Dzisiaj miała miejsce XIV Sesja Rady Miasta Końskie. Kontrowersje wzbudzały w szczególności dwa głosowania, oba dotyczące obiektów sportowych na terenie gminy i jednostek nimi zarządzających.
REKLAMADo ogromnych spięć doszło pomiędzy radnymi z ugrupowań SLD – Aktywny Samorząd – PO, a wspierającymi burmistrza radnymi z Samorządnych Ziemi Koneckiej, Samorządu 2010 i PiS-u. Zanim jednak to nastąpiło rada zajęła się szeregiem spraw.
Rajcy, a także burmistrzowie i wszyscy zainteresowani zebrali się w budynku Miejsko-Gminnego Domu Kultury już o godzinie 9.00. Po przyjęciu porządku obrad swoje sprawozdanie z pracy między sesjami (czyli de facto z przerwy wakacyjnej) złożył burmistrz Krzysztof Obratański. Zarządca gminy opowiadał między innymi o budowie dróg (w tym tej w Nieświniu), o planach stworzenia hali sportowo-widowiskowej przy Gimnazjum nr 2 znajdującym się przy ulicy Partyzantów, a także modernizacji i przekształceniu starych budynków w Jeżowie i Gracuchu na świetlice wiejskie. W tej części radni mogli zwrócić się do burmistrza z zapytaniami o bieżące zagadnienia.
REKLAMAZbigniew Kucharski zapytał o to, czy Końskie będą przyjmować uchodźców. Krzysztof Obratański wyjaśnił, że w tej sprawie wpłynęło zapytanie do OSiR-u w Sielpi, ale jest to jednostka nieprzystosowana do norm, których wymagają tego typu goście. Pytano również o przeprowadzane przez nasz region światłowody – wiadomo już, że szybki Internet we wszystkim domach gminy powinien być dostępny po 30. października tego roku.
Następnie rajcy zajęli się przyjęciem raportów i informacji, z którymi zapoznawali się na komisjach: raportu o ochronie środowiska, informacji o realizacji budżetu w pierwszej połowie 2015 roku i informacji o stanie przygotowania placówek oświatowych do nowego roku szkolnego. Wszystkie te punkty sesji zostały zaakceptowane przez radnych jednogłośnie bądź przy jednym wstrzymującym się głosie. Jedynym aktywnym samorządowcem w tej części był Marek Kozerawski, który wypytywał naczelnik Wydziału Edukacji Krystynę Milczarek i wiceburmistrza Jasińskiego o szczegóły związane z rozpoczynającym się nowym rokiem szkolnym.
Następnie zaprezentowano informacje na temat funkcjonowania systemu zagospodarowania odpadami. Tutaj wiele uwag miał Zbigniew Kowalczyk, pytając między innymi o to, dlaczego mieszkańcy bloków są dyskryminowani i nie dostają worków do segregacji śmieci tak jak Ci, którzy żyją w domkach jednorodzinnych. To był jednak wstęp do słownej wojny, która nastąpiła za chwilę. Radni mieli zadecydować o zmianach w ustawie w sprawie utworzenia „Miejskiego Zarządu Obiektami Sportowymi”. Ekipa rządząca chciałaby by powstała nowa jednostka budżetowa, która przejęłaby większość obowiązków z MZOS. Jednostka ta zarządzałaby między innymi 5. wiejskimi Orlikami, które istnieją na terenie gminy, halami sportowymi, placami zabaw i innymi obiektami rekreacji, które nie przynoszą żadnych zysków. Nowa jednostka o nazwie „Zarząd Obietkami Sportowymi i Rekreacyjnymi” przejęłaby też zadania sielpiańskiego OSiRu, który znajduje się na skraju upadłości. W starym MZOS-ie zostałaby przede wszystkim Pływalnia Miejska, która tak naprawdę jako jedyna generuje przychody. –„Trzeba odróżnić jednostkę budżetową od zakładu budżetowego. Zakład może liczyć tylko na 50 % dotacji od gminy w stosunku do tego co wydaje. Jednostka może otrzymać wszystko, dlatego chcemy by jednostkami stały się te nierentowne obiekty.” – tłumaczył nam burmistrz Obratański.
We wstępie do dyskusji radny Kucharski zaapelował o poważne podejście do tematu. Zbigniew Hybik zwrócił zaś uwagę na absurd funkcjonowania MZOS-u i OSiR-u w naszej gminie. –„To w skali kraju chyba jedyny taki przypadek, że funkcjonują dwie jednostki mające teoretycznie takie same założenia i zakres działań: OSiR i MZOS.”. Osią sporu stał się Ośrodek Sportu i Rekreacji w Sielpi, o którym jak zauważył Przewodniczący Rady Miasta Zbigniew Kowalczyk w ustawie nie ma ani słowa. Radny Grzegorczyk pytał, czy jeśli rada odrzuci zmiany w ustawie to za tym pójdą zwolnienia ludzi z OSiR-u. Odpowiedział na to burmistrz Obratański. –„OSiR jest na krawędzi upadłości. Jeśli nie wprowadzimy zmian to OSiR upadnie. MZOS też będzie musiał szukać oszczędności, np. wyłączając niektóre godziny działania pływalni. Trudno sobie więc wyobrazić by zatrudniani byli pracownicy, którzy nie będą mieli co robić na wyłączonym basenie.” – odpowiadał burmistrz.
Zbigniew Kowalczyk przyznawał rację burmistrzowi Obratańskiemu i wiceburmistrzowi Jasińskiemu w związku ze słabą kondycją finansową naszych obiektów sportowych (MZOS-u nie stać nawet na zakup piłkochwytów na stadionie Neptuna), ale wskazywał na złą konstrukcję prawną nowego pomysłu. -„Ze statusu wynika tylko, że będzie nowy dyrektor, nowa księgowość, po co to? Czy tym wszystkim nie może zarządzać jeden zarząd?”
Burmistrzowie przede wszystkim zwracali uwagę na to, że nie zależy im na rozdawaniu stołków w nowej jednostce, a na dobru obiektów sportowych i rekreacyjnych gminy. Andrzej Kosierkiewicz stwierdził, że nie ma sensu włączać zadłużonego OSiRu w inną jednostkę skoro te długi i tak zostaną i na nią przejdą. Na to oburzony Krzysztof Jasiński stwierdził. –„Głupoty Pan opowiada! Głupoty, widać, ze nie ma Pan zorientowania w temacie i nie wie na czym polegają te działania, które chcemy wdrożyć.”. Przed głosowaniem zarządzono krótką przerwę podczas której trwały zakulisowe rozmowy. Jednak opozycyjni radni nie dali się przekonać i zmian związanych z obiektami sportowymi nie będzie – przynajmniej na ten moment. W kuluarach dało się słyszeć narzekania obu stron konfliktu na polityczny wymiar całej sprawy. Ekipa związana z burmistrzem Obratańskim twierdziła, że głosowanie pozostałych radnych to po prostu robienie na złość rządzącym, z kolei rajcy lewicy i PO mówili o tym, że nie pozwolą burmistrzowi na wsadzenie na siłę kolejnego swojego człowieka na dyrektorskie stanowisko.
Do problemów związanych z Miejskim Zarządem Obiektami Sportowymi z pewnością jeszcze wrócimy.