Ponad 176 kilometrów pokonali kolarze na trasie Końskie-Końskie. W tym czasie czterokrotnie przejechali przez takie miejscowości jak Sielpia, Miedzierza, Błotnica, czy Czarna. Zwycięzcę wyłonił sprinterski finisz.
REKLAMANajszybszym okazał się Eryk Latoń z CCC Sprandi Polkowice. Ten sam kolarz wygrał w całym wyścigu. –„Szablę powieszę w domu w jakimś widocznym miejscu by przypominała mi o zwycięstwie, o tym że złożyłem tutaj kwiaty. To dla mnie wyróżnienie, że szabla, a nie jakiś tam puchar. Jestem tutaj pierwszy raz, ale oceniam wyścig na bardzo dobry. Myślę, że z roku na rok będzie się rozwijał jeszcze bardziej tak by w przyszłości był UCI.” – opowiedział nam triumfator wyścigu.
A według zapewnień organizatora i dyrektora zawodów, Andrzeja Sypytkowskiego już w przyszłym roku Wyścig Szlakiem Walk Majora Hubala prawdopodobnie znajdzie się w prestiżowej grupie. –„Jak zaczęliśmy to nie będzie to jednorazowa impreza. W przyszłym roku będziemy już mieli wyścig międzynarodowy UCI, bo teraz był on z ramienia Polskiego Związku Kolarskiego.” – mówi Sypytkowski.
REKLAMAAndrzeja Sypytkowskiego zapytaliśmy także o przebieg poprzednich etapów, które rozgrywane były w Skarżysku, Tomaszowie Mazowieckim, Poświętnem oraz w Opocznie oraz o to jak to się stało, że po 6. latach przerwy na ulicach Końskich znów mogliśmy odczuć atmosferę kolarskiego święta. – „Prolog był po to by się zaprezentowali kolarze, byśmy zdobyli koszulki. Zdominowała drużyna CCC. Za nami też pierwszy i drugi etap, w którym wygrywali. Dziś też widzę, że kontrolują wyścig, zapowiada się że będziemy mieć piękny finisz i wygra najlepszy. Kiedyś byłem trochę zmęczony by to organizować, ale w środku serca mi było szkoda, bo dużo zrobiliśmy. Odkładałem decyzję długo i w tę zimę zdecydowałem, że robimy ten wyścig. Było mało czasu, ale zrobiliśmy.” – opowiadał Sypytkowski.
W dzisiejszej ceremonii nagradzania najlepszych kolarzy udział wzięły też prawdziwe legendy. W Końskich pojawili się koledzy Sypytkowskiego ze srebrnej drużyny olimpijskiej: Zenon Jaskuła i Marek Leśniewski, a także zwycięzca I edycji Wyścigu Szlakiem Walk Majora Hubala Cezary Zamana. Ten ostatni opowiedział o tym co działo się szesnaście lat temu kiedy on wygrywał. –„Wtedy moim dyrektorem był Andrzej Sypytkowski. Ja się bardzo cieszę, że to jest wyścig etapowy, że kolarze przyjeżdżają nie tylko na jeden dzień, a na kilka dni, bo warto tutaj pojeździć po tych lasach, gdyż one są naprawdę świetne. To są wspaniałe wspomnienia.” – mówił fanom znakomity były kolarz Cezary Zamana.
Z tego, że wyścig powrócił do naszego regionu niezwykle cieszy się także burmistrz Krzysztof Obratański. –„Widać, że jest to sport w Końskich popularny, są tu młodzi i starsi, a to dowodzi że popularność tego sportu nie spada. Kiedyś przez 8. lat współorganizowałem ten wyścig i kiedy otrzymałem propozycję by spróbować go reaktywować uznałem, że jest to dobry pomysł. Nawiasem mówiąc myślę, że ma szanse utrwalić się w kalendarzu sportowym Polski w jeszcze większym wymiarze niż teraz.” – opowiedział nam burmistrz Obratański.
Ostatecznie cały wyścig wygrał zwycięzca koneckiego etapu Eryk Latoń, za jego plecami znaleźli się: Bartłomiej Matysiak i Alan Banaszek (obaj CCC). W klasyfikacji punktowej triumfował Latoń, w górskiej Kamil Zieliński z Domin Sport. Ten zawodnik otrzymał też nagrodę dla najlepszego świętokrzyskiego kolarza. Klasyfikację aktywnych wygrał Tomasz Kiendyś, a młodzieżową Banaszek.
Najlepsi kolarze złożyli wieńce pod pomnikiem Majora Hubala, a towarzyszył im Henryk Sobierajski, wnuk najsławniejszego partyzanta.