Samorządowcy, przedstawiciele Lasów Państwowych, ale i gospodynie wiejskie, sportowcy, czy młodzież szkolna w czwartek w leśnictwie Krzyżówki w gminie Radoszyce wzięli udział w akcji „Łączą nas drzewa”. Uczestnicy eventu wsadzili w sumie 2 tysiące sosen oraz lip na terenie, który wcześniej był wykarczowany. Leśnicy podkreślali tym gestem, że w całym kraju rocznie więcej drzew sadzą niż wycinają.
REKLAMASpotkanie pod hasłem „Łączą nas drzewa” rozpoczęli uroczystą melodią przedstawiciele Zespołu Sygnalistów. Głównym organizatorem wydarzenia była Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu z obecnym na miejscu jej szefem Andrzejem Matysiakiem, a także Nadleśnictwo Radoszyce z nadleśniczym Mateuszem Garbaczem. Ten ostatni przywitał wszystkich obecnych. Po nim głos zabrał dyrektor Matysiak, a także gospodarze: województwa świętokrzyskiego, czyli wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz i gminy Radoszyce, na której terenie odbywała się akcja burmistrz Michał Pękala:
–„Jesteśmy na wspólnym sadzeniu lasu w ramach ogólnopolskiej akcji 'Łączą nas drzewa’. Akcja została zapoczątkowana przez p. Edwarda Siarkę, wiceministra odpowiedzialnego za leśnictwo i łowiectwo oraz dyrektora generalnego Lasów Państwowych pana Józefa Kubicę. Na to święto zapraszamy wszystkich przyjaciół związanych z lasami, związanych z przyrodą […] Jeśli chodzi o akcję 'Łączą nas drzewa’ i to święto lasu to wracamy do tradycyjnego sadzenia lasu z lokalnymi społeczeństwami. Chcemy też zwrócić uwagę na pracę leśnika: mówi się, że leśnicy tylko wycinają drzewa. To nie jest prawda! Leśnicy więcej sadzą jak wycinają. Jedno jest ważne: lasów w Polsce przybywa, niech nikt nie mówi, że ich ubywa. W zeszłym roku w Polsce przybyło ponad 2 tysiące hektarów. Lasów w Polsce przybywa i to jest ważne” – mówił dyrektor Andrzej Matysiak.
REKLAMA–„Łączą nas drzewa to piękne hasło, ale tak naprawdę łączy nas sympatia do przyrody, dla tego co jest piękne w naszej ojczyźnie, a lasy są tym elementem, które zdobią ojczyznę. Bardzo się cieszę, że zostałem utwierdzony w tym, że lasów nam przybywa. Niektórzy złośliwie mówią, że wycinamy, wycinamy, a nic nie sadzimy. Sadzimy, sadzimy. Pamiętam, że w zeszłym roku też były nasadzenia” – zauważał wojewoda Zbigniew Koniusz.
–„To kolejna akcja na terenie miasta i gminy Radoszyce. Kilka dni temu z Nadleśnictwem Radoszyce organizowaliśmy w naszym parku, w Dniu Ziemi sadzonki dla naszych mieszkańców. Tam aż 1500 sadzonek zostało rozdane. Kolejna akcja to 'Jedno dziecko – jedno drzewko’ nad naszym zalewem. Jeszcze wcześniejsza akcja to ponad 10 tysięcy drzew zasadzonych przy zalewie. Dziękujemy dyrekcji za to, że spotkaliśmy się w tym miejscu. Tak jak zostało to powiedziane: łączy nas przyroda. Zasadźmy to pole uprawne” – podkreślał burmistrz Michała Pękala.
Oprócz wspomnianych w wydarzeniu udział wzięło mnóstwo gości. Do sadzenia drzew przybyli też włodarze powiatu koneckiego: starosta Grzegorz Piec, członek zarządu Jarosław Staciwa i radni Grzegorz Jóźwik oraz Wojciech Owczarek. Obecni na miejscu byli wójtowie gmin, na których terenie działa Nadleśnictwo Radoszyce: Leszek Kuca z Rudy Malenieckiej, Robert Wielogopan z Słupi Koneckiej oraz wicewójt Smykowa Jerzy Duda. Gminę Końskie reprezentowała zaś delegacja z Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej z jego prezesem Waldemarem Pietrasikiem na czele.
Po przemówieniach przyszedł czas na krótki instruktaż mówiący o tym jak prawidłowo sadzić drzewa. Następnie wszyscy ruszyli w teren by rozpocząć wielką akcję zalesiania leśnictwa Krzyżówki. Doskonale radzili sobie przedstawiciele klubów sportowych takich jak KSSPR Końskie, Konecki Klub Karate Kyokushin, czy Stowarzyszenia ImperActive. Równie dobrze gospodyń z kół z terenu gmin Radoszyce, Smyków i Ruda Maleniecka. Natomiast największą frajdę z tego proekologicznego czynu miały dzieci i młodzież szkolna oraz przybyli na miejsce harcerze.
Po skończonej pracy każdy mógł się posilić przy stoiskach przygotowanych przez już wcześniej wspomniane gospodynie.
Zdjęcia:
Zostałam zatrzymana przez policję za sprawę w sądzie za tzw.haka. walczę o przyrodę i spotykają mnie takie sprawy. Może ktoś się tym zajmie z dziennikarzy. W domu zostaly psy. Odrowąż.Szkolna.
Czyli Lasy Państwowe wykorzystały ludzi niezatrudnionych w Lasach Państwowych do posadzenia drzew na terenie, który został wcześniej wykarczowany w celu pozyskania pieniędzy przez Lasy Państwowe. Niezły biznes!
Zalesiali za darmochę, to co nadleśnictwa wykarczowały i sprzedały za grubą kasę – frajerzy. A sadzą więcej, bo wycina się np. 10 starych drzew i w to miejsce sadzi ze 30, aby po latach przetrwało właśnie 10 dorodnych. A lasów przybywa nie z powodu starań nadleśnictw, a dlatego, że ludzie zamieniają łąki i pola uprawne na lasy. W mojej okolicy to kwestia krótkiego czasu kiedy nie będą miei już nic do wycinania, a droga Pardołów – Odrowąż to ruina doprowadzona tak samochodami wyciągającymi tam drzewa z lasów na auta.
W Końskich nas te drzewa tak „połączyły”, że jedność wielką stanowimy…
Niestety wszystko co posadzili juz wyschlo… Tacy fachowcy🤣