To bodaj najmłodsza kandydatka do Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, a na dodatek od zawsze związana z Konecczyzną. Mowa o Julii Polakowskiej, która kandyduje z pierwszego miejsca na liście Komitetu Wolność w Samorządzie. Z nami porozmawiała o swoich politycznych celach.
REKLAMAtkn24.pl: Skąd to zaangażowanie w politykę, skąd chęć kandydowania do Sejmiku Świętokrzyskiego?
Julia Polakowska: Pochodzę z regionu świętokrzyskiego, regionu zdominowanego przez układy, nepotyzm, regionu, któremu bardzo brakuje ludzi młodych. Obecna władza województwa to grupa dobrych znajomych – do władzy doszli już lata temu i uparcie nie chcą z niej zrezygnować. Każdy z nich wytrwale powtarza, że zdanie młodych ludzi się liczy, jest dla nich ważne, podobno chcą go słuchać mając mnóstwo rozwiązań jak sytuacji odwrócić i naprawić – czyli przekonać do pozostania w regionie. Czy tak jest faktycznie? Myślę, że jest zupełnie odwrotnie. Gdyby na prawdę chociaż w małym stopniu obecnym radnym zależało na rozwoju województwa, a słowa, które wypowiadają byłyby prawdą to wiedzieliby kiedy ze sceny zejść i głos oddać ludziom młodym.
tkn24.pl: Jak rozumiem ten czas już nastał?
J. Polakowska: Tak, przyszedł w końcu czas na zmiany – świeże i odważne. A do nich potrzebni są ludzie z charakterem, niebojący się wyzwań. Obecny układ nic z takich rzeczy nie zagwarantuje – zapewni za to dalszą stagnację, przekręty i stabilne życie grupki ludzi na koszt nas wszystkich.
tkn24.pl: Julia Polakowska taki stan rzeczy zmieni…
J. Polakowska: Chociaż zawsze traktowałam działalność polityczną jak ogromną przygodę, dzisiaj startuję w wyborach samorządowych do sejmiku naszego województwa. Polityka uzależnia, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Tematy polityczno-ekonomiczne uważam za ważne i nigdy nie rozumiałam jak moi rówieśnicy mogą podchodzić do nich obojętnie. Nie należę do osób, które milczą, kiedy coś im się nie podoba. W pewnym momencie uznałam, że skoro mogę zaangażować się, a dzięki temu zdobyć wiedzę i doświadczenie to warto spróbować – bycie politykiem nie jest powodem do dumy. Nie chcę się pchać, by robić karierę. W sejmie, senacie i w samorządach jest już dostatecznie dużo karierowiczów, ludzi bez wizji, dla których główny cel to ich własny zysk. Znaleźli sobie ciepłą posadkę. Głosują tak, jak im prezes powie. Zależy im nie na zmianie, tylko na tym, by im samym było dobrze. Zdecydowanie brakuje ludzi, którzy chcieliby coś zrobić. A ja chcę. Chcę pokazać, że głosowanie nie polega na wyborze lepszego zła. Polacy mają przeświadczenie, że tylko głosem na Platformę odciągną PiS od władzy. A przecież to jedno i to samo. Tylko u jednych jest więcej Kościoła, u drugich mniej. Jedni są za związkami partnerskimi, a drudzy nie. Jeśli nie będziemy zauważać tych mniejszych partii, to nic się nie zmieni. Dlatego reprezentuję Komitet Wyborczy Wyborców Wolność w Samorządzie – ludzi młodych, energicznych, z pasją do działania i ogromną motywacją. Warto dać szansę zmianie.
Zdjęcia:
/Materiał wyborczy KWW Wolność w Samorządzie/