Wojskowy Śmigłowiec musiał lądować na stadionie OSiR w Końskich. Przyleciał on po osobę chorą na COVID-19 i będącą w ciężkim stanie w związku z zarządzeniem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
REKLAMAPrzelot wojskowego śmigłowca nisko nad Końskimi wywołał niemałe poruszenie wśród mieszkańców. Jak się okazało maszyna przyleciała najpierw do Szpitala im. św. Łukasza, ale nie mogła tam wylądować, ponieważ lądowisko przyszpitalne nie spełniało norm dla naziemnych lądowisk przyszpitalnych w aspekcie wykorzystania przez śmigłowce realizujące zadania w ramach służby ASAR i MEDEVAC. Mówiąc prościej: lądowisko nie nadaje się do tego by usiadła na nim maszyna wielkości wojskowego helikoptera.
Po konsultacji z urzędnikami z gminy Końskie oraz konecką Państwową Strażą Pożarna zdecydowano się przekierować śmigłowiec na stadion OSiR. Tam dowieziono także pacjenta będącego w ciężkim stanie. Został on zabrany przez załogę helikoptera do jednego ze specjalistycznych szpitali zakaźnych.
REKLAMATego typu akcja była możliwa w związku z aktualną sytuacją zagrożenia koronawirusem SARS-CoV-2 i możliwością wykorzystania wojskowych statków powietrznych służby ASAR do pomocy. Takie działania odbywają się na mocy rządowego rozporządzenia.
Zdjęcia (Anna Matyjasik, aspirant sztabowy Rafał Kwapisz, Michał Łyczek):
500 tysięcy złotych kosztowało nowe lądowisko dla helikopterów ratunkowych, które powstało na terenie Szpitala Specjalistycznego imienia Świętego Łukasza w Końskich. Jak wspomina dyrektor placówki Wojciech Przybylski, inwestycja była konieczna ze względu na wymogi Ministerstwa Zdrowia dla szpitalnych oddziałów ratunkowych. W całości została sfinansowana z budżetu powiatu koneckiego. Teren posiada niezbędne oświetlenie, uzbrojenie. No kpina – ręce opadają
Co to za kolejna bzdura z tym ladowiskiem teraz i ze nie przystosowane. Wszystko jest tam przy sxpitslu na ladowisku zgodnie z wymogami i normami. Jak i zdjecia w Echu Dnia byly z rzekomego oddzialu covidowego a pokazano OIOM i wyposazenie OIOMu. Po co takie wpuszczanie ludzi w maliny? Mieszkancy przeciez wiedza jak jest. Niedawno sasiad tam lezał. Dobrze ze rodzina go zabrala do domu to nadal żyje….