REKLAMA

Adam Jarubas: Musimy chronić przed cyfrowymi gigantami

Adam Jarubas opowiada tym razem o zapowiadanych w Parlamencie Europejskim zmianach dotyczących praw cyfrowych gigantów. Unia zamierza mocniej ingerować w działalność takich marek jak Facebook, Google, czy Amazon. 

REKLAMA

Adam Jarubas o cyfrowych gigantach:

Ochrona użytkowników Internetu i firm w UE przed nadużyciami cyfrowych gigantów

REKLAMA

Europejskie firmy są spychane na odległe miejsce w wyszukiwarkach, a ich miejsce zastępują podobne oferty firm oferujących wyszukiwania. Platformy sprzedaży Internetowej wykorzystują dane o sprzedaży do oferowania skopiowanych produktów spychając oryginalnego producenta. Algorytmy platform społecznościowych żerują na uwadze użytkowników siejąc dezinformacje i nakręcając polaryzację. Giganci Internetowi z wystarczając ilością użytkowników nie muszą już konkurować funkcjonalnością, innowacyjnością, poufnością czy kosztami – po co się starać, inwestować, gdy klient i tak przyjdzie, bo na platformie jest jego rodzina, bliscy czy współpracownicy? Jak dywersyfikować ryzyko negatywnych zjawisk czy awarii?
Odpowiedzią UE na te i inne problemy dzisiejszego Internetu ma być rozporządzenie o rynkach cyfrowych, Digital Markets Act lub w skrócie DMA.
We wtorek 23 listopada Komisja Rynku Wewnętrznego PE przy 42 głosach za, 2 przeciw i 1 wstrzymującym, przyjęła zmiany do projektu Komisji Europejskiej rozporządzenia. Razem z Komisją Rynku Wewnętrznego nad rozporządzeniem pracowała również Komisja Przemysłu Badań i Energii, gdzie Europejska Partia Ludowa powierzyła mi negocjacje, a przyjęte dziś zmiany zawierają wiele z moich poprawek.
DMA to nowe przepisy dotyczące gigantów Internetu, tzw. strażników dostępu, niepomijalnych w relacjach użytkownicy – przedsiębiorcy na rynku cyfrowym, takich jak np. Facebook, Amazon czy Google.
Nowe przepisy Komisja będzie egzekwować na bieżąco, co zastąpi dotychczasowe indywidualne, trwające latami, sprawy sądowe, w czasie których niejednokrotnie europejskie firmy upadały, mimo korzystnego końcowego wyroku sądowego.
Celem regulacji jest zapewnienie uczciwych zasad i swobodnej konkurencji na Europejskim wspólnym rynku cyfrowym, wprowadzają szereg wymagań i zakazów bazujących na dotychczasowych sprawach sądowych o naruszenie zasad konkurencyjności przez cyfrowych monopolistów. Wystarczy przypomnieć niedawne orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości potwierdzające karę ponad 2,4 mld euro dla koncernu Google za nadużycie pozycji dominującej i faworyzowanie własnej usługi porównywania cen.
Komisja Europejska zaproponowała, by rozporządzenie dotyczyło podstawowych usług platformowych, do których zaliczono: usługi pośrednictwa internetowego jak np. platformy sprzedażowe jak Amazon czy portale turystyczne jak Booking.com, wyszukiwarki internetowe, internetowe serwisy społecznościowe, platformy udostępniania wideo jak YouTube, komunikatory internetowe jak WhatsApp, systemy operacyjne, usługi w chmurze i usługi reklamowe online. W PE na tym etapie uzgodniono dodanie przeglądarek Internetowych, wirtualnych asystentów, w tym także asystentów głosowych i usług na smart TV (ang. connected TV, TV używających aplikacji internetowych).
Komisja będzie mogła nadać status strażnika dostępu i egzekwować proponowane obowiązki i zakazy, usługodawcom o rocznych obrotach 8 mld Euro w Europejskiej Strefie Ekonomicznej zamiast proponowanych przez Komisję 6,5 mld Euro lub wartość w danym roku przekraczającą 80 mld Euro, zamiast 65 mld Euro zapisanych w propozycji KE. Taka usługa będzie też musiała spełnić warunek łączenia 45 mln użytkowników z UE z 10 tyś przedsiębiorcami. To wąskie podejście ma zapewnić, że nowe obowiązki będą dotyczyć tylko największych, o realnym potencjale zakłócania konkurencji na rynku cyfrowym. Możliwość skoncentrowania zasobów Komisji na wąskiej grupie największych podmiotów, to także większa pewność, że nowe obowiązki i zakazy, będę realnie, skutecznie i sprawnie egzekwowane. Zbyt szerokie podejście groziłoby, że ambitne obowiązki i zakazy dotknęłyby mniejsze firmy, które nie mają wystarczających zasobów do poradzenia sobie z nimi i które nie zaburzające rynku, a ponadto przy ograniczonych zasobach Komisji Europejskiej groziłoby, że DMA byłaby regulacją formalnie ambitną, ale de facto martwą.
Niezależnie od tych progów ilościowych, KE będzie też mieć możliwość wskazywania strażników dostępu po ocenie jakościowej czy dany usługodawca wypełnia definicję strażnika dostępu rozporządzenia, na podstawie badania rynku, co ma dać elastyczność na dynamicznie zmieniającym się rynku cyfrowym. W przyjętym przez Komisję Rynku Wewnętrznego stanowisku jest zaproponowane przeze mnie w poprawkach zabezpieczenie, że w ten sposób nowymi obowiązkami nie będzie można obciążyć Małych i Średnich Przedsiębiorstw, często firm rodzinnych czy startupów, nie zaburzających rynku, a wręcz przeciwnie będących źródłem innowacji. Wymagania rozporządzenia przewidziane dla największych, nie przystają do możliwości tych firm, zasługujących szczególnie na pewność i przewidywalność prawną.
Pamiętamy zapewne ostatnie wyłączenie usług Facebook, WhatsApp, Instagram. Media informowały nie tylko o miliardowych startach Zuccekrberga w czasie tych 6 godzin wyłączenia, ale i o stratach tych, którzy na tych usługach oparli swój biznes, a nawet ofiarach wśród osób, które nie miały innej formy skontaktowania się w poszukiwania pomocy medycznej. Zbyt wielu użytkowników na jednej platformie, bez możliwości interakcji z innymi podobnymi usługami to ryzyko.
Komisja Rynku Wewnętrznego PE poparła proponowane również w moich poprawkach wymogi interoperacyjności, to jest współdziałania, komunikatorów internetowych i portali społecznościowych, tak jak to obecnie mamy w rozmowach telefonicznych między różnymi sieciami telefonicznymi czy wymianie poczty elektronicznej. Interoperacyjność musi jednak być bezpieczna, nie może być luką prawną do obchodzenia innych standardów UE, dlatego granicą interoperacyjności powinna być ochrona danych osobowych czy cyberbezpieczeństwo. Możliwość interakcji z użytkownikami z różnych platform może ograniczyć przedsiębiorcom konieczność korzystania z różnych usług tego samego typu, zastępując tzw. multihoming, związane z tym koszty i potrzebny czas. Jednocześnie może to skłonić gigantów Internetu do wyjścia poza konkurencję efektem sieciowym, czyli samą ilością użytkowników, do konkurowania np. niższymi cenami, funkcjonalnością, poufnością czy niezawodnością. To szansa na większą różnorodność współdziałających ze sobą usług, a co za tym idzie dywersyfikację ryzyka, w tym takich włączeń jak awaria Facebook, WhatsApp i Instagram.
Poważny spór przy rozporządzeniu o Rynkach Cyfrowych stanowi kwestia łączenia i wykorzystywania danych m.in. do celów reklamy targetowanej.
8 listopada Frances Haugen alarmistka, która ujawniła aferę Facebook była przesłuchiwana na połączonym posiedzeniu Komisji PE ds Rynku Wewnętrznego, Komisji Przemysłu Badań i Energii oraz m.in. Komisji ds. Sztucznej Inteligencji i Komisji ds. Dezinformacji i Obcych Ingerencji w Demokracje Unii Europejskiej. Z zeznań wiemy, że Facebook znając negatywne efekty oferowanych usług, w tym na psychikę osób nieletnich, rolę wykorzystywanych algorytmów do promowania wybranych treści, na propagowanie dezinformacji, polaryzację społeczną, w tym także w Polsce, świadomie decyduje o kontynuowaniu tych praktyk, bo to przekłada się na większą uwagę użytkowników i czas przed ekranem, a to z kolei przekłada się m.in. na zyski z reklam.

Jednocześnie w kontekście konkurencji, efekt sieciowy, a więc samonapędzający się proces, gdzie kolejni użytkownicy dołączają do usługi tylko dlatego, że jest tam już wielu użytkowników, z którymi szukają kontaktu, sprawia, że strażnicy dostępu dysponują taką ilością danych o użytkownikach, że nowi gracze nie mają szans podjęcia konkurencji. Strażnicy wiedzą bardzo dużo, o bardzo wielu.
Z drugiej strony małe przedsiębiorstwa podkreślają, że dla nich korzystanie z reklamy dopasowanej do oczekiwań użytkownika, zastępuje działy reklamy, na które je nie stać, daje szansę dotrzeć ze skuteczniejszym przekazem do większej liczby klientów. Nie brakuje także użytkowników, którzy preferują usługi internetowe dopasowane do indywidualnych potrzeb.
Odpowiadając na te sprzeczne wyzwania, zgodnie z moimi poprawkami i prowadzonymi negocjacjami, stanowisko kompromisowe w Komisji Rynku Wewnętrznego stawia na wolny wybór użytkownika – potwierdza konieczność zgody użytkowników w myśl RODO.
Ponadto, co istotne m.in. dla mniejszych firm, proponowane zapisy zobowiązują strażników dostępu do szczegółowego informowania reklamodawców, co do parametrów realizacji usługi reklamowej, zakazują wykorzystania danych wygenerowanych w kontakcie przedsiębiorcy z klientem na platformie, do konkurowania z przedsiębiorcą. Jednocześnie zachowana jest swoboda dla przedsiębiorcy do zamieszczania na platformie, np. usługach map, danych, które uzna za stosowne czy wykorzystywania przez platformy danych publicznie dostępnych, czego obawiały się małe i średnie firmy. Wprowadza się także wymóg dla strażników dostępu, przy zgodzie użytkowników, umożliwienia korzystania z danych generowanych w relacji przedsiębiorca-klient, przez przedsiębiorcę czy dostępu do informacji o wyszukiwaniach, co może być cenne dla każdego przedsiębiorcy.
Stanowisko przyjęte w Komisji Rynku Wewnętrznego zostanie poddane pod głosowanie na sesji plenarnej, najprawdopodobniej w grudniu, by z tym mandatem można rozpocząć negocjacje z Państwami Członkowskimi UE w Radzie pod auspicjami Prezydencji Francji od stycznia 2022. Zapowiadaną ambicją Francji jest zakończenie prac nad rozporządzeniem o rynkach cyfrowych w kwietniu 2022, a co za tym idzie, przepisy mogłyby zacząć już obowiązywać w drugiej połowie 2022r.
Poza zabezpieczeniem uczciwych zasad konkurencji na jednolitym rynku cyfrowym UE i innymi korzyściami DMA, Komisja szacuje, że wdrożenie rozporządzenia o rynkach cyfrowych wygeneruje w UE dodatkowy wzrost PKB o 1,5 % rocznie do 2030 r. i stworzy od 1 mln do 1,4 mln miejsc pracy.

REKLAMA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *