REKLAMA

33-latek ze Stąporkowa nie żyje. Śledczy badają sprawę

W mikołajkową noc z 6 na 7 grudnia w Stąporkowie zaatakowany został 33-letni mężczyzna. Po kilku dniach zmarł on w szpitalu, a sprawę bada Prokuratura Rejonowa z Końskich.

REKLAMA

Prokurator Rejonowy w Końskich Sebastian Mróz w rozmowie z mediami nie ujawnia szczegółów tego ataku. Wiemy jednak, że 12 grudnia w sprawie zatrzymany został 32-latek i usłyszał on już zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią. Zarzut  ten zagrożony jest  nawet dożywotnim pozbawieniem wolności.

REKLAMA

Jednocześnie prokuratura chciała by podejrzany został tymczasowo aresztowany. Taki wniosek odrzucił jednak Sąd Rejonowy w Końskich. Prokuratura zażaliła tę decyzję do Sądu Okręgowego w Kielcach i obecnie sprawa ta czeka na rozpatrzenie.

Co wiemy o samym zdarzeniu i jego konsekwencjach? 

Według nieoficjalnych informacji, które docierały do naszej redakcji 33-latek po dokonanym na niego ataku miał uraz twarzy i nosa.

33-latek zmarł 11 grudnia  w Szpitalu w Końskich, a dzień później zatrzymano atakującego go 32-latka. Obecnie podejrzany ma zasądzony dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju – o tym czy te środki zapobiegawcze się zmienią zdecyduje już Sąd Okręgowy w Kielcach.

 

REKLAMA

3 thoughts on “33-latek ze Stąporkowa nie żyje. Śledczy badają sprawę

  1. O pisze:

    Zabili chłopaka i są na wolności.Zostawił malutkie dzieci.To takie mamy teraz prawo że za zabicie człowieka jest dozór policji? Powinni zgnić w więzieniu

  2. Gosan pisze:

    Ciekawe czemu anie napiszecie że zmarły pil i
    bil partnerkę a dzieci mieli zabrane ? Tylko biedny chłopak darmo nie dostał podobno to ona nasłała na niego ….

    • Nie Gosań pisze:

      Partnerce jakby sie działa krzywda to by z nim nie siedziała.. a że lubi taki sport to już jej problem….
      No ale co nie wiem ale sie wypowiem.
      Dzieci zostaw w spokoju bo tam gdzie są jest im dobrze. ..
      To czy pił czy nie ,nie daje prawa komuś do odebrania życia.!!!!

Skomentuj O Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *