Do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej każdego roku wpływa mnóstwo zgłoszeń z prośbą o usunięcie gniazd owadów. Okazuje się, że nie w każdej sytuacji powinno się angażować strażaków. Kiedy i gdzie skierować się po pomoc? Lato powoli się kończy, ale jest to wiedza ponadczasowa, która może się kiedyś przydać.
REKLAMA
Spotkaliśmy się z rzecznikiem prasowym KP PSP w Końskich mł. bryg. Mariuszem Czapelskim, który opowiedział nam o problemie rosnącej liczby zgłoszeń gniazd owadów błonkoskrzydłych.
REKLAMA– „W naszych statystykach to zjawisko kilkanaście lat temu jeszcze nie stanowiło takiego problemu naszej gotowości bojowej, operacyjnej do naszych podstawowych zadań, do których jesteśmy powołani, czyli pożarów i nagłych miejscowych zagrożeń. W naszej komendzie, mimo że jest kilka wozów, ale strażaków jest dziewięciu na zmianie służbowej” – mówi Czapelski.
Kilkanaście lat temu druhowie wyjeżdżali do tego typu zgłoszeń kilka razy w roku, w minionym roku takich zdarzeń było już ponad trzysta. Telefon do straży pożarnej powinniśmy wykonać WYŁĄCZNIE, gdy występuje bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa, nie za każdym razem, gdy tylko zobaczymy gniazdo.
– „My możemy brać udział w akcjach tylko wtedy, gdy występują grupy dzieci, tylko wtedy, gdy występują samotnie mieszkające osoby z ograniczoną zdolnością poruszania się, czy w przypadku budynków użyteczności publicznej, szkół, przedszkoli. Natomiast wszystkie obiekty prywatne, garaże, stodoły, kurniki, mamy nieraz zgłoszenia gniazd pod drzewem. One bezpośredniego zagrożenia nie stanowią. Ja bym to porównał trochę do sopli na dachu, stwarzają zagrożenie. Natomiast to właściciel, zarządca jest zobowiązany, żeby te sople usunąć” – informuje rzecznik.
Straż zachęca do korzystania z usług firm, które specjalizują się w usuwaniu gniazd owadów. Należy pamiętać też, aby nie podejmować samodzielnych działań i nie drażnić insektów. Więcej informacji na ten temat znajdziecie Państwo w materiale wideo w górnej części artykułu.