REKLAMA

Moc zabawy i futbolu na stadionie OSiR w Końskich [fotorelacja]

Szesnaście drużyn i ponad stu młodych zawodników w wieku 10-12 lat  wzięło w sobotę udział w turnieju Świętokrzyskie Orły na stadionie OSiR w Końskich. Dodatkowo na miejscu odbył się piknik będący przedłużeniem gminnego Dnia Dziecka. Zobaczcie fotorelację z tego sportowego święta dzieci! 

REKLAMA

RELACJA WIDEO JUŻ WKRÓTCE.
Turniej Świętokrzyskie Orły rozpoczął się po godzinie 9:00. Otworzyli go włodarze Końskich burmistrz Krzysztof Obratański i burmistrz Krzysztof Jasiński. Potem przyszedł czas na sportowe emocje. Szesnaście drużyn ze szkół gminy Końskie podzielono na cztery grupy, gdzie grały systemem każdy z każdym. Później najlepsi mierzyli się już pucharowo.

REKLAMA

Ostatecznie trzema najlepszymi zespołami okazały się:

1. Zespół Placówek Oświatowych w Stadnickiej Woli

2. Szkoła Podstawowa nr 1 w Końskich             

3. Szkoła Podstawowa w Dziebałtowie

Przybyła na OSiR na zawody młodzież mogła wziąć też udział w specjalnie przygotowanym pikniku z okazji niedawnego Dnia Dziecka. Mini festyn był imprezą otwartą, więc dołączali również rodzice z pociechami z całego regionu. Tam na wszystkich czekały animacje, gry, zabawy, czy słodki poczęstunek.

Zobaczcie fotorelację:

REKLAMA

26 thoughts on “Moc zabawy i futbolu na stadionie OSiR w Końskich [fotorelacja]

  1. Anonim pisze:

    Tylko z organizacją szału nie było. Dwie ze szkół wylądowały w namiotach, bo zabrakło szatni w budynku. Do toalety bieg w deszczu… pogoda jaka była, każdy wie. Chyba o ilości drużyn wiadomo było wcześniej, a nie wczoraj. Niektórzy jeszcze przed startem zostali potraktowani bardzo słabo i zauważyły to nawet dzieci. Przykre to trochę… Organizator powinien się nastepnym razem lepiej postarać. Jeśli ewidentne błędy w organizacji dostrzegają 10-12 letnie dzieci, które wychodzą na boisko zrezygnowane już na starcie, to chyba coś jest nie tak.

  2. Joisse pisze:

    Twoje dzieci? Czemu same nie napiszą, chyba napisać umieją o tym co myślą?

  3. Anonim pisze:

    Tak. Dokładnie, moje dzieci. Byłam tam z nimi. Jeszcze jakieś pytania? Nie napiszą, bo moje 10-letnie dziecko nie ma mojej zgody na dostęp do wszystkich treści w internecie. Jestem odpowiedzialnym rodzicem. A Ty byłaś/byłeś na tym turnieju? Znasz sytuację z własnej obserwacji? Czy piszesz komentarz, żeby zabłysnąć? Brokat polecam.

    • Joisse pisze:

      Coś niestosownego w tkn24? Taki zbożny serwis, ale dewota zawsze się czegoś czepi. Zimny prysznic polecam. Albo deszczyk przynajmniej

      • Anonim pisze:

        Ależ żenujący komentarz. Zabrakło argumentów to zaczęły się wyzwiska? Typowe dla „niemyślących”. Zostałaś spalona/spalony, bo nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś/oczekiwałeś to ruszyłaś/ruszyłaś z wyzwiskami. Gdzieś w mojej wypowiedzi czepiam się tego, co napisało tkn? Polecam trening czytania ze zrozumieniem, bo szwankuje. I to bardzo…
        Organizacja turnieju zawiodła i nie mam zamiaru tego ukrywać. Ładne zdjęcia to nie wszystko.
        A Ty znajdź sobie inny obiekt do dyskusji, bo ja z ludźmi nie operującymi argumentami tylko wyzwiskami nie dyskutuję. Za niski poziom dla mnie…

        • Joisse pisze:

          Po co tyle nerwów…
          Izolujesz dzieci od rzeczywistości, robisz problem z niepogody, chodzisz za nimi krok w krok. Nie zdziw się, jak za parę lat będą uciekać z domu i wchodzić w złe towarzystwo byle dalej od twego odpowiedzialnego wychowania. Dewotów każdy wyczuwa na kilometr nie tylko ja.

          • Anonim pisze:

            Nadal twierdzę, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
            1. Izoluję dzieci od rzeczywistości, bo kontroluję co 10-latek ogląda w internecie? Niesamowite…
            2. Robię problem z ORGANIZACJI, a nie niepogody. Organizacja zawiodła, zła pogoda tylko to spotęgowała.
            3. Chodzę za dziećmi krok w krok? A skąd Ty możesz to wiedzieć? Wczoraj to był turniej. A ja swojemu dziecku kibicuję i go wspieram. I owszem, byłam przy nim.
            4. Żeby dobrze je wychować to mam pozwolić im teraz jarać, ćpać i spać pod mostem… To Twoja metoda? Gratuluję… pozwól, że swoje dzieci wychowam po swojemu. Ty się zajmij swoimi.
            5. Polecam zapoznanie się ze znaczeniem słowa „dewota”. Jestem młoda, kościół raczej omijam. Także skończ swoje żałosne wywody, bo zaczynam myśleć, że potrzebujesz pomocy.

          • Joisse pisze:

            To dziecko czy dzieci? Raz piszesz tak, raz tak. Roztargnienie?

          • Anonim pisze:

            Odpowiadam na Twoją pisaninę. To u Ciebie pojawiła się liczba mnoga, więc w taki sposób odpowiadam. Odnośnie turnieju mowa jest cały czas o jednym moim dziecku.
            Widzę po Twoich komentarzach pod innymi artykułami, że jesteś zwyczajnym trollem, więc nie ma sensu kontynuować rozmowy.

            Trening czytania ze zrozumieniem i więcej spacerów zamiast komentowania co drugiego artykułu. Seniorzy przeszkadzają, dzieci źle wychowywane, egzaminy zbędne… I już wiem z kim mam do czynienia. Dyskusję uważam za zakończoną.

          • M pisze:

            Dyskusja będzie się toczyć, dokąd będą się wypowiadać dyskutanci. Nie zależy to od ciebie, choć to chcesz narzucić.
            Skutkiem wychowania w nadmiernej kontroli są zaburzenia psychiczne, wyżywanie się na podwładnych i osobach nie chcących spełnić kierowanych do nich oczekiwań. To jest problem społeczny, obciążający osoby, rodziny, stawiający w fatalnym świetle poważane instytucje. A wszystko z powodu „odpowiedzialnego” wychowania. Pora, by takie osoby jak ty zaczęły tą odpowiedzialność ponosić jeszcze kiedy wychowują dzieci, bo tu jest ona wyraźnie widoczna, bo kiedy taki młody sadysta zacznie się wyżywać na koleżance z pracy czy pracowniku, to nie od razu jest to takie oczywiste. Ten człowiek nierzadko przechodzi wiele cierpień, ma zrujnowane zdrowie, zanim właściwe organy uruchomią pomoc. Wynaturzeńcy to częst osoby pochodzące z tzw. dobrych rodzin, nie sprawiali kłopotów wychowawczych, odnosili sukcesy w szkole. Pora by się przyjrzeć tym rodzinom, w których wychowuje się despotów. A tu rąbek tajemnicy się odsłonił.

          • Anonim pisze:

            Dyskusja to rozmowa poparta argumentami. Jossie ma problem z ich znalezieniem. Jedyne, co potrafi napisać to wyzwanie od dewot, potem głupie pytania „po co te nerwy” i z braku pomysłu uczepienie się użytej liczby mnogiej (gdzie sam/sama takiej użył/użyła). Widzę też jej/jego komentarze pod innymi artykułami (np.nazywanie seniorów złomem).
            Dla mnie to typowe zagrania trolla, który pisze byle co, byleby ciągnąć rozmowę. I z takimi osobami dyskutować nie zamierzam.

            Twoje śmiałe wywody o „wynaturzeńcach i małych sadystach” wywnioskowane nie mam pojęcia z czego… Z tego, że widzę problem w organizacji turnieju? Czy że pojechałam z dzieckiem na turniej? Nie uważam, żeby moja kontrola treści dziecka w internecie była nadmierna. Wręcz przeciwnie – to całkiem normalne. Nie Tobie decydować, co moje dziecko może, a czego nie. Także stawianie takich „diagnoz” możesz sobie darować, bo nie masz pojęcia jak funkcjonuje moja rodzina, a tym bardziej czy moje dziecko jest orłem w szkole czy nie i czy sprawia problemy. Wróżenie z fusów zostaw na Andrzejki, bo tu Ci się w ogóle nie udało trafić.
            Nie godzę się na traktowanie jednych dzieci lepiej, a innych gorzej i koniec. I mam do tego pełne prawo.

          • Joisse pisze:

            Od zadania zwykłego pytania w ślad za twoją treścią o dzieciach- pytam więc czy twoje, a w innym miejscu piszesz o ttm, co czuło twoje dziecko, więc oczywista sprzeczność do wywodów, wręcz tyrady osobistej. Dewocja to postawa, nie wyzwisko. Nie musi być związana z uczęszczaniem do kościoła. Wnioski tak daleko idące, że wyoutowane…Seniorzy mi nie przeszkadzają, a komentarz odnosił się do inkorporowania własnych odczuć czytelnikom, które mogą się diametralnie różnić. Przypomina mi się powiedzenie: kto się śmieje ostatni? Ten, komu trzeba tłumaczyć kawał. Trochę do dystansu do rzeczywistości

          • Anonim pisze:

            Byłam tam jako opiekun dzieci. Jedno z dzieci moje. Także w moim przypadku używanie tych słów naprzemiennie nie robi żadnej różnicy. Ty próbujesz mnie łapać za słówka. Nie wiem w jakim celu…
            Widziałam też, co się działo w sąsiednim namiocie. Dzieci po pierwszym meczu chciały jechać do domu, bo zwyczajnie zmarzły i nie
            miały ochoty grać dalej.
            Dewocja, z której strony by nie patrzył, związana jest z religijnością. Kościół (użyty przeze mnie nie jako budynek ale społeczność) i nadmierna pobożność to jej elementy. Gdzieś przed Twoim hasłem „ooo, dewotka” dostrzegleś z mojej strony jaliekolwiek nawiązanie w tym kierunku? Co więcej – tak się składa, że jestem osobą niewierzącą, niezwiązaną z jakąkolwiek religią. Rzucasz tekstem zupełnie niezwiązanym z poruszonym przeze mnie problemem organizacji turnieju. Ty robisz wycieczki osobiste wędrując aż do tego jak wychowuję swoje dziecko. A nie masz o tym zielonego pojęcia. Taki randomowy internauta, któremu się wydaje, że wszystko wie i używający słów, których znaczenia nawet nie zna.
            A żeby kawał śmieszył, to musi być zabawny. Twój nie był. I użycie kilku wymyślnych słów nie zrobi z Ciebie nagle specjalisty.
            Pytam po raz drugi-byłaś/byłeś na tym turnieju? Czy Twoje rozeznanie w temacie kończy się na przejrzeniu artykułu?
            Organizacja zawiodła. I zdania nie zmienię. A osobiste wycieczki do mojej osoby i mojego dziecka sobie daruj, bo nie masz powodu, żeby je krytykować nie widząc go na oczy i nie zamieniając nawet słowa. Twoje daleko idące wnioski, że chodzę za dzieckiem krok w krok, izoluję od rzeczywistości itd są generalnie z d*py wzięte.

          • Joisse pisze:

            Udowodnij użycie przeze mnie słowa niezgodnie z jego właściwym znaczeniem. Bo tego brakuje przy zarzucie nierozumienia używanych określeń. A zarzut bez dowodu to pomówienie.

          • Anonim pisze:

            Dewota – tak określiłeś mnie zaraz na początku i jeszcze później. Nawet SJP mówi jasno, że dewocja to postawa przejawiająca nadmierne okazywanie pobożności religijnej, publiczne wyznawanie wiary. A Ty próbujesz przemycić tu swoją własną definicję.
            Gdzie w moich wypowiedziach jest przejaw takiej postawy?
            Pomówienia to Ty wysnuwasz, bo nie masz pojęcia jak wychowuję swoje dziecko, a już stwierdziłeś, że robię to źle i wyrośnie z niego sukinsyn.
            Uwierz, że na pewno nie wychowam go na takiego chama jak Ty. Bo autorytetem i doradcą do spraw wychowania dzieci jesteś słabym. Wręcz żadnym.

          • Anonim pisze:

            Jeszcze dla uściślenia – dlaczego uważam, że piszesz pierdoły. Nigdzie nie określiłam płci swojego dziecka. Tak się składa, że na turnieju była moja córka. A Ty wywnioskowałeś, że na bank wychowuję przyszłego damskiego boksera, mazgaja, mięczaka i sukinsyna. Założenia z góry błędne i tak jak pisałam – wnioski wyjęte z d*py. Dlatego nie masz pojęcia, o czym piszesz. Nadal uważam, że nie jesteś partnerem do dyskusji, tylko gościem szukającym atencji w necie, bo w realu pewnie jesteś zwykłą (…)
            Decyzja o kontroli dostępu do internetu mojego dziecka jak widać jest słuszna. Strach pomyśleć, co byś nadziergał, żeby tylko podbudować swoje ego. Pewnie napisałbyś, że jest sukinsynem, bo przeszkadzał mu zimny, ciemny i mokry kąt w namiocie. Żenada level hard…

  4. Kier pisze:

    Nie widać było smutku w oczach dzieci, chyba ze po przegranym meczu. Nawet gra w deszczu wydawała się być frajdą dla nich

  5. Anonim pisze:

    Do Kier – rozumiem, że wiesz lepiej co czuło moje dziecko… organizacja nie była taka super jak to się opisuje. I to jest fakt. Następnym razem chętnie odstąpimy ciemną namiotową szatnię oddaloną od toalet o 200 m w zamian za suche, widne pomieszczenie w budynku z dostępem do ciepłej herbaty i toalet tuż za rogiem. Nikt w okolice naszego namiotu nie zaglądał, bo lało. No to skąd możecie wiedzieć jakie warunki miały tam dzieci. Dziwne, że przy setce dzieci nie znaleziono miejsca w budynku dla dwudziestu…
    Owszem, frajda z gry w deszczu była. Po którymś meczu z kolei jak już dzieci się przyzwyczaiły, a opiekunowie ze szkoły przywieźli im ręczniki, koce i herbatę z domu. Chyba nie tak to powinno wyglądać.

    • Joisse pisze:

      A dziecku płaszczyka przeciwdeszczowego nie można było wziąć? Nie musiałoby biegać w deszczu do toalety. Deszcze są normalnym zjawiskiem w naszym klimacie. Nie stanowią zagrożenia dla dzieci. Organizatorzy po prostu liczyli na odpowiedzialne zachowanie rodziców. No i się przeliczyli.

      • Mik pisze:

        Umieszczenie 14 drużyn w szatni, a 2 w namiotach też jest całkiem normalnym zjawiskiem? Drogą losowania tak wybrano? Poza tym te namioty można było ustawić tuż przy budynku. Miejsca było dość. Deszcz nie jest zagrożeniem dopóki przemoknięte dziecko nie przemarznie i się nie rozchoruje. Płaszcz po przemoknięciu już na boisku na niewiele się zda.
        Organizatorzy powinni imprezę przełożyć. Tak się zachowuje odpowiedzialna władza, gdy pogoda nie sprzyja. Ale dzieci mogą moknąć. Ważne, że władza ma zajebiste zdjęcia do pokazówki jak to wszystko było super. A to, że dwie drużyny potraktowano jak wypierdki… co tam… ważniejsze, że większość miała godne warunki.

  6. Joe pisze:

    Pretensji nie mają osoby, których dzieci miały normalne warunki. A fakty są takie, że te namioty dzieciom beż szatni ustawiono zbyt daleko od budynku. Do tego rozkładał je jakiś baran, bo po dwóch wewnętrznych ścianach ciekła woda. Pudełko z poczęstunkiem oczywiście przemiękło, bo nie było go na czym postawić.
    Jak ktoś ma ochotę, żeby jego dziecko taplało się w błotku, żeby w przyszłości wyszło na ludzi, to śmiało. A jeśli bierze się dofinansowanie na taką imprezę to zapewnia się wszystkim uczestnikom jednakowe warunki. To miał być turniej piłkarski, a nie survivalowy. O tym, że kasa poszła w błoto świadczą niewykorzystane atrakcje typu dmuchańce, trampoliny, bony na lody i to, że przedstawiciele na poszczególnych stoiskach mieli tak wywalone, że były momenty,gdy olewali podchodzące dzieci.
    Turniej powinien zostać po prostu przełożony. Bo o tym, że pogoda będzie mało sprzyjająca wiadomo było kilka dni wcześniej.

  7. Nope pisze:

    JOSSIE- „Organizatorzy liczyli na odpowiedzialne zachowanie rodziców”. Hahahah….dobry żart. Dlatego zorganizowali imprezę podczas deszczu? Dziwię się, że rodzice nie zabrali stamtąd dzieci i nie olali organizatorów. Dzieciaki miały też w płaszczykach grać, skakać na trampolinach? Jak chcesz komuś dogryźć, to się lepiej postaraj. A może poza płaszczykami rodzice powinni jeszcze zabrać suszarki do włosów (które dziewczynkom tego dnia przydałyby się bardzo) i agregaty, bo w namiotach prądu nie było. Światła też nie. Siedziały tam jak w jaskini.
    A gdyby nie rodzice grających dzieci, to nikogo by tam nie było. Także niech się ci odpowiedzialni organizatorzy pierdykną w czerepy.

    • Joisse pisze:

      Po prostu zamiast wylewaf żale na forum, należało dzieci zabrać. Deszcz i niepogofa to element życia, żadne argumenty o marznięciu i cieknięciu mnie nie przekonają. To nie jest zło ani krzywda. Mazgaja i mięczaka łatwo wychować, wyżyje się na słabszych. Męstwo i hart to stawianie czoła przeciwnościom. Pani wychowuje przyszłego damskiego boksera, bo hormony dadzą znać tak czy inaczej. Dziś było mi dane rozmawiać z taką osobą. Nie ma odwagi by stawić czoła przeciwnościom, będzie się wyżywał, gdzie widzi słabość. Policjant, jeden z wielu. Na pewno był odpowiedzialnie wychowywany. Uczenie dziecka unikania przeszkód, zupełnie nieszkodliwych, to hodowanie a nie wychowywanie. Czasem są przeszkody, czasem coś pójdzie nie tak z przyczyn obiektywnych. Czasem trzewa podjąć wyzwanie. Człowiek, który widzi przyczynę problemu, a zwala winę na inną osobę to sukinsyn. Takich należy gonić. Dlatego odpowiadam tej pani wedle tego na co zasługuje, podobnie postąpię wobec kolejnego delikwenta. Każdego.

      • Nope pisze:

        A dla mnie to ty jesteś przykładem takiego s*******a. Znalazłeś sobie kogoś, kogo gnoisz, chociaż nie masz ku temu powodu. Ta pani napisała o złej organizacji. I miała do tego prawo. A ty prawisz morały o wychowaniu i próbujesz przepowiadać przyszłość. Podejrzewam, że wcale cię tam nie było i nie wiesz jak to wyglądało. Tak samo jak nie wiesz, czy ktoś chodzi za dzieckiem krok w krok. Zajmij się czymś pożytecznym i nie rżnij specjalisty na internetowym forum. Błazna zrobić z siebie jest bardzo łatwo. „Znafca” wszystkiego zza ekranu telefonu. O tobie i twoich uprzedzeniach można już dużo powiedzieć. Może to ty potrzebujesz pomocy specjalisty? Może to ty jesteś zagrożeniem, a nie 10-letnie dziecko?
        W sobotę sprawę z*ebali organizatorzy. To oni są winni. Nie dzieci.

      • Mik pisze:

        Przykładem s****** to jesteś ty. Kobieta zwróciła uwagę na złą organizację. To jest fakt, a nie jej wymysł. A ty winą obarczasz dzieci i ich rodziców (ktoś zawinił, a winę zrzucasz na innych). Czyli w ślad za twoją wypowiedzią-to ty jesteś takim sukinsynem. Jakim słabym człowieczkiem trzeba być, żeby na forum dawać upust emocjom i wyzywać dzieci i ich rodziców. Twoi cię chyba nie kochali. Albo bardzo źle wychowali. Ty jesteś tu najlepszym przykładem tyrana, sadysty, sukinsyna. Widać to po twoich komentarzach. Powinieneś dostać od tego policjanta pałą przez grzbiet, to byś może spokorniał, a nie udawał cwaniaczka.

  8. Gomiss pisze:

    Internetowy popapraniec próbuje wyciągać wnioski z doopy i wychodzi to, co wychodzi. Za wszelką cenę chcesz pokazać, że Twoja racja jest jedyną poprawną. Wygląda na to, że na podstawie własnej osoby oceniasz kogoś i próbujesz mu przypisać swoje własne cechy. Ona przecież nie uczy dziecka unikania przeszkód. Byłoby tak, gdyby zrezygnowali z udziału ze względu na pogodę, czyli tak jak Ty zaproponowałeś. Ty zrzucasz winę korzystając dodatkowo z wyzwisk na dzieci i ich wychowanie, pomijając fakt, że ktoś autentycznie sprawy organizacyjne zwyczajnie spier***l. To „wylanie żalu” na forum jest potrzebne. Takie sprawy trzeba nagłaśniać, a nie siedzieć cicho i pokornie i udawać, że wszystko było super. To Ty nazywasz kogoś dewotą bez powodu i potem rozpaczliwie próbujesz wybrnąć z tego wmawiając, że dewocja to nie taka dewocja jak mówią wszystkie źródła, a Ty jesteś mądrzejszy niż encyklopedia. Stwierdzasz, że wychowuje damskiego boksera… no to już totalny odlot odklejeńca. Jedynym słusznym przykładem wynaturzeńca jesteś w tym momencie Ty. Pan i władca internetowego świata. Przez to, że ktoś skrytykował imprezę, Ty chcesz kogoś umoralniać i dyktować sposób wychowania dzieci. Z Tobą jest coś nie halo. Jakieś nieprzepracowane traumy? Może specjalista jakiś pomoże… oby nie taki fachowiec internetowy jak Ty…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *