Spółka P4 zarządzająca siecią telefoniczną Play wydzierżawiła grunty od jednego z mieszkańców Dziebałtowa w gminie Końskie by postawić tam swój maszt telefoniczny. Ten kiedy się zorientował, że lokalna społeczność nie chce obiektu próbował wycofać się z transakcji, ale to okazało się niemożliwe. Natomiast firma zdaniem mieszkańców nie chce z nimi rozmawiać, choć Ci zaproponowali jej alternatywną i tańszą działkę pod budowę masztu. Lokalna społeczność nie zamierza odpuścić protestów, a Play przekazuje nam swoje stanowisko w tej sprawie. Nie są to dobre wieści dla mieszkańców Dziebałtowa – firma odrzuca alternatywne lokalizacje, które jej zdanie nie spełniały wymogów formalnych i technicznych.
REKLAMA–„To zaczęło się w ten sposób, że jak dotarła do nas wiadomość o budowie tej wieży to zgłosiliśmy się do właściciela działki, który podpisał umowę z firmą Play. Rozmowa była normalna, obiecał nam, że się wycofa z tego” – mówi Stanisław Kuleta, sołtys Nowego Dziebałtowa.
Właściciel wydzierżawionego gruntu potwierdza, że umowę zawarł, ale od wielu tygodni próbuje też zrobić wszystko by ją zerwać i by do inwestycji nie doszło –„Od lipca zaczął tu przyjeżdżać człowiek z Play. Raz, drugi, piąty przeciągałem to, a on cały czas podnosił stawkę i zaczęło się to robić coraz atrakcyjniejsze. Ja mam chorego syna na serce, po trzech operacjach. To się zrobiło dla mnie atrakcyjne. Pomyślałem, że wieże te stoją wszędzie i chyba nie będzie jakiegoś problemu. Zgodziłem się, podpisałem tę umowę. Po dwóch miesiącach jak doszło to do sołtysa to przyszedł do mnie z sąsiadami i tłumaczył, że tego nie chcą. Powiedziałem im więc, że ja od tego odstępie jeśli tylko się da, bym tylko nie poniósł kosztów. Pisaliśmy petycję, pisaliśmy wszystko co się dało, ale nie było już nawet żadnego odzewu, odebrania telefonu, cały czas się działo […] Dzwonią, że za dwa tygodnie będą wchodzić. Przyjechała kopara, posadzone ziemniaki, borówki, przewrócili to do góry i nikt nie miał nic do powiedzenia” – tłumaczy Dominik Siwek, właściciel dzierżawionego gruntu.
REKLAMAMieszkańcy są bezradni, a prawo wprowadzone kilka lat temu broni inwestora. Gmina Końskie nie mogła zatrzymać inwestycji na etapie wydawania warunków zabudowy z uwagi na akty prawne wyższego rzędu –„W przypadku gdy nie ma obowiązującego Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego inwestor jest zobowiązany uzyskać decyzję lokalizacyjną dla takiego przedsięwzięcia – występuje z wnioskiem do gminy. Tu na uwagę zasługuje jeden fakt: reguły postępowań zmieniły się z chwilą wejścia w życie megaustawy telekomunikacyjnej w 2010 roku. Tu wprost w przepisach artykułu 46 zakazano gminom umieszczania zapisów związanych z ograniczeniami dla tego typu inwestycji w przypadku opracowania planów zagospodarowania przestrzennego, a to był jedyny mechanizm, gdzie gmina mogła wpływać na lokalizację tego typu inwestycji. Natomiast wydanie decyzji niezgodnych z prawem to stanowi naruszenie i my nie możemy wydawać takowych decyzji, czyli wszystkie decyzje odmowne są traktowane jako niezgodne z aktem wyższego rzędu, z ustawą” – wyjaśnia Marcin Zieliński, zastępca burmistrza miasta i gminy Końskie.
Lokalna społeczność nie chce kilkudziesięciometrowego masztu telefonii obok swoich działek z uwagi na kilka obaw. Dziebałtowianie boją się o swoje zdrowie, ale i ewentualne awarie, a także o obniżenie wartości gruntów i nieruchomości:
–„Ja stawiam tutaj ten żółty dom, we wrześniu się wprowadzam. Inwestycja powstaje bez żadnego powiadomienia… czego się obawiam? Jak ja kupię telewizor to piorun uderzy i po telewizorze, czy kuchenka, czy cokolwiek. Wie Pan jaka to jest ogromna siła? Raz już piorun uderzył obok mnie i do tej pory się trzęsę jak widzę burze, a gdzie to z takim 60 metrowym masztem. Ten maszt od mojego domu będzie 40 metrów i jak się obali to całą moją chałupę zagniecie” – mówi nam Bogdan Jakubowski, jeden z bezpośrednich sąsiadów inwestycji.
–„Protestujemy, bo to powstaje bez naszej zgody. To jest fajna, cicha miejscowość i nie chcielibyśmy by coś zakłócało nasz spokój. Te maszty na pewno zagrożą życiu mieszkańców. Obawiamy się o swoje dzieci, zwierzęta […] Jeśli powstałby tu taki maszt to na pewno dużo ludzi odmówi kupna działek, są działki korzystne pod budowę, blisko lasu. Myślę, że to na pewno wpłynęłoby na sprzedaż i na wartość tych działek […] Zależy mi na pięknej miejscowości, nie zakłóconej wieżami, które będą nam szkodzić, szkodzić naszym dzieciom i zwierzętom. Czytaliśmy, że są bóle głowy, migreny, szumy w uszach. Uważam, że jest za blisko naszych zabudowań” – mówi Iwona Kuśmierczyk, mieszkanka Nowego Dziebałtowa.
Inwestycja otrzymała pozwolenie na budowę. Decyzję o jego wydaniu mieszkańcy zaskarżyli do Wojewody Świętokrzyskiego Zbigniewa Koniusza. Jego służby nie znalazły jednak żadnych nieprawidłowości i skargę w całości odrzuciły
-„Pisaliśmy odwołanie do wojewody i nic… Przyszedł tylko list, że nie i koniec. Ja pisałem do tego Play’a, do tego przedstawiciela, że tego nie chcemy. Póki jeszcze nie było pozwolenia na budowę to już im o tym mówiłem. Nie było żadnej rekacji” – mówi Dominik Siwek, a sołtys Kuleta dodaje –„W maju 2020 roku mieszkańcy złożyli podpisy. Wystąpił do wojewody pan Siwek i dokumentował to tym, że chce się wycofać z tego, ponieważ mieszkańcy nie wyrażają na to zgody, ale to wszystko zostało po prostu odrzucone” – mówi sołtys Nowego Dziebałtowa.
Kilka dni temu inwestor żwawo ruszył z realizacją inwestycji. Mieszkańcy próbowali zablokować wjazd betoniarek i uniemożliwić stworzenie fundamentów pod maszt. Ich starania spełzły na niczym, a na miejscu interweniowała policja:
–„Stanęliśmy na drodze, bo gruszka dowoziła beton. Ich kilka było, ale przyjechał właściciel, policja. Te firmy są wyczulone. Ludzie protestują to odnoszą ich na bok i robią co chcą” – relacjonuje Bogdan Jakubowski.
–„Ostatnim razem przywieźli beton i było powiedziane, że jeżeli ich nie wpuścimy to pokryjemy koszty betonu – 50 tysięcy złotych. Stanęły trzy gruszki i wezwali policję. Mówili, że jak ich ludzie nie wpuszczą to ktoś będzie za to płacił i wylali ten beton” – opowiada Dominik Siwek.
–„Przyjechały dwa radiowozy. Próbowali nas ułagodzić i chcieli byśmy zeszli, bo niestety zapłacimy za poniesione koszty – za beton, bo beczki się kręciły i chcieli to do końca zalać. Niestety straszyli nas sankcjami” – mówi Iwona Kuśmierczyk.
Jak informują nas mieszkańcy pisma i prośby pisane do spółki przedstawicieli inwestora nie przyniosły żadnych skutków. Lokalna społeczność, ale i władze gminy Końskie miały nadzieję, że firma przeniesie inwestycje do mniej kontrowersyjnej lokalizacji. Znaleziono nawet działkę, której właściciel zgodził się przyjąć maszt – oddalona ona jest zaledwie kilkaset metrów od gruntu, który spółka P4 dzierżawi obecnie:
–„Cały czas żeśmy nad tym pracowali i myśleli by znaleźć lokalizację, szukaliśmy tej lokalizacji. To było niedawno, jakieś dwa tygodnie temu na piśmie to przekazaliśmy, ale już firma Play w ogóle się nie kontaktowała. Pani Agnieszka, która to pilotuje już nie miała kontaktu, w ogóle z nią nie rozmawiali” – mówi nam sołtys Stanisław Kuleta.
Brak woli do rozmów potwierdza też zastępca burmistrza miasta i gminy Końskie –„Ta nieruchomość, propozycja pojawiła się. Natomiast operator nie pochylił się nad tą propozycją. Realizuje inwestycje w oparciu o uzyskaną decyzję i w świetle lokalizacji, którą założył i która budzi tyle kontrowersji. Natomiast propozycja na stole jest, jest działka będąca wartością osoby prywatnej, która mogłaby służyć tego typu inwestycji i ona nie budzi już tych kontrowersji co działka wybrana przez inwestora” – tłumaczy wiceburmistrz Zieliński.
Z podobnym problemem w 2019 roku borykali się mieszkańcy Sworzyc w gminie Końskie. Tam operator także rozpoczął już roboty ziemne zmierzające do budowy masztu pośrodku wsi (o tym TUTAJ). Ostatecznie jednak firma podjęła rozmowy z przedstawicielami gminy Końskie i zgodziła się na postawienie wieży w innej lokalizacji –„Tam akurat w bliskim sąsiedztwie mieliśmy nieruchomość gminną i operator pochylił się nad tą propozycją. Były spotkania. Tu mimo naszych zaproszeń, zabiegania o spotkanie, ja deklarowałem chęć wyjazdu do Warszawy i spotkania się z przedstawicielem operatora to niestety to nie znalazło odzewu z drugiej strony. Trudno przekonywać operatora do zmiany lokalizacji jeśli fizycznie tego nie możemy uczynić” – tłumaczy wiceburmistrz Zieliński.
We wtorek tuż po proteście mieszkańców zwróciliśmy się do biura prasowego Play z prośbą o odpowiedzi na kilka pytań, w tym między innymi o wyjaśnienie dlaczego operator nie chce przenieść inwestycji na znajdującą się kilkaset metrów dalej działkę, która nie wzbudza kontrowersji.
W środę rano otrzymaliśmy zapewnienie o ustosunkowaniu się do naszych pytań do godziny 14:00. Tuż przed 14:00 do naszej redakcji wpłynęło pokaźne pismo z biura prasowego spółki P4, w którym operator wyjaśnia dlaczego wybrał tę lokalizację oraz informuje o braku możliwości przeniesienia inwestycji. Pismo zamieszczamy w całości:
W ramach swojej działalności operacyjnej P4 sp. z o.o. (operator sieci PLAY) prowadzi w trybie ciągłym wiele inwestycji infrastrukturalnych na terenie całego kraju, w tym także w województwie świętokrzyskim. Celem prowadzonych inwestycji jest zapewnienie jak najlepszego dostępu do bezprzewodowej sieci telekomunikacyjnej pozwalającej na niezakłócone rozmowy oraz dostęp do szybkiego połączenia internetowego.
Czasy globalnej pandemii, a w konsekwencji stanu epidemii na terenie Polski, jeszcze wydatniej podkreśliły rolę sprawnej i nowoczesnej infrastruktury telekomunikacyjnej. To dzięki niej możliwe jest zdalne wykonywanie pracy, zapewniającej wielu rodzinom utrzymanie, prowadzenie lekcji na platformach do e-learningu czy też najważniejsze – czyli wezwanie pomocy medycznej, kiedy wymaga tego sytuacja.
Właśnie ta szczególna sytuacja powoduje, że jako operator dostajemy wiele apeli i listów od mieszkańców miejscowości z całej Polski, którzy proszą o zintensyfikowanie działań inwestycyjnych, nawet w miejscach, gdzie jeszcze niedawno można było spotkać głosy sceptyczne wobec rozwoju technologii bezprzewodowych sieci telekomunikacyjnych.
Lokalizacja stacji jest podyktowana brakiem możliwości świadczenia wysokiej jakości usług głosowych i transferu danych dla mieszkańców miejscowości Nowy Dziebałtów, Wincentów, Gatniki, Sielpia Mała, Sielpia Wielka, Nowy Sokołów i Stary Sokołów, a także dla wszystkich osób będących w tranzycie. W związku z tym, aby podnieść jakość oferowanych usług na tym obszarze jedynym rozwiązaniem była budowa nowej stacji, która zapewni zasięg na terenie wymienionych miejscowości. Jej lokalizacja została ustalona na działce na południowych peryferiach miejscowości Nowy Dziebałtów na granicy lasu przy drodze łączącej Nowy Dziebałtów i Sielpię Małą.
Konsultacje społeczne dotyczące tego rodzaju inwestycji pozostają w gestii lokalnych władz i dobrą praktyką jest organizowanie ich na etapie procedowania decyzji lokalizacyjnej inwestycji celu publicznego. Tym samym jakakolwiek ingerencja w proces inwestycyjny po wydaniu pozwolenia na budowę jest niemożliwa z uwagi na przyjęty harmonogram prac budowlanych oraz zobowiązania zaciągnięte przez inwestora.
Wybór miejsca każdej nowej inwestycji poprzedzony jest szczegółowym procesem analizy, uwzględniającym wiele czynników m.in. pomiary jakości sygnału wykonywane w terenie, obciążenie sieci, zgłoszenia klientów dotyczące jakości usług, uwarunkowania terenu, czy wreszcie dostosowanie lokalizacji do siatki już istniejących stacji bazowych. Z uwagi na wspomniane czynniki, alternatywne lokalizacje inwestycji zaproponowane przez Urząd Miasta i Gminy Końskie nie spełniały one wymogów formalnych i technicznych do ich procedowania.
Planowana infrastruktura oparta będzie o standardową technologię wykorzystywaną przy tego rodzaju inwestycjach. W Polsce funkcjonuje obecnie kilkadziesiąt tysięcy stacji bazowych telefonii komórkowej, więc nie jest to inwestycja, która w żaden sposób się wyróżnia. Dodatkowo każda z inwestycji operatora sieci Play spełnia wszelkie normy zawarte w obowiązujących aktach prawnych i kontrolowanych m.in. przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Wszystkie stosowane urządzenia nadawcze spełniają wymogi norm oraz polskiego prawa, a przed uruchomieniem podlegają obowiązkowemu badaniu pod kątem zgodności z obowiązującymi limitami emisji pola elektromagnetycznego do środowiska w miejscach dostępnych dla ludności. Jedynie w przypadku poprawnego wyniku takiego badania wykonanego przez niezależne, akredytowane laboratorium pomiarowe, możliwe jest uruchomienie stacji bazowej telefonii komórkowej.
Czas epidemii oraz ostatnie miesiące obfitują w wiele tzw. fake-newsów związanych z funkcjonowaniem infrastruktury telefonii komórkowej. Rozumiemy, że odróżnienie fałszywych od prawdziwych informacji może być dla wielu osób niełatwe. Dlatego też zachęcamy wszystkie osoby zainteresowane technologią sieci komórkowych, w pierwszej kolejności do weryfikacji wartości merytorycznej źródeł traktujących o rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce.
Wierzymy, że budowanie wiedzy na temat funkcjonowania technologii telefonii komórkowej w oparciu o źródła naukowe bazujące na faktach pozwoli zrozumieć wszystkim zainteresowanym, że zarówno proces inwestycyjny związany z rozwojem i modernizacją sieci jak i wykorzystywane technologie są bezpieczne dla zdrowia i życia ludzi oraz środowiska naturalnego.
Podpisano: Martin Stysiak, ekspert ds. Public Affairs, P4 Sp. z o.o.
Poprosiliśmy przedstawiciela firmy o wyjaśnienie jakie dokładnie problemy formalne i techniczne uniemożliwiają zmianę lokalizacji inwestycji. Poniżej uzyskana odpowiedź:
Na obecnym etapie procesu inwestycyjnego nie ma możliwości zmiany lokalizacji inwestycji. Proces inwestycyjny związany z przygotowaniem i budową pojedynczej stacji bazowej telefonii mobilnej trwa obecnie w Polsce średnio 18 miesięcy i wymaga znacznych nakładów finansowych, które inwestor zobligowany jest ponieść przed fizycznym rozpoczęciem prac budowlanych. W tym czasie inwestor aplikuje o wszelkie zgody i zezwolenia wymagane przez obowiązujące prawo, a także po ich uzyskaniu prowadzi proces budowlany. Jednakże czas ten potrafi być o wiele dłuższy, co wynika również z czynników niezależnych od inwestora oraz organów administracyjnych i jest często związane z koniecznością doprowadzenia zasilania do terenu planowanej inwestycji.
Zdjęcia:
HE HE HE
Ciemnogród
Pole elektromagnetyczne jest źródłem pola elektrycznego. Jak spowoduje rozładowanie akumulatora albo uszkodzenie czujników samochodowych to wówczas postępowi obywatele odczują efekty bezkrytycznego pędu do nowoczesności.
Czapeczki foliarze?:)))
dziadek z babką w zgodzie żeli, wieżycke se postawieli, dziadek pierdnał babka bznęła, wieżycka się łobaleła
A kto to stawia pod płotem wychodek? Sąsiad musiał podpiłować i się zawaliło
Problem zasadza się po raz wtóry na konsultacjach społecznych. Przed wydaniem decyzji burmistrz ogłasza obwieszczeniami planowaną inwestycję. Mieszkańcy są informowani o tym, gdyż takie informacje są umieszczane na tablicach ogłoszeń. Sytuacja ta obnaża niedostosowanie mechanizmów społecznych do reguł systemu. Reprezentanci społeczeństwa są bierni, działają dopiero w efekcie żądań społeczności, nie dostrzegają i nie sygnalizują możliwych problemów. Osoby o takich cechach są eliminowane z procesu wyborczego, nie mają szans na udział w organach samorządowych. W cenie jest jedynie odpowiadanie na artykułowane oczekiwania społeczne. To się później odbija na grupie decydującej o dopuszczeniu lub odrzuceniu pretendenta do struktur samorządowych.
[…] Na początku tygodnia poseł na Sejm RP Mariusz Gosek spotkał się z mieszkańcami Dziebałtowa, którzy protestują przeciw budowie masztu telefonicznego w pobliżu ich zabudowań. Podejmuje się on interwencji w tej sprawie. Tymczasem dziś mieszkańcy informują nas, iż inwestor rozpoczął instalację masztu. Sprawę wieży telefonicznej dogłębnie analizowaliśmy TUTAJ. […]