W niedzielne popołudnie wielkim sercem wykazali się spacerujący wokół zbiornika wodnego w Czarnej w gminie Stąporków. Usłyszeli oni skamlanie psa, który jak się okazało przymarzł do tafli lodu. Spacerujący zawiadomili służby, a potem zwierzaka brawurowo uratowali strażacy. Okazało się, że zawiadamiającymi służby byli dyrektor Biblioteki Publicznej w Końskich Dariusz Kowalczyk oraz jego żona Ewa. Pies trafił pod opiekę weterynarza.
REKLAMAREKLAMA
O sytuacji na swoim fanpage napisał Dariusz Kowalczyk:
Usłyszeliśmy w pewnym momencie ciche skomlenie i szczekanie dochodzące ze środka zalewu. Okazało się, że do lodu przymarzł mały piesek i coraz słabszym głosem szczekał, nie mógł się podnieść i wyziębiony leżał na lodzie i śniegu. Zadzwoniłem na numer alarmowy 112 i już po kwadransie pojawił się wóz OSP Czarna, ale nie mieli lodowych sań, więc wkrótce dojechała jednostka Państwowej Straży Pożarnej w Końskich.
O sytuacji informuje też młodszy brygadier Mariusz Czapelski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Końskich –„Na zbiorniku wodnym w Czarnej ktoś zauważył psa, pod którym około 30 metrów od brzegu załamał się lód. Strażacy z JRG Końskie ubrani w suche skafandry za pomocą sań lodowych dotarli do pieska i wyciągnęli go na brzeg. Został przekazany lekarzowi weterynarii, z którym gmina ma podpisana umowę”
Nie znamy stanu zwierzęcia, ale wiemy, że po wyciągnięciu go na brzeg pies dawał oznaki normalnego funkcjonowania.
Zdjęcia (PSP Końskie, Dariusz Kowalczyk):
Ile osób w tym miejscu zmarło? Jakieś statystyki?
I oczywiście wszem i wobec kto psa uratował.
Pokorni ludzie się tym nie chwalą na afiszach.
Może Pan Dyrektor wyjaśni wszystkim dlaczego czytelnicy Biblioteki nie mają możliwości decydowania o zakupach nowości do biblioteki, na zakup których przeznaczane są pieniądze z naszych podatków?
Cześć. Co u ciebie? Co tam w Końskich?