Podczas epidemii koronawirusa większość narzeczonych poprzekładała terminy swoich ślubów oraz przyjęć na późniejsze miesiące. Powodem jest nie tylko ryzyko zarażenia, ale także panujące obostrzenia odnośnie dopuszczalnej liczby osób w jednym pomieszczeniu oraz organizowania imprez. Dotknęło to m. in. właścicieli sal bankietowych, fotografów czy muzyków.
REKLAMA
W czasach pandemii zabawy weselne są przekładane na późniejsze terminy, ciężka jest więc sytuacja właścicieli sal bankietowych, których nikt teraz nie wynajmuje –„Od półtora miesiąca nie ma żadnych imprez. Odwołane zostały wszystkie komunie, wesela […] Jeśli chodzi o wesela to ludzie próbują przekładać sobie terminy, z tym, że księża np. przełożyli komunie na wrzesień, a wtedy też są wesela. Ludzie dzwonią o komunię, którą powinni mieć w maju, a okazuje się, że nie ma terminu – wtedy jest problem” – mówił nam właściciel Hotelu Arkadia w Końskich Ryszard Żyszczyński.
REKLAMAProblematyczna jest też sytuacja muzyków, którzy grywają na zabawach weselnych.
–„To jest okres trudny nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich muzyków na całym świecie. W czasie epidemii stoimy już ponad 2 miesiące, nie pracujemy. Dla niektórych to jest praca, tak jak dla mnie. Z tego żyję i funkcjonuję na co dzień. Obecnie nic nie robimy, nic się nie dzieje […] Myślimy, że epidemia jak najszybciej się skończy i wróci wszystko do normalnego życia. Zaczniemy powracać na sale weselne, festiwale, festyny i będziemy funkcjonować jak normalni ludzie” – opowiadał nam Sebastian Bednarz znany także jako DJ Gass.
–„Finansowo jest to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Taka to branża muzyczna, że jak się nie zagra, to się nie zarobi. Mamy nadzieję, że wszystko wróci do normy i będzie tak jak było […] Mamy teraz więcej czasu, spokojnie się przygotowujemy, robimy nowe piosenki, aranżacje, bawimy się muzyką. Jest to taki mały plus w tym całym zamieszaniu„ – mówił nam Marcin Wróbel grający w zespole Cramer Band.
Brak imprez uderzył także w fotografów. Zlecenia dla nich sporadycznie się pojawiają, ponieważ mimo braku możliwości zorganizowania przyjęcia, śluby niekiedy są zawierane. O sytuacji fotografów opowiedział nam Krzysztof Kowalczyk.
–„Jest to moje dodatkowe źródło utrzymania, natomiast jak ktoś się z tego utrzymuje to jest nieciekawie. Niestety większość rzeczy będzie poprzekładana na późniejsze terminy… ciężko w tej branży […] W maju miałem jedno wesele w małym gronie rodzinnym, w kościele podczas ślubu robiłem zdjęcia, wszyscy oprócz pary młodej i świadków byli w maseczkach. W czerwcu mamy wesele, mamy nadzieję, że się wszystko uda, że się odbędzie, a co z tego wyniknie to zobaczymy” – opowiadał nam Krzysztof Kowalczyk.
Dowiedzieliśmy się, że ludzie mają tendencję do przekładania terminów wesel aniżeli całkowitych rezygnacji.
–„Aktualna sytuacja jest taka, że wszystkie pary, które zdecydowały się zawrzeć z nami umowę przekładają terminy na październik, listopad, jednak nie wiadomo, jak to będzie jesienią. Stąd mamy taką umowę ustną, że wszystkie kwietniowe i majowe imprezy przekładamy” – opowiadał nam Marcin Wróbel.
–„Wszystkie terminy zostały przełożone na koniec tego roku, przyszły rok no i rok 2022” – mówił nam Sebastian Bednarz.
–„W kwietniu pierwsze zlecenia zostały przełożone albo na przyszły rok, albo na późniejszy termin. Co do majowych komunii – dwa terminy zostały przełożone na wrzesień, a jedna na przyszły rok” – opowiadał nam Krzysztof Kowalczyk
Spytaliśmy także przechodniów czy tęsknią za imprezami, które mogły się odbywać przed epidemią.
–„Nie tęsknię za takimi imprezami”.
–„Trochę tęsknię, w obecnej sytuacji szczerze nie wybrałabym się na takie wesele, ale jak wróci to do normalności to się raczej skuszę”.
Naszych rozmówców reprezentujących branżę weselną zapytaliśmy również o to, jak u nich wyglądać będzie powrót do normalnego funkcjonowania.
-„Powrót do normalności będzie ciężki – tegoroczne terminy zostały już praktycznie odwołane. Od marca nawet do września wszystkie imprezy zostały odwołane lub przesunięte. Jakby to wszystko ruszyło od października lub grudnia to by było dobrze, ale nastawiamy się na to, że wszystko ruszy od 2021 roku” – mówił nam DJ Gass.
–„Na pewno będzie to dla nas dużo pracy. To wszystko, co mieliśmy umówione wiosną i latem skupi się także z tymi umowami z jesieni i będzie tutaj podwójna nasza rola i wysiłek, ale sprostamy, mamy trochę siły, jesteśmy w sile wieku także optymistycznie się do tego nastawiamy” – tłumaczył nam Marcin Wróbel.
Warto dodać, że w ramach tarczy antykryzysowej rząd oferuje pomoc samozatrudnionym przedsiębiorcom niezatrudniającym pracowników – wysokość wsparcia uzależniona jest od udokumentowanego spadku obrotów. W zależności od niej takie osoby mogą liczyć na wsparcie w wysokości od 50 do 90 procent minimalnego wynagrodzenia miesięcznie.