Wczoraj w Końskich doszło do bardzo nietypowej interwencji straży pożarnej. Ratownicy musieli dotrzeć do kobiety, którą na balkonie zamknął… jej 2,5 letni syn!
REKLAMADo sytuacji doszło w tym samym czasie, w którym wybuchł pożar w mieszkaniu przy ulicy Polnej w Końskich. Strażaków o tym, że na balkonie jednego z budynków przy ulicy 1 Maja uwięziona jest kobieta, powiadomił jej sąsiad. Z naszych ustaleń wynika, że poszkodowana krzycząc prosiła o pomoc. Jak się później okazało, w mieszkaniu przebywał jej 2,5 letni synek, a w kuchni na gazie została pozostawiona gotująca się zupa.
Do interwencji wyjechała jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej z Modliszewic. Nie mogła ściągnąć kobiety za pomocą podnośnika, ponieważ taki sprzęt był potrzebny przy pożarze. Ratownicy musieli więc wyważyć drzwi do mieszkania. Wielkim zdziwieniem było dla nich powitanie przez 2,5 letniego chłopca. Sytuacja zakończyła się szczęśliwie – nikomu nic się nie stało, a mama wróciła do swojego synka.
REKLAMAStrażacy apelują jednak, by wychodząc na balkon czy taras brać pod uwagę fakt, że w domu mogą pozostać dzieci, które przez przypadek lub dla zabawy mogą nas na przykład zatrzasnąć.