Zmarły w niedzielę ksiądz prałat Marceli Prawica otrzymał dziś tytuł honorowego obywatela miasta i gminy Końskie. U nas więcej o tej postaci.
REKLAMAPlany by ks. prałat Marceli Prawica stał się honorowym obywatelem Końskich były już jakiś czas temu. Sam duchowny w swojej ogromnej skromności nie był przekonany co do tego, czy na taki tytuł zasłużył. W ostatnią niedzielę znany misjonarz zmarł w koneckim szpitalu w wieku 79 lat, a dziś (21.09.2017) radni podczas nadzwyczajnej sesji zdecydowali o przyznaniu tego tytułu.
Ksiądz Marceli Prawica otrzymał święcenia kapłańskie w 1963 roku. Następnie pracował w Szewnej, Skarżysku-Kamiennej, a od 1968 roku w Końskich w parafii pw. Świętego Mikołaja. W 1972 roku wyjechał na misję do Zambii z przystankiem w Londynie, gdzie pobierał nauki. To właśnie temu afrykańskiemu państwu poświęcił się niemal do ostatnich chwil życia. Ksiądz Marceli – jak zwykli mawiać o nim przyjaciele często przyjeżdżał do Końskich, tutaj miał przyjaciół, to nasze miasto przedstawiał podczas swoich podróży. Dzięki niemu dla wielu Polska kojarzyła się z Końskimi. Prałat Prawica nieustannie korespondował też z żyjącymi w naszym mieście znajomymi. Więcej o tej postaci opowiedzieli nam: burmistrz Końskich Krzysztof Obratański i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Marek Kozerawski.
REKLAMA–„Dla średniego i starszego pokolenia mieszkańców Końskich to nie jest postać nieznana, jest to postać bardzo bliska. Dla wielu to nauczyciel i wychowawca. W okresie kiedy był Wikariuszem w Końskich cieszył się ogromną popularnością i miał świetny kontakt z młodymi ludźmi. Inni pamiętają go jako autora homilii wygłaszanych podczas licznych wizyt, które przedzielały jego misję w Zambii. Dla młodego pokolenia to może być egzotyczna postać. Miałem okazję poznać księdza Marcelego, spędzić z nim trochę czasu i mogę powiedzieć, że w bezpośrednich relacjach sprawiał wrażenie trochę połączenia Indiany Jones’a ze św. Franciszkiem. Opowieści awanturnicze o dla nas bardzo egzotycznym kontynencie, kraju. O warunkach życia w obszarze, który jest prawie półpustynny lub porośnięty buszem, o misji, która oddziałuje w promieniu stu mil, gdzie głównym narzędziem pracy jest samochód niebojący się wertepów i strzelba, która chroni przed niebezpieczeństwami podróży po bezdrożach Zambii. To wszystko połączone z poczuciem dystansu do siebie i ogromny poczuciem humoru tworzyło z tych opowieści rzeczy niesamowite i pozostające długo w pamięci. […] Ksiądz Marceli był dobrym ambasadorem Polski i Końskich. Jeżeli w Londynie, gdzie działał oraz w Zambii, gdzie spędził większość swojego dorosłego życia ktoś pozytywnie myśli o Polsce i Polskę kojarzy jako Końskie to właśnie dzięki księdzu Marcelemu. To jego działalność tam mogła przekonywać mieszkańców Zambii, że biały człowiek to dobry człowiek, gotów do pomocy w bardzo różnych sprawach. […] Druga rzecz to jest taki pewien modelowy przykład połączenia patriotyzmów, który dzisiaj jest niezwykle potrzebny ze względu na diasporę polską. On całym swoim życiem udowadniał, że można być przywiązanym do miejsca pracy, miejsca pobytu, a jednocześnie zachować w duszy, w sercu, w mowie Polskę, polskość i miejsce urodzenia. Udowadniał, że nie ma sprzeczności w byciu patriotą zambijskim, angielskim, a jednocześnie polskim i koneckim. […] Po 45 latach pobytu w Zambii, posługiwaniu się kilkoma narzeczami afrykańskimi i językiem angielskim na co dzień zachował płynną doskonałą znajomość języka polskiego. Miał też zwyczaj utrzymywania rozległych kontaktów pocztowych. Kilkaset takich kart z pewnymi tekstami, które go charakteryzują, głębokimi prawdami, a jednocześnie humorem i dobrocią wysyłał. Miał wielkie przywiązanie do języka polskiego. To może być dobry przykład dla wszystkich tych ludzi, którzy chcą pogodzić pojęcie „ojczyzny tu gdzie chleb” i ojczyzny jako miejsca urodzenia.” – wspominał i tłumaczył Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich.
–„Mieszkańcy Rogowa znają tę historię. Ksiądz Prawica rozpoczął działalność duszpasterską na rzecz naszych mieszkańców w Rogowie. To były takie czasy, że władze nie pozwalały i wręcz utrudniały naukę religii, a on sposobem sobie znajomym kupił potajemnie dom drewniany, prywatny od Leokadii Salaty. W nim rozpoczęto lekcje religii, a następnie były msze i była też spowiedź święta w tym domu. Służby bezpieczeństwa zainteresowały się jak taka rzecz się stała, jak to możliwe, ale stała się. To były początki budowy kościoła, tworzenia parafii. Mieszkańcy do tej pory pamiętają i są wdzięczni, że to zaczął ksiądz Marceli Prawica. Tym bardziej, że on jak przyjeżdżał tutaj to do nas do kościoła przychodził, odprawiał mszę świętą. Miał stały kontakt z naszymi mieszkańcami.” – opowiedział nam wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Końskich, sołtys Rogowa Marek Kozerawski.
Uroczystości pogrzebowe księdza Marcelego Prawicy rozpoczną się w piątek o godzinie 11.00 w kościele św. Mikołaja. Następnie jego ciało spocznie na koneckim cmentarzysku. Kapłan wyrażając wielkie przywiązanie do Konecczyzny sam zdecydował o swoim pochówku na tej nekropolii. Już w czwartek wierni będą mogli pożegnać duchownego – jego ciało zostanie wystawione w Kolegiacie św. Mikołaja.
Zdjęcia:
śp.księdza Prawicę poznałem w momencie podejmowania decyzji o wstąpieniu do seminarium. Imponował mi i podziwiałem Go. Był abnegatem. Co miał rozdawał. Do dziś mam podręczniki, które mi ofiarował. Korespondowałem z księdzem Misjonarzem w okresie studiów seminaryjnych. Warto przybliżać Tę postać młodym w naszych dziwnych czasach.
Bóg wynagrodzi niebem swego wiernego sługę.