W ciągu kilkunastu dni społeczność Gracucha w gminie Końskie sprawnie zorganizowała się przeciw budowie zakładu przetwórstwa odpadów w ich miejscowości. Dziś już wiemy, że protesty i nagłaśnianie sprawy prawdopodobnie przyniosły pozytywne rezultaty.
W Gracuchu umiejscowić chciał się zakład przetwórstwa odpadów na biopaliwa, a konkretnie to przedsiębiorstwo deklarujące przetwarzanie innowacyjną metodą różnego rodzajów plastyków na paliwo wodorowe. Do gminy wpłynął wniosek, a włodarze Końskich poinformowali o sprawie mieszkańców sołectwa z sołtys Sylwią Wietrzykowską na czele. Jednocześnie zwołano nadzwyczajną sesję Rady Miasta i Gminy w celu szybkiego przyjęcia uchwały w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego sołectwo Gracuch.
Na środę w samej wsi zwołano protest. Jednak wydarzenia z tego dnia nieco uspokoiły lokalną społeczność. Rano przedstawiciel firmy wnioskodawcy pojawił się w Urzędzie Miasta i Gminy w Końskich i po rozmowie z burmistrzem Krzysztofem Obratańskim zadeklarował, że zmieni lokalizację zakładu – „Złożyliśmy wniosek do gminy o budowę zakładu, który miałby się zajmować depolimeryzacją tworzyw sztucznych, odpadowych, ale po spotkaniu z panem burmistrzem przekonał mnie do tego, że są tereny inwestycyjne bardziej przygotowane pod taki cel, które gmina przygotowała. Dlatego rezygnujemy z tej lokalizacji i będziemy robić to w innej, zaproponowanej, przystosowanej do celów przemysłowych, przyjaznej. Ten wniosek będzie wycofany, a zostanie złożony nowy – we wskazanej lokalizacji, takiej która będzie do tego bardziej odpowiednia. Pan burmistrz przekonał mnie do tego by zrobić to w bardziej stosownym miejscu. Jeżeli chodzi o samą technologię to jest to innowacja w skali świata, bo będziemy tam z odpadowych węglowodorów wytwarzali wodór. Jest to technologia zeroemisyjna, samowystarczalna absolutnie, ale jednak jeśli tam mamy las to niech tam będzie las. Niech tam sobie rośnie las, a my przeniesiemy się i już w przyszłym tygodniu przygotujemy się do przeniesienia na wyznaczoną działkę. Jeśli chodzi o Końskie to nie wyjeżdżamy z Końskich, ale w lepszym miejscu będziemy to realizować” – mówił nam Marcin Gil reprezentujący firmy Kraken i Ulrich.
REKLAMAUstna deklaracja wywołała ulgę u mieszkańców Gracucha, ale chcą oni mieć 100% pewność co do tego, że ich wioska nie będzie miejscem składowania odpadów. Zapowiadany protest, choć w nieco spokojniejszej atmosferze, to i tak się odbył –„Miał odbyć się protest, ale okazało się, że inwestor wycofał się tuż przed nim. Jesteśmy bardzo zaskoczeni skąd taki obrót sprawy. Może to wszystkie wpisy w mediach społecznościowych przestraszyły tego inwestora i nie chciał on dalszej zwady. Co niektórzy mogliby mi zarzucać, że pozbyliśmy się takiego wspaniałego inwestora. On rano mówił o tym, że zapewnia 16-20 miejsc pracy. Tylko, że ta nowa technologia jest póki co na papierze, a papier przyjmie wszystko. My nie chcemy być królikami doświadczalnymi, więc na chwilę obecną dobrze stało się jak się stało […] Jesteśmy zmieszani, ale już wiemy, że nie będziemy musieli przeżywać dalszych tych losów. Dla nas to jest po prostu uciążliwe, a teraz wiemy, że będziemy mieć spokój. Mam nadzieję, że Rada Gminy przychyli się do sporządzenia planu zagospodarowania dla naszej miejscowości. Chciałabym by znalazły się tam też wpisy takie by były pewne ograniczenia, ale nie wykluczały działalności na tym terenie. Powinny być tam zapisy by nie było takiej sytuacji jaka teraz miała miejsce” – mówiła nam Sylwia Wietrzykowska, sołtys sołectwa Gracuch.
Oprócz wielu mieszkańców na miejscu w świetlicy wiejskiej pojawili się też między innymi burmistrz Obratański, jego zastępca Marcin Zieliński, przedstawiciele Rady Powiatu Koneckiego z terenu gminy Końskie Dorota Duda, Wojciech Owczarek i jej przewodniczący Zbigniew Kowalczyk. Głos zabierał także przewodniczący Rady Miasta i Gminy Końskie Piotr Słoka.
Również burmistrz Końskich Krzysztof Obratański mówi o tym, że mimo ustnych deklaracji należy zrobić wszystko by zabezpieczyć wieś przed niechcianą inwestycją – „Myślę, że gdyby nie zainteresowanie samego sołectwa, reakcja sołtysa i Rady Sołeckiej, gdyby nie wyrażane dosyć głośno obawy, to prawdopodobnie cicho i spokojnie taki zakład mógłby powstać. Czy taki? Nie wiemy, ale wiemy, że to niespecjalnie pasuje do tamtej okolicy, do nieruchomości zanurzonej w lasach, położonej na uboczu od głównych szlaków. Jeżeli tylko przyjrzeć się zamiarowi przetwarzania 26 ton odpadów polipropylenowych to proszę zwrócić uwagę jakimi drogami przez te wioseczki musiałby ten transport przechodzić” – tłumaczy włodarz.
W związku z tym w czwartek doszło do sesji Rady Miasta i Gminy. Podczas niej radny Ernest Kruk pytał o to czy mamy pewność, że przedsiębiorca nie przerzuci tego zamierzenia do jakiegokolwiek innego sołectwa, a o to by na przyszłość zabezpieczyć przed takimi zakładami przetwórstwa też inne lokacje apelował radny Marek Kozerawski.
Podczas sesji burmistrz przedstawił radnym sytuację związaną z wnioskiem, który wpłynął od przedsiębiorcy. Następnie opowiedział im o środowym spotkaniu z przedstawicielem firmy, który zadeklarował, że jednak zmieni lokalizację dla inwestycji.
Wszyscy obecni radni zagłosowali za przystąpieniem do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego sołectwo Gracuch. To powoduje, że w przyszłości zarówno mieszkańcy jak i samorząd będą mieli więcej możliwości by podobne działania spowolnić lub zatrzymać. Utrudnia także drogę do realizacji inwestycji w już toczącym się postępowaniu, w razie gdyby inwestor jednak zmienił zdanie i nie wycofał swojego wniosku z Urzędu Miasta i Gminy w Końskich.
Inwestor zmieni zdanie tuż po wyborach samorządowych i wróci do Gracucha.
Bardzo dobrze ludzie nie poddajcie się władza nie będzie wami rządzić ,czas obalić tą komune
Pogonic tego pseudoinwestora ,niech buduje tego truciciela w innym regionie ,gdzie nie bedzie szkodził ludziom i srodowisku.