Tak dla kina w Końskich to inicjatywa, a wkrótce i stowarzyszenie Piotra Matyjaśkiewicza. Kilka dni temu zorganizował on debatę na temat kina z udziałem burmistrzów miasta i ekspertów.
REKLAMAKontakt z grupą „Tak dla kina w Końskich” znajdą Państwo TUTAJ.
Spotkanie odbyło się w miniony poniedziałek w sali konferencyjnej Urzędu Miasta. Udział w nim wzięli: jego organizator Piotr Matyjaśkiewicz, Monika Kilian – dyrektor małego, studyjnego kina Paradox z Krakowa, Karol Wittels – prezes Fundacji Obserwatorium oraz założyciel projektu wmalymkinie.pl, burmistrz Krzysztof Obratański, wiceburmistrz Krzysztof Jasiński, dyrektor Domu Kultury Krzysztof Kowalski oraz zaangażowani w tworzenie stowarzyszenia mieszkańcy.
REKLAMANa początku Karol Wittels wszystkim zgromadzonym opowiedział o tym jak funkcjonują małe kina w miastach podobnych, a nawet mniejszych niż Końskie. Powiedział również skąd pozyskać pieniądze na uruchomienie kina, wskazał jasną drogę stowarzyszeniu oraz samorządowi jak finansować takie kino.
Z kolei Monika Kilian wytłumaczyła jak działa małe kino, mające zaledwie około 60 foteli. Na własnym przykładzie udowodniła, że w małej społeczności takie niewielkie kino, ale spełniające standardy prawdziwej sali z prawdziwym ekranem, dobrym dźwiękiem i świeżym repertuarem potrafi się utrzymać.
Co wynikło z tej debaty? To pozostawiamy do oceny Państwu. We wstępie dla tych, którzy mają mniej czasu chcemy przedstawić jednak najważniejsze wypowiedzi dotyczące kina. Mamy nadzieję, że te słowa w mniejszy lub większy sposób pozwolą Państwu zrozumieć na czym polega problem pod tytułem „Brak kina w Końskich”.
Zdaniem władz, jak i entuzjastów kina w Końskich to brak lokalu jest największym problemem w tej sprawie. Dyrektor Domu Kultury Krzysztof Kowalski widzi rozwiązanie w dostosowaniu sali w jego jednostce i wdrożeniu tam projektu „Kino za rogiem” – „Przy adaptacji naszej sali, czy jakiejś innej – Kino za rogiem jest ciekawą propozycją. Moglibyśmy spróbować znaleźć salkę do zaadaptowania na 60. osób, spróbować grać tam filmy dla grup docelowych oraz spróbować sprzedać je choć w małym stopniu szkołą. To jest taka propozycja między kinem, a nie kinem. To co się teraz u mnie dzieje (przyp. Dyskusyjny Klub Filmowy) to nie jest kino, my w tej naszej sali wykupujemy jakąś licencje i próbujemy grać na ścianie czy na ekranie. Kino za rogiem to już coś więcej.” – opowiada Kowalski.
Jednak temat inwestycji w obecny budynek Domu Kultury szybko uciął burmistrz Obratański. – „Nie mogę zadeklarować, że gmina jako organ prowadzący dla instytucji kultury zdecyduje się na coś takiego, bo byłoby to nielegalne. To budynek, który jest prywatną własnością i właściciel ma swoje prawo wobec tego budynku.” – stwierdził włodarz.
„Kino za rogiem” to produkt franczyzowy. Jest to sieć narzucająca ośrodkom pewne standardy, ale i repertuar. Zdaniem Matyjaśkiewicza, inicjatora ponownego odpalenia dużego ekranu w Końskich jest to jednak półśrodek, który tylko zniechęci mieszkańców do chodzenia do kina. – „Wydaje mi się, że towarzyszy nam takie ryzyko że stosowanie półśrodków takich za jakie uważam Kino za rogiem, które było moim pierwszym tropem, czy DKF-u który chciałbym by był, ale w ramach kina. Zmierzam do tego, że pewne protezy typu DKF, Kino za rogiem czy Kino letnie, które nie będą miały w swojej ofercie atrakcyjnego repertuaru sprawią, że po raz kolejny ktoś powie: tu nie przychodzą ludzie, tu nie ma sensu. W Kinie za rogiem z ubiegłego roku są trzy filmy, z tego nie ma żadnego. Jeśli będziemy grać filmy z 2014 roku to nie przyjdą tam ludzie i pomysł jest skazany na porażkę, więc szkoda energii naszej i wszystkich zaangażowanych ludzi.” – tłumaczy Matyjaśkiewicz.
Pomysłem przyszłego stowarzyszenia „Tak dla kina w Końskich” jest pomoc miastu, czy jakiejkolwiek innej jednostce w stworzeniu prawdziwego kina, ze świeżym repertuarem i salą która z kinem się kojarzy. Takiego jakie istnieją w wielu podobnych lub mniejszych od Końskich miastach. – „Jaki mam najmocniejszy argument: jest wiele mniejszych miast w Polsce o podobnej strukturze demograficznej, w których kina doskonale działają. Jeżeli w Drzewicy, w której mieszka 6-7 tysięcy osób kino odniosło taki sukces frekwencyjny, że musieli przerwać projekcję bo zaistniało ryzyko zwrotu dotacji unijnych, czy we Włoszczowie, która jest nam regionalnie dosyć bliska i z całym szacunkiem dla tego miasta nie ma większego potencjału niż Końskie. Jeżeli da się tam to dlaczego nie u nas?” – retorycznie pyta inicjator akcji.
Co na to miasto? Samo przybycie na debatę burmistrza Obratańskiego i wiceburmistrza Jasińskiego oznacza dobrą wolę w tej sprawie. Jednak z wypowiedzi zwłaszcza tego pierwszego można było odczuć dosyć chłodny realizm. Mimo niego burmistrz oficjalnie złożył pewną deklarację – „Nie sądzę żebyśmy my jako gmina powoływali kino. Natomiast projektując nową siedzibę Domu Kultury, być może nową siedzibę Muzeum Regionalnego w Końskich na pewno zwrócimy uwagę na to czy nie da się wygospodarować tam miejsca, które byłoby dedykowane wprost pod kino.”
Poniedziałkowe spotkanie dotyczące kina było miejscem wielu gorących wymian zdań. Uczestnicy mieli szansę wyrobić sobie opinie na temat tego czy kino w takiej miejscowości jak Końskie ma szansę na przetrwanie, a także co jest główną przeszkodą w tym by ono powstało. Zapraszamy do obejrzenia obszernych fragmentów tej debaty.