Rozmowa z Janem Maćkowiakiem, Wicemarszałkiem Województwa Świętokrzyskiego nadzorującym obszar infrastruktury drogowej oraz transportu. Między innymi o potrzebie budowy drugiej nitki obwodnicy Końskich oraz modernizacji kolei w naszym regionie.
REKLAMAtkn24.pl: Dobiega koniec drugiej kadencji Pańskiej pracy w Zarządzie Województwa Świętokrzyskiego – wydaje się, że to dobry czas na pierwsze podsumowania. Jest Pan zadowolony z tego, co udało się dokonać przez ostatnie osiem lat?
Jan Maćkowiak: – Na pewno tak, choć zawsze może być lepiej. Mam satysfakcję, że mogłem tę pracę wykonywać, że w wyborach mieszkańcy obdarzyli mnie zaufaniem, a następnie Sejmik, który powierzył mi funkcję wicemarszałka to zaufanie potwierdził. To ważna praca dla całego regionu, bo infrastruktura, za którą odpowiadam jest jednym z czynników, które najbardziej na rozwój województwa wpływają. To zasługa także moich współpracowników z Urzędu Marszałkowskiego oraz dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich – Damiana Urbanowskiego i załogi tej jednostki. To także dobra współpraca z naszym przewoźnikiem kolejowym. Drogi wojewódzkie to w sumie ponad 1000 kilometrów, które remontujemy, modernizujemy oraz utrzymujemy. Mam ogromną satysfakcję, kiedy słyszę od kierowców, że mamy lepsze drogi niż w wielu innych regionach kraju, bo to przekłada się na poprawę bezpieczeństwa.
Naszym celem jest także wybudowanie obwodnic miast na drogach wojewódzkich. W tym roku oddamy obejście Staszowa i Chmielnika, w Pińczowie, Busku i Daleszycach już ruszyły prace a niebawem rozpoczną się w Jędrzejowie i we Włoszczowie. Następne w kolejce są Końskie, które także potrzebują obwodnicy. W tym mieście wielką sprawą było stworzenie jednej nitki, ale druga wiodąca od drogi wojewódzkiej przecinającej Kornicę w okolice Piły zupełnie zlikwiduje ruch pojazdów ciężarowych w centrum. To bardzo ważne dla komfortu mieszkańców!Ważne dla mnie również jest to, że przygotowaliśmy wiele projektów, których w tej kadencji na pewno nie uda się dokończyć, ale są gotowe i nikt niczego nie cofnie.
Niestety ciągle odczuwamy braki inwestycji w drogi krajowe. Wprawdzie realizowane są ostatnie w naszym województwie odcinki drogi ekspresowej S7, ale niestety budowa tak potrzebnej S74 odłożona została przez ministerstwo w nieokreśloną przyszłość. Podobnie drogi krajowe nr 73, 9 i 42.
REKLAMAKolej to następny duży obszar, którym przyszło mi się zajmować. W tej dziedzinie wiele udało się zrobić – to trwające modernizacje linii kolejowych na wielu odcinkach i zakupy nowych pojazdów pasażerskich, komfortowych i bezpiecznych. Zwiększamy częstotliwość kursowania pociągów, reaktywowaliśmy połączenia do Sandomierza i Buska Zdroju. Wprawdzie na razie tylko weekendowe, ale po zakończeniu modernizacji linii kolejowych i przystanków uruchomimy regularne połączenia. Przygotowujemy dokumentację na nowe strategiczne inwestycje w elektryfikację i modernizację linii kolejowej od Skarżyska przez Końskie do Tomaszowa oraz nowe połączenie kolejowe z Kielc przez Tumlin, Wąsosz, Końskie do CMK, które radykalnie skróci czas przejazdu do Warszawy czy Łodzi.
Chcę podkreślić jeszcze jedno: korzystaliśmy nie tylko z naszego RPO WŚ, ale potrafiliśmy skutecznie konkurować z innymi województwami jeżeli chodzi o programy krajowe. W ciągu ostatnich ośmiu lat udało się pozyskać wielkie pieniądze z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, którymi sfinansowaliśmy między innymi olbrzymi projekt zakupu pociągów dla regionu. Korzystaliśmy także z Programu Rozwoju Polski Wschodniej, którym sfinansowaliśmy na przykład budowę sieci ścieżek rowerowych w pięciu województwach, czyli szlak Green Velo. To było ogromne przedsięwzięcie, które zyskało popularność nie tylko wśród polskich rowerzystów, ale również wśród gości z zagranicy. Ja jako były kolarz wiem jak dobra infrastruktura jest ważna nie tylko dla sportowców, ale i dla aktywnego wypoczynku.
Poza pracą zawodową jak przystało na samorządowca z krwi i kości zapewne angażuje się Pan mocno także w problematykę społeczną, obywatelską…
– Tak. Jako obywatel uważam, że mam obowiązek się angażować. Uczestniczyłem aktywnie w budowaniu naszego państwa od momentu uzyskania pełnej niepodległości, czyli od ponad dwudziestu lat. I mam naprawdę wielką satysfakcję i przekonanie, że to był dobry czas dla rozwoju naszego kraju, że daliśmy mu solidne demokratyczne podstawy. Byłem dumny z tego, że Polska jest coraz bardziej liczącym się krajem w Europie i byłem pewien, że tak będzie zawsze. Oczywiście nie wszystko było doskonałe, bo nigdy nie jest, ale uważałem, że wspólnym wysiłkiem będziemy eliminować błędy, które się zdarzyły. Niestety, okazało się, że bardzo szybko można to wszystko popsuć. Nie ma mojej zgody na to, żeby niszczyć fundamenty ustrojowe mojego kraju. Nie ma zgody na to, żeby obecna władza łamała konstytucję, niszczyła sądy, by Polską rządził zwykły poseł nie ponosząc za to odpowiedzialności. Nie ma zgody na to, żeby wyprowadzano nas z Unii Europejskiej. Żeby mówiono, że pieniądze unijne są dobre, ale jeśli mamy w Unii wspólne problemy i potrzebne jest nasze zaangażowanie, by je rozwiązać, to uznajemy, że nie jest to nasz problem. Głęboki niepokój budzą we mnie wspierane przez rządzących ruchy nacjonalistyczne i neofaszystowskie.
Obchodzimy jubileusz dwudziestolecia województwa świętokrzyskiego. Jak Pan ocenia dziś kondycję naszego regionu? Zrobiliśmy dla niego przez ostatnie dwie dekady wszystko, co mogliśmy?
– Województwo było niechciane, wiec przede wszystkim najpierw należy wyrazić szacunek każdemu, kto angażował się w walkę o jego utworzenie. To że mamy jeden z szesnastu samorządów wojewódzkich jest niewątpliwym sukcesem. Sukcesem jest również to, że wielu mieszkańców utożsamia się z województwem świętokrzyskim. Kolejny, to wskaźniki poziomu naszego życia, które z każdym rokiem są oraz lesze. Oczywiście nie możemy zaprzeczyć, że są regiony rozwinięte lepiej od naszego województwa, takie jak Wielkopolska, Pomorskie, Mazowieckie czy Dolnośląskie. My dwadzieścia lat temu startowaliśmy z zupełnie innego pułapu. Ale jeśli dziś porównamy wskaźniki wzrostu w Świętokrzyskiem do innych, lepiej wówczas rozwiniętych i silniejszych województw, to okazuje się, że u nas ten wzrost był bardziej dynamiczny. Rozumiem krytyków i zgadzam się, że mogłoby być jeszcze lepiej. Jednak do tego potrzebna jest zgoda i wspólne budowanie. Mam nadzieję, że będzie mi dane nadal w tych działaniach uczestniczyć.
Jest Pan byłym kolarzem, Pana przyjaciel to wicemistrz olimpijski, konecczanin Andrzej Sypytkowski. A ma Pan jeszcze jakieś inne ciekawe pasje? No i czy obowiązki działacza, samorządowca pozwalają na ich realizację? Jest na to czas?
– Uśmiecham się teraz, ponieważ odpowiedź jest krótka – nie. Na przykład właśnie ze wspomnianego kolarstwa – zrezygnowałem całkowicie. Oczywiście wsiadam na rower, ale częściej po to, żeby zrobić przyjemność swoim dzieciom, bo nie ma w tym żadnego elementu treningu ani rywalizacji sportowej. Na stolarstwo, które jest pięknym zajęciem mam czas tylko zimą, bo już od wiosny muszę zajmować się ogrodem. Niewątpliwie pasją są moje psy. I to jest ten rodzaj pasji, który równocześnie jest obowiązkiem. Wybrałem rasę dla mnie najpiękniejszą na świecie – rosyjskie borzoje. Psy, które mają piękną i tragiczną historię i które swoją elegancją, swoim ruchem cały czas mnie zadziwiają. Oprócz borzojów Maszy i Kiryła mamy małego maltańczyka Zumbę, którym opiekują się córki. To mały rozumny piesek, przyjaciel i pupil całej rodziny, także borzojów. One traktują małego jako szczególnego członka rodziny, są wobec niego łagodne, troskliwe. W ogóle fakt, że moje psy są łagodne (z czego jestem bardzo dumny, bo z borzojami nie zawsze tak jest), daje mi spokój i satysfakcję.