Niedawno informowaliśmy o odkryciu zabytkowej płyty z pomnika 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty z Lublińca, którą najprawdopodobniej ukryto w 1939 roku. Ujawniono ją na ścianie budynku internatu Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Baryczy podczas zdzierania starego tynku (TUTAJ). W czwartek to miejsce oraz znalezisko odwiedził specjalny gość – Marian Berbesz, prezes stowarzyszenia Rodzina Wojskowa 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty z Lublińca, który przy okazji wizyty w Baryczy przybliżył nam historię formacji.
REKLAMA–„Pułk po wojnie polsko-bolszewickiej tułał się po Polsce, nie miał stałego miejsca pobytu. W końcu został zakwaterowany w miejscowości Biedrusko i tam na mocy rozkazu marszałka Piłsudskiego został oddelegowany do Lublińca, już po plebiscycie, po przyznaniu Lublińca Polsce, czyli powrocie Lublińca do macierzy i 26 czerwca 1922 roku pułk wmaszerował do Lublińca i stacjonował tam do roku 1939, czyli do wybuchu II wojny światowej. Dlaczego się tutaj znalazł? Żołnierz jest dobry wtedy, kiedy się szkoli. W 1926 roku żołnierze przyjechali na ćwiczenia, z tego okresu zachowało się bardzo dużo zdjęć. Tablica została wtedy przez żołnierzy w 1926 roku wykonana […] Podczas tego pobytu powstał pomnik i poniżej została zamontowana ta tablica. Najprawdopodobniej po kampanii 1939 roku ten pomnik został zniszczony i ktoś tę tablicę z tego pomnika wyjął i zamurował, dlatego tablica ocalała” – opowiada nam Marian Berbesz.
Prezes stowarzyszenia był pod wrażeniem tak ważnego dla historii 74 pułku piechoty odkrycia, jak sam określił – niemal niemożliwego.
REKLAMA–„To graniczy z cudem. Jest to ewenement na skalę światową. Nawet jakby ją odkryto gdzieś w Europie – i tak bym pojechał ją zobaczyć” – dodaje Marian Berbesz.
Jak zauważył Marian Berbesz płyta przetrwała najprawdopodobniej jedynie dlatego, że ktoś poświęcił sobie wiele trudu, by zrobić wypukłe napisy. Wklęsłe zostałyby zatarte przez upływ czasu.
–„Ta tablica powinna tu zostać. Będzie to poświęcone osobie, która ją tu schowała. To będzie taka lokalna, mała historia. W tym miejscu już leży 80 lat, to jest wasza historia, niech to w tym miejscu tu zostanie […] Miałbym prośbę do lokalnych władz, żeby upamiętnili przy okazji tej tablicy ks. kanonika ś.p. Andrzeja Wierzbickiego, który ten głaz odnalazł na poligonie w latach 90. podczas urlopu. Zaangażował się on w sprawę historii pułku, co roku gdy żył jeździł do Ciepielowa na obchody Bitwy Ciepielowskiej. Gdyby powstała taka tablica mówiąca o tej płycie proszę wspomnieć ks. kanonika, bo jemu akurat to się bardzo należy” – przekonuje prezes stowarzyszenia.
Marian Berbesz wyszedł także z propozycją utworzenia wystawy poświęconej 74 pułkowi piechoty, w którym odnaleziona płyta byłaby głównym eksponatem. Dokumenty przedstawiające historię oraz pamiątki dotyczące formacji na wyposażenie takiej wystawy przekazałby od siebie. Konieczne byłoby jedynie znalezienie miejsca, w którym takie przedsięwzięcie mogłoby powstać.
Gość przedstawił nam także dalsze losy pułku, którego żołnierze niegdyś szkolili się w Baryczy.
–„Pułk lubliniecki przeszedł do historii jako jedni z najdzielniejszych, ponieważ nawet Niemcy w swojej nomenklaturze wojskowej z powodu czarnego orła na patce nazywali ich pułkiem czarnych orłów. W czasie II wojny światowej powstał 74 pułk Armii Krajowej w ramach reaktywacji VII Dywizji Piechoty. Niestety nikt tradycji pułku po wojnie nie przejął. Historia pułku praktycznie kończy się 9 września 1939 roku podczas bitwy w rejonie lasu Dąbrowa koło Ciepielowa” – opowiada nam Marian Berbesz.
Na koniec spotkania prezes stowarzyszenia złożył wpis w księdze pamiątkowej SOSW Barycz, gdzie przytoczył słowa wyryte na tablicy. Zapowiedział, że już niedługo po raz kolejny odwiedzi to miejsce.