REKLAMA

Aktualna sytuacja na rynku kredytów hipotecznych

Ostatnie lata były bardzo dobre dla kredytobiorców  w Polsce. Przez lata utrzymywały się rekordowo niskie stopy procentowe, a gospodarka rozwijała się w takim tempie, że coraz większy odsetek Polaków mógł pozwolić sobie na kredyt. Niska rata oraz relatywnie niskie wymagania dotyczące otrzymania kredytu sprawiały, że sięgnięcie po pieniądze, które mogą zmienić życie, było względnie łatwe. Oczywiście sytuacja nie dotyczyła wyłącznie kredytów hipotecznych. Często zapożyczali się przedsiębiorcy w celu inwestowania w nową przestrzeń pracy, czy różne usług związane ze zwiększeniem widoczności w Internecie. Słowem – wszystko, co może przyczynić się do zwiększenia zysków.

REKLAMA

Niestety 2022 rok przyniósł ogromne zmiany. Drastyczne wzrosty cen energii oraz błyskawicznie postępująca inflacja sprawiły, że Narodowy Bank Polski zaczął podejmować decyzje, które wpływają na życie ogromnej części Polaków, czyli – wszystkie osoby, które mają kredyt hipoteczny, a jak wiadomo, w ostatnich latach przybyło ich bardzo wielu.

REKLAMA

Stopy procentowe w ostatnich latach

Podstawową formą walki z problemami gospodarczymi i wahaniami PLN, jest zmienianie wartości stóp procentowych. Warto jednak wspomnieć, że zmiany te nie zawsze szły w „złym” kierunku. Taką sytuacją był wybuch pandemii koronawirusa. Wtedy NBP podejmował kilka kolejnych decyzji o obniżaniu stóp procentowych, co spowodowało zmniejszenie przeciętnej raty kredytu o około 25%. W przypadku typowego kredytu mieszkaniowego, wynoszącego 300-350 tysięcy złotych na 25 lat, rata spadła nawet o 400 zł miesięcznie. W tym przypadku jednak wartość stóp procentowych była minimalna – bliska 0% i wiadome było, że jest to sytuacja tymczasowa i z czasem wszystko wróci do normy.

Kiedy pandemia ustąpiła, stopy procentowe poszły w górę, a raty wróciły na swój standardowy poziom. Wtedy przyszedł 2022 i okazało się, że wszystko drastycznie drożeje, a inflacja szaleje z najwyższym od dekad wskaźnikiem. Narodowy Bank Polski wielokrotnie zwiększał stopy procentowe i po ostatniej podwyżce wynoszą:

  • Stopa referencyjna – 4,5%,
  • Stopa lombardowa – 5%,
  • Stopa depozytowa – 4%,
  • Stopa redyskontowa weksli – 4,55%,
  • Stopa dyskontowa weksli 4,6%.

W czasie pandemii wszystkie stopy były na poziomie, zbliżonym do 0%, co sprawiło, ze wszyscy przeżyli szok ze względu na skok ze skrajności w skrajność. Do wspomnianej wcześniej raty na typowy kredyt mieszkaniowy od pandemii należy doliczyć około 1000 zł miesięcznie, co przy aktualnych cenach jest ogromnym problemem dla sporej części kredytobiorców.

Brać kredyt na budowę domu lub kupno mieszkania, czy lepiej się wstrzymać?

Ze względu na spore trudności ze stale rosnącymi ratami kredytów Polacy zaczynają zadawać sobie pytanie: Brać przysłowiowego kota w worku, czy może czekać na lepsze czasy? Dzisiaj trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. NBP już tak ochoczo nie zapowiada kolejnych podwyżek, ale inflacja nadal daje się we znaki. Niektóre analizy ekspertów mówią, że co by się nie działo, stopy procentowe prędzej czy później wrócą na standardowy poziom sprzed pandemii, czyli około 2,5%, co oznacza obniżenie dzisiejszej raty kredytu o jakieś 20%. Dlatego, jeśli ktoś może pozwolić sobie na zaciśnięcie pasa, to może starać się o kredyt już teraz. W tym przypadku należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię – zmiany dotyczące wymagań do otrzymania kredytu.

W związku z niestabilną sytuacją na rynku kredytów zdecydowano o zawyżeniu warunków, które należy spełnić, żeby otrzymać pieniądze. Mowa tutaj oczywiście o zdolności kredytowej, która jest teraz rekordowo niska i w przypadku niektórych banków spadła nawet o połowę. Dlatego niektórzy nie decydują się na podpisywanie umów o kredyt, a inni zwyczajnie nie mogą tego zrobić.

Prognozy na najbliższy czas

Wszechobecna drożyzna, wysokie raty kredytów i rekordowo wysokie ceny paliw oraz energii. Optymiści mówią, że gorzej już się nie da, a kredyty i ceny w sklepach w końcu muszą się ustabilizować. Wystarczy poczekać, jak rozwinie się sytuacja i być dobrej myśli, a w ciągu kilku kolejnych miesięcy powinniśmy zauważyć powrót do normalności – zwłaszcza na rynku kredytów, który dla przeciętnej polskiej rodziny z wyjątkowo atrakcyjnego, stał się praktycznie niedostępny.

REKLAMA


Dodaj komentarz