Starostwo Powiatowe w Końskich w ostatnim czasie przeprowadziło wywiad z Józefem Kołaczkiem – utytułowanym pszczelarzem, który od ponad 40 lat mieszka i pracuje w Fałkowie. W rozmowie między innymi przedstawił on fascynujący świat pszczół oraz opowiedział o swojej pracy. Poniżej przeczytacie wywiad przeprowadzony przez Pawła Kubiaka, przedstawiciela Starostwa Powiatowego.
REKLAMAJózef Kołaczek jest prezesem Rejonowego Koła Pszczelarzy w Fałkowie oraz wiceprezesem Regionalnego Koła Pszczelarzy w Piotrkowie Trybunalskim. Przez wiele lat związany zawodowo ze Szkołą Podstawową w Fałkowie. Dziś już emeryt i działacz pszczelarski, który swym doświadczeniem i pomysłowością rozwiązań usprawniających pracę w pasiece, dzieli się z innymi. Swoje propozycje publikował miedzy innymi w „Pszczelarstwie”. Pan Józef pisał również publikacje instruktażowe dla pszczelarzy wydawane przez ODR w Piotrkowie Trybunalskim i ŚODR w Modliszewicach. Za swoją pracę i zaangażowanie w 2007 roku wyróżniony przez Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego, a „Fałkowski Miód Wielokwiatowy” zostaje wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych.
REKLAMAP. Kubiak: Kiedy zaczął się Pan interesować pszczelarstwem?
– To było w 1975 roku, wtedy rozpocząłem pracę w Fałkowie. Pochodzę z Łowicza, pszczoły miał już wcześniej mój dziadek i ojciec, interesowali się nimi. Mnie, jako młodego chłopaka zawsze fascynował świat owadów i przyrody. Tak to się zwyczajnie zaczęło. Istnienie pszczół jest ściśle powiązane z naszą egzystencją. Wśród owadów zapylających rośliny pszczoły miodne stanowią 80%, pozostałe 20% zapylają motyle, osy, trzmiele i muchy. Pszczoły odżywiają się głównie pyłkiem kwiatowym i nektarem, a więc produktami roślinnymi, których bez ich pomocy ludzie nie potrafiliby wykorzystać. Zdumiewające jest to, że biorąc, jednocześnie dają, wielu owadopylnym roślinom możliwość rozmnażania się przez właśnie przenoszony pyłek, co z kolei umożliwia wydanie nasion. Jeśli nie będzie tego zapylania, nie będzie owoców i łańcuch biologiczny będzie wymierał.
P. Kubiak: Jak dbać i uprawiać ogród, aby nie zaszkodzić pszczołom?
– Ostatnio występowałem w audycji ,,Sprawa dla reportera” i rozmawiałem na temat pszczelarstwa z Panią Elżbietą Jaworowicz. Całe środowisko pszczelarzy jest zaniepokojone sytuacją związaną ze stosowaniem środków ochrony roślin w rolnictwie i absolutnie za konieczne uważa współdziałanie rolników i pszczelarzy w czasie stosowania tych środków np. w formie ściśle tematycznych szkoleń wykładów, czy konferencji. Rozumiem, że rolnicy, aby uprawiać muszą nawozić i stosować środki ochrony roślin. Tylko należy je stosować w należyty sposób zgodnie z przepisami. Największym mankamentem jest to, że na tych środkach ochrony roślin jest napis: NIE SZKODZI PSZCZOŁOM, a powinien być jeszcze dalszy ciąg tego napisu: STOSOWAĆ W ODPOWIEDNI SPOSÓB, tzn. taki który rozwiewałby wątpliwości w jakim czasie tych środków używać, a więc w godzinach kiedy pszczoły nie latają już tak intensywnie, czyli w godzinach wieczornych. Wtedy można stosunkowo bezpiecznie dokonywać oprysków, tak aby im nie zaszkodzić.
P. Kubiak: Czy pszczół należy się bać?
– Często środki masowego przekazu wyolbrzymiają agresywność pszczół, a sam widok ula powoduje, iż człowiek może mieć poczucie strachu, że zostanie pożądlony. Jeśli nikt nie naciśnie tej pszczoły i nie będzie przeszkadzał, lub jak kto woli, stawał na drodze jej pracy, to ona nie jest agresywna. Zachowujmy dobrosąsiedzkie stosunki z tymi owadami, zważając na ich różne przyzwyczajenia i upodobania, po prostu szanujmy to, nie prowokujmy. Ja sam do pszczół dochodzę dopiero wtedy, jak nie ma nikogo, nawet sąsiada. Ja ich nie drażnię, a one to szanują i tak to wygląda. Oczywiście zdarzają się przypadki, że pszczelarz stawia pasiekę w nie odpowiednim miejscu, czy pracuje w pasiece w nieodpowiedni sposób i efekt jest taki, że pszczoły są agresywne. To często skutek braku doświadczenia i rozwagi w obcowaniu z tymi owadami, ale my jako doświadczeni już pszczelarze, staramy się nieustanie służyć naszym mniej doświadczonym koleżankom i kolegom pomocą, z tym że oni muszą chcieć przyjąć te wskazówki.
P. Kubiak: Ile w jednym miejscu powinno znajdować się uli na danej pasiece?
– Dobrze jest jeżeli w jednym miejscu znajduje się 20 – 40 uli. Wtedy można liczyć na zbiory miodu. W Polsce mamy pasieki, które liczą i 3 tysiące uli, w Kanadzie są pasieki z nawet z 10 tysiącami uli i to prowadzi ją Polak.. Ale w jednym miejscu powinno być nie więcej niż ok. 30 uli oczywiście jeśli ktoś chce wziąć z nich miód. Trzeba pamiętać, że zbyt duża intensyfikacja ich liczby w jednym miejscu, to realne zagrożenie dla życia tych owadów. One przecież muszą się same wyżywić.
P. Kubiak: Czy okres zimy jest bardzo boleśnie odczuwany przez pszczoły?
– Jeżeli pszczoła została właściwie przygotowana do zimowli tj. ma odpowiedni zapas pokarmu, właściwie ułożony, to z łatwością przetrwa zimę. Jeśli zaistnieje taka potrzeba, a pszczelarz podchodzi do problemu właściwe, powinna być też w odpowiedni sposób leczona, wtedy możemy być spokojni. Po zimie straty w ulu nie powinny przekraczać 10 %, to taki normalny ubytek, jeśli strata jest większa niż 20%, to takich strat należy dopatrywać się z winy pszczelarza, albo właśnie nie leczonych chorób.
P. Kubiak: Bezpieczne miejsce dla pszczół to?
– Miejsce, które jest otoczone krzewami lub parkanem z krzewów, o wysokość ok. 2 m. Taki sposób zabezpieczenia pasieki, daje pewien komfort pracy pszczołom tak, aby latały ponad ludźmi. To również jeden ze sposobów, aby osoby postronne i intruzi nie wchodzili na takie pasieczysko. Pszczoła ma swobodnie wylatywać i wlatywać z ula.
P. Kubiak: Często pytamy jaka jest produkcja z ula? Ale, to błędne piśmienniczo sformułowanie, bo przecież pszczelarze pozyskują miód, nieprawdaż?
– Tak, to oczywiście słuszna uwaga, pozyskujemy, a nie produkujemy. Odpowiadając na główną tezę Pana pytania, to oczywiście pozyskujemy przede wszystkim miód, ale i inne niezwykle pożyteczne dla naszego zdrowia produkty ale zacznijmy od miodu:
- Miód – nazwany pokarmem bogów – Jest jednocześnie środkiem spożywczym i leczniczym. Ze względu na wysoką zawartość łatwo przyswajalnych cukrów jest dla zdrowych i chorych idealnym pokarmem wysokoenergetycznym. Bez konieczności trawienia przenika do krwi i wzmacnia serce i nerwy. Miód żeby się nie zepsuł musi być oczywiście dojrzały, czyli zawartość wody powinna być poniżej 19 %, wtedy jest właściwie zasklepiony.
- Wosk pszczeli – To on znajduje doskonałe zastosowanie w produkcji leków i kosmetyków środków do pielęgnacji mebli, maści ogrodniczej, jak również w przemyśle artystycznym do produkcji świec.
- Pyłek kwiatowy – Dla pszczół jest pokarmem białkowym, dla ludzi jego wartość odżywcza ma duże znaczenie, ale jest ciężko strawnym. Pyłek może przyczyniać się do leczenia alergii, wzmacnia apetyt, poprawia wzrok i prace jelit, pomaga w chorobach prostaty. Pyłek zgromadzony w plastrach, to pierzga. Jest wtedy lekkostrawny i łatwiej przyswajany.
- Pierzga – Pszczoły przynoszą nam również pyłek pszczeli, który w ulu jest zakiszany i powstaje tzw. pierzga. Pszczoły w ten sposób go konserwują, aby nie uległ fermentacji i mógł być użyty w późniejszy sposób. To od nich nauczyliśmy się kiszenia i sposobu przechowywania produktów na zaś.
- Kit pszczeli – propolis – Substancja bakteriobójcza, którą pszczoły uszczelniają ule. Kiedyś służył do balsamowania zwłok. Znaczenie propolisu i działanie jest wielostronne, może on służyć do leczenia ran, leczy nagniotki, choroby dziąseł, czy choroby górnych dróg oddechowych.
- Mleczko pszczele – Mimo wysokiej ceny, jest produktem wysoce poszukiwanym na rynku, gdyż przypisuje się mu działanie odmładzające.
- Jad pszczeli – Jego zastosowanie może złagodzić lub wyleczyć dolegliwości reumatyczne artretyzm, zapalenie nerwów, migrenę, nadciśnienie i różne stany zapalne.
P. Kubiak: Jak długo może żyć pszczoła?
– Jeżeli pracuje w sezonie, żyje ok 26 dni, a nawet krócej. Jeżeli odpoczywa okres zimy, gdy nie pracuje intensywnie – żyje około 260 dni. Widocznie praca wykańcza (tu pojawiają się uśmiechy na naszych twarzach). Matka może żyć nawet do 6 lat. Truteń żyje tylko jeden sezon i jest głównie potrzebny do unasiennienia matek. Sezon się kończy, pszczoły wyrzucają go z ula.
P. Kubiak: Jak nie dać się nabrać na podrabiany miód?
– Pytanie dość trudne. Jedyne właściwe sprawdzenie miodu, to sposób laboratoryjny, wtedy mamy pewność, że miód nie jest podrabiany. Jeżeli miód nie spełnia parametrów, tzn. ma większą ilość sacharozy, ponad 5 %, to wtedy miód jest zafałszowany cukrem. Wyjątek stanowią tu miody akacjowe, które mają wyższą zawartość sacharozy. Ludzie mają taką, troszkę dziwną mentalność, wolą miody płynące, lejące się, niż miody skrystalizowane. Efekt jest taki, że niektórzy pszczelarze rozpuszczają miody, które się skrystalizowały. Jeśli takie działanie następuje, tu podkreślmy, w temperaturze do 40 %, to żadne parametry miodu się nie zmieniają. Jeśli ktoś natomiast przegrzeje miód, traci automatycznie jego właściwości bakteriobójcze i enzymatyczne i miód staje się już tylko słodzikiem. Jeśli miód bardzo długo nie krystalizuje się, może zachodzić obawa, że był przegrzany.
P. Kubiak: Czy dostępne na rynku miody maja dostateczne oznakowanie z jakiego kraju pochodzą?
– Środowisko pszczelarzy od wielu lat zmaga się z tym, żeby miód pochodzący z Polski miał właściwe oznakowanie. O tym mówiłem już Polsacie, w programie ,,Super Stacja”, aby na etykiecie miody pochodzące z Polski miały flagę Polski bądź napis – Miód Polski. Nie mówię tu broń Boże, że miody pochodzące z zagranicy są złe, ale klient powinien mieć jasny wybór i wziąć miód z kraju jakiego chce. Jeśli jest to miód z Ukrainy, czy Chin, powinno na nim o tym czytelnie pisać, bez żadnych tajemniczych sformułowań typu – Miód z UE i poza Unii.
P. Kubiak: Pszczelarze zrzeszają się w Polskim Związku Pszczelarskim i wielu stowarzyszeniach, ale czy jest Powiatowy Związek Pszczelarskich w powiecie koneckim ?
– Obecnie nie ma takiego związku, on dawniej był, ale się podzielił na Koła w Fałkowie, Końskich, Stąporkowie i Radoszycach. Dobrze by było, aby powstała Rada złożona z prezesów tych Kół, to dawałoby możliwości pewnych koordynacji działań na terenie powiatu i kontaktu z władzami.
P. Kubiak: Odpowiedzialne pszczelarstwo to właściwe, przemyślane i skoordynowane działania środowiska. Z jakimi problemami dziś przychodzi się zmierzyć pszczelarzom?
– Jest ich wiele, ale wśród tych największych, wymieniłbym współdziałanie z leśnikami, rolnikami i sadownikami, w kwestii czasu wykonywania oprysków nasadzeń drzew i krzewów miododajnych. Pojawiło się również zjawisko, które było marginalne na przestrzeni wielu lat, a obecnie jest plagą, to kradzieże uli.
P. Kubiak: Jak wygląda obecnie zainteresowanie pszczelarstwem w kontekście założenia własnej pasieki?
– Obecnie obserwuje się bardzo duże zainteresowanie i chęć wstąpienia do Związku. Tylko dla mnie niezrozumiałe jest, że wiele z osób wstępujących do Związku myśli w ten sposób, że jeżeli będzie miał pszczoły, to będzie miał duży zysk, to droga do nikąd. Często zdarza się tak, że młodzi pszczelarze kupują pasiekę, a na wiosnę nie mają już pszczół, pszczoły padły (umarły), były albo źle zazimowane, albo dotknęły je choroby. Dlatego pszczelarzem powinien być zapaleniec, takiego którego nie zrazi jedna, czy nawet kilka porażek i będzie ciągle doskonalił swoją wiedzę.
P. Kubiak: Jak zachować się gdy nas użądli pszczoła?
– Ważne, aby żądło zeskrobać, tak zeskrobać, absolutnie nie brać palcem, bo w żądle jest woreczek jadowy i naciskając go palcem wstrzykujemy sobie jad, powodując tym samym większy ból.
P. Kubiak: Jak daleko od ula możemy spotkać pszczołę przy pracy?
– Pszczoła wykonuje obloty nawet do 3 km, jest wierna jednemu gatunkowi rośliny i będzie pracowała do czasu, aż taka roślina przestanie nektarować. Porównywalnie trzmiele poruszają się do 500 m, a pszczołowate do 100 m. To skala porównawcza, która uzmysławia nam jak zintensyfikowana i ciężka jest praca pszczół. Dzięki zimowaniu całych rodzin wiosną, gdy kwitnie większość roślin, liczba pszczół zapylających kwiaty jest znacznie większa niż trzmieli, u których zimują tylko samice, a wiosną zaczynają dopiero wychowywanie potomstwa. Pszczoły są wierne kwiatom, tzn. nie oblatują ich jak popadnie, lecz zawsze odwiedzają ten sam gatunek roślin, dzięki czemu przynoszony przez nie pyłek dostaje się na właściwą roślinę. Najnowsze badania potwierdzają wartość pszczół jako zapylaczy roślin, które mają wpływ na liczbę owoców, czy nasion ale również ich jakości. Jednorazowa wizyta pszczoły nie zawsze wystarcz dla dobrego zapylenia kwiatu.
Zdjęcia (Starostwo Powiatowe w Końskich):