Mimo dzielnej postawy nie udała się inauguracja rundy wiosennej szczypiornistom KSSPR-u. Nasi piłkarze ręczni przegrali w hali przy Stoińskiego z Ostrovią Ostrów Wielkopolski 32 do 29.
Pomimo słabszej rundy jesiennej, bowiem KSSPR zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli grupy B I Ligi Piłki Ręcznej Mężczyzn kibice nie odwrócili się od drużyny. W sobotę hala zapełniła się do ostatniego miejsca. – „To cieszy rzeczywiście. Drugi mecz gdzie mamy pełną halę publiczności, która nie tylko jest ale i wspiera. Szkoda, że nie udało się dzisiaj podziękować zwycięstwem. Na pewno walka była, ale troszeczkę brakło doświadczenia, szczęścia i zimnej głowy.” – mówi trener KSSPR-u Michał Przybylski.
Mecz z KPR-em nie rozpoczął się dobrze dla graczy trenera Przybylskiego. Do przerwy przegrywali oni 12:16. Różnica między zespołami była widoczna głównie w sferze przygotowania fizycznego. – „Ostrów fizycznie był dużo lepszy od nas i skuteczny w ataku. Zwłaszcza Łyżwa, który dużo lat grał w ekstraklasie. To widać, że to doświadczenie zaprocentowało u niego. Kiedy dochodziliśmy ich, on po prostu brał piłkę i rzucał, nieważne z jakiego miejsca. Czy prawą, czy lewą ręką. My takich zawodników doświadczonych nie mamy.” – tłumaczy Przybylski.
REKLAMADruga połowa to już nieco lepsza gra popularnych „Koni”. Był to także efekt zmian w obronie – Konecczanie zaczęli zmieniać ustawienie z 6-0 na 5-1 i 4-2. – „Musieliśmy coś zmieniać. Raz nam się to udawało, raz mniej. Tej końcówki szkoda. Bramkarz odbijał stuprocentowe akcje i brakło tej determinacji w ataku żebyśmy wykończyli akcje i mogli skończyć przynajmniej remisem.” – opowiada trener KSSPR-u.
Tak jak wspomniał trener doskonałymi paradami popisywał się bramkarz Patryk Wnuk. Najlepszym graczem meczu wybrano natomiast Ernesta Pilarskiego, który rzucił siedem bramek. Pomimo wielu emocji w końcówce zabrakło czasu by odrobić straty z pierwszej połowy. Ostatecznie ekipa z Końskich przegrała z drużyną z Ostrowa Wielkopolskiego 29 do 32. Teraz przed naszą drużyną kolejny trudny mecz, wyjazd do Piotrkowa Trybunalskiego i starcie z Piotrkowianinem. – „My mamy w ogóle ten harmonogram ułożony kiepsko. Pierwsze pięć meczów bardzo trudnych, ale nic no. Cóż zrobić, musimy grać, musimy walczyć w każdym meczu i starać się urwać punkty. Jedziemy do Piotrkowa, wiadomo że są faworytem, ale tanio skóry nie sprzedamy.” – zapowiada to spotkanie Michał Przybylski.
Zdjęcia: