W zdecydowanie radośniejszej atmosferze i w lepszych warunkach lokalowych niż przed rokiem podczas wigilii spotkali się ze sobą szczypiorniści, działacze i przyjaciele KSSPR-u Końskie.
Rok temu w jednej z salek znajdujących się w hali sportowej przy ulicy Stoińskiego wszyscy związani z klubem życzyli sobie by przede wszystkim przeminęły problemy finansowe. Wiadomym było, że jeśli ich nie będzie to przyjdą sukcesy sportowe i wydaję się, ze po dwunastu miesiącach mamy do czynienia z taką sytuacją. W miniony piątek w sali bankietowej Astoria wszyscy spotkali się w dużo lepszych nastrojach. Podczas świątecznego spotkania nie zabrakło przedstawicieli władzy gminnej – burmistrza Krzysztofa Obratańskiego i wiceburmistrza Krzysztofa Jasińskiego oraz powiatowej – na uroczystości gościła Dorota Duda z Zarządu Powiatu. Poza tym pojawili się sponsorzy, przyjaciele klubu i wreszcie działacze oraz sami zawodnicy. We wstępie prezesi KSSPR-u: Kamil Kosmal, Wojciech Jasnos i Piotr Bocheński złożyli wszystkim serdeczne życzenia. Następnie przybyłym pobłogosławił ksiądz Jacek Maroszek z parafii Chrystusa Odkupiciela w Końskich.
Kiedy już uczestnicy wieczerzy posilili się przygotowanymi przepysznymi posiłkami my postanowiliśmy przepytać przedstawicieli koneckiej drużyny szczypiorniaka. Ten rok podsumowali dla nas: Piotr Bocheński – prezes KSSPR-u Końskie oraz Michał Przybylski – trener pierwszej drużyny.
REKLAMAPiotr Bocheński –„Mi się wydaje, że to był udany rok. Z tego względu, że jesteśmy na siódmej pozycji w tabeli mamy tylko trzy punkty straty do czwartego miejsca. Czwórka, którą zapowiadaliśmy jest bardzo realna i o to będziemy walczyć. Dodatkowo chłopcy w swojej kategorii zajęli drugie miejsce w Mistrzostwach Polski, junior młodszy doszedł do 1/8 finału. Myślę, że to bardzo udany rok. Organizacyjnie się wszystko normuje, finansowo kokosów nie ma, ale jest przyzwoicie.”
Michał Przybylski – „Myślę, że to był udany rok, choć apetyty rosną i chciałoby się więcej. Mam nadzieję, że w przyszłym roku ominą nas kontuzję i tą drugą rundę lepiej zaczniemy i lepiej skończymy. Tą pierwszą gorzej zaczęliśmy i końcówka też była gorsza sportowo. Cóż, ale najważniejsze by zdrowie było, bo choćby nieobecność Sebastiana Smołucha, który jest naszym czołowym graczem, a ostatnio doznał kontuzji. Mam nadzieję, że te urazy nas ominą i w komplecie będziemy mogli grać, bo potencjał w zespole jest. Fakt, że młodość dominuje, ale to młodość waleczna i oni pokazali choćby ostatnio, że są głodni walki i oby tak było w drugiej rundzie.”
Zdjęcia: