Wszelkiego rodzaju komunikacja zbiorowa to najbardziej efektywne środki transportu, które pozwalają podróżować maksymalnej liczbie osób przy minimalnym zużyciu paliwa bądź energii, a jednocześnie umożliwiają odkorkowanie naszych miast i szos. O ileż bardziej wygodne jest skorzystanie z pociągu czy autobusu, który dojeżdża zwykle do dworca zlokalizowanego w samym centrum, niż przedzieranie się przez korki własnym samochodem, by potem tracić czas na szukanie miejsca parkingowego. Jednocześnie jednak, tym sposobem oddajemy nasze bezpieczeństwo w ręce osób świadczących usługi przewozu. A wypadków z udziałem takich pojazdów na naszych drogach nie brakuje.
REKLAMADuży ruch to duże ryzyko
Dostępność usług przewozu w naszym kraju jest tym gorsza, im dalej jest z danego miejsca do dużego miasta. Częstym widokiem w niejednej małej miejscowości jest opuszczony dworzec kolejowy i zarastające z wolna tory. Wszelkiego tego typu luki musiały jednak zostać wypełnione. Jeśli nie przez samochody korkujące wjazdy do miast, to przez przewoźników wykorzystujących albo pełnowymiarowe autobusy, albo pojazdy, jakie zwykliśmy nazywać busami, oparte na konstrukcjach modeli dostawczych. Transport drogowy, zwłaszcza, jeśli odbywa się ze znaczną intensywnością, jest jednak dużo bardziej ryzykowny, co nierzadko daje o sobie znać. Czy to ze względu na stan mocno obciążonych ruchem lokalnych dróg, nieuwagę kierowców, czy też stan techniczny wykorzystywanych w tego typu usługach środków lokomocji. Wypadek pełnego pasażerów autobusu, z reguły nie przypiętych do foteli żadnymi pasami, wiąże się tymczasem ze szczególnym zagrożeniem i nawet przy niewielkiej prędkości może dojść do poważnych obrażeń. W takim wypadku, zawsze warto starać się o odszkodowanie. Tylko od kogo?
Zawarcie umowy niesie ze sobą pewne obowiązki
Zawarcia umowy przewozu dokonujemy wraz zakupem biletu. To bardzo ważne, bo wówczas, inaczej niż ma to miejsce w przypadku tzw. przewozu grzecznościowego, kierowca w znacznym zakresie ponosi odpowiedzialność za każdą będąca efektem jego pracy szkodę. Nie ma wówczas obowiązku udowadniania mu winy. Jest oczywiście możliwa sytuacja, w której da się ją udowodnić innemu uczestnikowi ruchu – wówczas to on, a więc ubezpieczyciel, w którym wykupił polisę OC, będzie adresatem naszych roszczeń. Jeśli jednak z tego rodzaju okolicznościami do czynienia nie mamy, wszelka odpowiedzialność spoczywa na przewoźniku. Może on się przyczynić do zaistniałej sytuacji, np. poprzez przeładowanie pojazdu, co na lokalnych trasach zdarza się nader często.
Trzeba jednak pamiętać, że, podobnie jak przy każdym innym wypadku komunikacyjnym, nie można wykluczyć, że analizowany będzie stopień odpowiedzialności ze strony pasażera. Wystarczy, że np. nie zapiął pasa bezpieczeństwa, w które pojazdy użytkowane przy realizowaniu połączeń międzymiastowych wyposażane są coraz częściej. Jak zauważa specjalista z wrocławskiej kancelarii AIF, zawsze należy ponadto postarać się o należyte udokumentowanie roszczenia, a więc m.in. udać się do oddziału ratunkowego celem zbadania swojego stanu, a następnie gromadzić całą dokumentację. Wówczas dobra kancelaria odszkodowawcza będzie miała w ewentualnym sporze z towarzystwem ubezpieczeniowym ułatwione zadanie.
/materiał partnera/