Nasz klimat nie jest jak gra jednoręki bandyta: nie możemy ryzykować wygranej lub przegranej, bo już znajdujemy się na przegrywającej pozycji. Lata zaniedbań sprawiły, że nasza planeta woła o pomoc. Konieczne jest zatem wprowadzenie wielu niezbędnych i szybkich reform, które spowodują poprawę tego stanu rzeczy. Bardzo ważne jest w tym rolnictwo, które ma spory wpływ na lokalne i światowe zjawiska. Dużą nadzieję obecnie pokłada się w rolnictwie regeneracyjnym.
REKLAMANadchodzą dobre czasy
Termin rolnictwo regeneracyjne pojawił się w latach 80. XX wieku, choć trzeba wiedzieć, że ma swoje korzenie w rdzennych tradycjach rolnictwa na małą skalę na całym świecie. Polega na tym, że zamiast uprawiać rzędy upraw monokulturowych na zubożonej glebie, gospodarstwa tego typu kierują się kilkoma podstawowymi zasadami. Pierwszą z nich jest to, aby jak najmniej zakłócać glebę, co oznacza między innymi rezygnację z glebogryzarek i minimalizowanie syntetycznych pestycydów i nawozów. Kolejną sprawą jest to, aby nie pozostawiać gleby nagiej. Rolnicy zatem uprawiają rośliny okrywowe jak koniczyna i rośliny strączkowe między rzędami. Ponadto stawia się na bioróżnorodność, zarówno na powierzchni, jak i pod ziemią. Takie różnorodne uprawy i opcjonalnie, starannie rotacyjny wypas zwierząt gospodarskich, systematycznie przyczyniają się do wzrostu mikroskopijnej bioróżnorodności gleby. Ta zaś w połączeniu z innymi praktykami regeneracyjnymi zwiększa swoją zdolność do absorpcji wody i węgla. W konsekwencji gospodarstwa regeneracyjne są bardziej odporne na powodzie i susze, a także potencjalnie bardziej pochłaniają gazy cieplarniane.
REKLAMANowe założenia wielkich firm
Na całe szczęście rolnictwo regeneracyjne coraz częściej pojawia się w kanałach informacyjnych, na odwrocie pudełek po płatkach zbożowych czy choćby w dokumentach na Netflix. Ponadto wiele wielkich korporacji żywnościowych jak General Mills, Danone, Unilever czy Nestlé, zaczyna rozwijać pilotażowe programy na całym świecie. Ponadto firma PepsiCo ogłosiła, że wprowadzi praktyki regeneracyjne w całym swoim śladzie ekologicznym. Chce zatem konwertować siedem milionów akrów zasobów do 2030 roku, zaczynając od 500 000 akrów do końca tego roku. Posunięcie to będzie w stanie wyeliminować nawet trzy miliony ton emisji gazów cieplarnianych do końca dekady.
Mniejsze czy większe firmy spożywcze stawiają zatem na praktyki regeneracyjne, aby zabezpieczyć sektor spożywczy na przyszłość. Zyskają dzięki temu uprawy odporne na zmianę klimatu, odporność na długoterminowe wahania dostaw żywności, a przy tym same firmy będą w stanie spełnić własne zobowiązania co do zerowej emisji. Każda ze stron jest zadowolona: rolnicy zwiększają swoje plony, dbają o ekologię, firmy mogą liczyć na ciągłość dostaw oraz spełniają wiele założeń klimatycznych.
Kontynuacja założeń
Wiele osób nie wie, że nieświadomie niszczy naturalną strukturę gleby poprzez odwiecznie stosowane praktyki. Okazuje się, że uprawa ziemi niszczy złożone sieci grzybów i drobnoustrojów, które tworzą mikrobiom podtrzymujący życie na Ziemi, jednocześnie uwalniając cenną wilgoć do powietrza i po cichu uwalniając miliardy ton węgla do atmosfery.
W niektórych miejscach przeprowadzono badania, gdzie porównano podobne pola o odmiennym sposobie uprawy. Te regeneracyjne umożliwiały już miesiąc wcześniej rozpoczęcie upraw, kiełkowanie o prawie tydzień szybciej, pola zatrzymywały więcej wody w glebie, a same plony były wyższe. Według jednych z badań wynika, że standardowe i nieprzemyślane praktyki rolnicze mogły uwolnić do atmosfery nawet 135 miliardów ton węgla od początku ery przemysłowej. Przez wycinanie lasów czy tworzenie nowych upraw to łąki są obecnie jednym z najbardziej zagrożonych ekosystemów na świecie. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych tylko w ciągu ostatnich 30 lat jedna trzecia gruntów użytkowych na świecie została poważnie zdegradowana. Każdego roku niestety tracimy kolejne 75 miliardów ton żyznej wierzchniej warstwy gleby. Konieczna jest zatem kontynuacja założeń, wielkie inwestycje, dofinansowania dla rolników, co pozwoli nam odwrócić wiele procesów.