „