REKLAMA

Jej serce bije w kubańskim rytmie. Rozmowa z podróżniczką z Końskich Beatą Kij

Beata Kij to osoba o wielu talentach. Przez wiele lat prowadziła w Końskich szkołę karatę, sama mając też mistrzowskie stopnie w tej dyscyplinie. Jest pasjonatką języków obcych i podróży, szczególnie do krajów hiszpańskojęzycznych. Jej największą pasją jest jednak Kuba, do której obecnie udaje jej się docierać regularnie. Przeczytajcie rozmowę o tej niezwykłej wyspie. 

REKLAMA

tkn24.pl: Jak się zaczęła Twoja przygoda z Kubą?
Beata Kij: Moja przygoda z Kubą zaczęła się już w szkole średniej, gdy w ręce wpadła mi książka o rewolucji kubańskiej. Moja fascynacja historią tego kraju była tak duża, że skończyło się na tym, że przeczytałam kilkanaście książek, a moja domowa biblioteka zapełniona była głównie książkami o rewolucji kubańskiej. Pierwszy raz na Kubę poleciałam w listopadzie 2017 z Klubem Podróżników Soliści. Jeżdżę z nimi regularnie, bo ich programy – co dla mnie ważne – kładą nacisk na obcowanie z lokalną społecznością. Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie, gdyż w Hawanie odbywały się uroczystości upamiętniające pierwszą rocznicę śmierci Fidela Castro.

REKLAMA

tkn24.pl: Jak często bywasz na tej niezwykłej wyspie? 
B. Kij: Łącznie byłam już 7 razy. Zdarzało się, że byłam na wyspie dwa razy w roku. Miałam szczęście spędzać tam swoje urodziny, imieniny, Święta Wielkanocne, Święta Bożego Narodzenia, Wszystkich Świętych, majówkę a ostatnio udało się dopiąć świąteczny terminarz – poszerzając go o kubańskiego Sylwestra.

tkn24.pl: Jak wygląda taka wyprawa? Czy to zwykłe zwiedzanie i odpoczynek? 
B. Kij: Kuba, podobnie jak wszystkie wyprawy Solistów jest nastawiona na wyciągnięcie maksimum doznań z wyprawy. To zawsze było dla klubu priorytetem. Doświadczamy podróży do najpiękniejszych i najciekawszych miejsc. Dlatego też robimy bez mała 3 500 km po wyspie. Autobusem, jeepami, taksówkami, łódkami, konno, pieszo, wpław i na rowerze. Nie sposób opowiedzieć o wszystkich miejscach i atrakcjach. Do najważniejszych należy oczywiście Hawana – miasto kontrastów, gdzie kolonialna zabudowa łączy się z garstką sowieckich konstrukcji. Każdy zakątek wyspy ma coś ciekawego w sobie, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że esencja kultury kubańskiej żyje w Hawanie. Kolejno Cienfuegos – nazywane kubańskim Paryżem, Trinidad, gdzie znajdziemy wielu wyznawców santerii – kultu łączącego chrześcijaństwo z wierzeniami ludności pochodzenia afrykańskiego. Zabroniono im praktykowania swoich obrzędów, ale nie wyzbyli się swoich tradycji. Po przejściu na chrześcijaństwo, zaczęli oddawać cześć świętym chrześcijańskim, pod postacią których ukryli swoich bogów. Zwiedzamy jeszcze Camagüey – miasteczko artystów, Viñales – z fascynującą przyrodą i plantacjami tytoniu oraz wiele innych miast.

tkn24.pl: Które z tych miejsc najbardziej Ci się podobały?
B. Kij: Wschodnia Kuba to zdecydowanie ukochana przeze mnie część kraju, najbardziej karaibska. To prawdziwa mieszanka kultur. Santiago de Cuba czy słynne Guantanamo. Santiago słynie głównie ze swojego życia kulturalnego. Odegrało także olbrzymią rolę podczas walk rewolucyjnych. Niemniej, top 1 moich miejsc stanowi Baracoa. To tutaj Krzysztof Kolumb pierwszy raz stanął na kubańskiej ziemi i jak można przeczytać w jego pamiętnikach powiedział cyt. „To najpiękniejsze miejsce, jakie widziały ludzkie oczy”. W tamtejszym kościele znajduje się najważniejsza relikwia na całej wyspie. Jedyny ocalały krucyfiks, z 29 wszystkich krzyży przywiezionych na Kubę przez Kolumba. Nie można też nie wspomnieć o cudownych plażach, manufakturach czekolady i dzikiej naturze dookoła.

tkn24.pl: Kuba z jednej strony kojarzy nam się z pięknym lokacjami, ale z drugiej też z biedą. Jak wygląda to tam na miejscu? 
B. Kij: Nam Polakom trudno pojąć, jak można żyć na skrawku ziemi, który w najszerszym miejscu ma ok. 200 km. Wyspa w znacznym stopniu ogranicza przestrzeń życiową i nic tu się nie dzieje bez wiedzy władzy, dodatkowo embargo nałożone przez Stany Zjednoczone, pandemia, a teraz wojna na Ukrainie doprowadzają Kubę na skraj, ale Kubańczykom ani embargo ani linia brzegowa, za którą kończy się świat, w niczym nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie – buduje i umacnia poczucie wspólnoty. Ludzie, żyjący po wielokroć na skraju głodu, w kraju w którym ciężko o podstawowe artykuły spożywcze (chleb, masło, jajka etc.) czy art. przemysłowe (mydła, pasty do zębów) i tak mówią zawsze o swojej kochanej wyspie z dumą. W tym miejscu chciałabym z całego serca podziękować wszystkim znajomym, którzy pomogli mi w zbiórce leków i innych podstawowych produktów, które zawsze zawożę zaprzyjaźnionym rodzinom.

tkn24.pl: Co najbardziej zachwyca Cię w Kubie?
B. Kij: Powinnam powiedzieć, magiczne widoki, muzyka, taniec, stare samochody itp., ale nie. Zachwycają mnie ludzie i ich historie. Tego nie da się poczuć siedząc w hotelowym pokoju przy plaży. Trzeba opuścić strefę komfortu i wyjść do ludzi. Wysłuchać ich historii, napić się z nimi rumu, zapalić cygaro, zagrać w domino na ulicy. Po prostu poczuć ich życie. No i oczywiście muzyka i taniec, które są dosłownie wszędzie. Można powiedzieć, że są kluczową częścią tożsamości kubańskiej. Takie antidotum na wszystkie nieszczęścia.


tkn24.pl: Kiedy zatem kolejna wyprawa? 
B. Kij: Na razie mam w planie kilka innych miejsc, ale jeśli Bóg da zdrowie, to bez wątpienia wrócę i to nie raz. Na Kubie ładuję baterie do życia. Wracam stamtąd z innym spojrzeniem na ludzi, świat i na swoje życie. Zresztą nie znam człowieka, który wróciłby z Kuby taki sam… Kuba potrafi naprawdę przewartościować wszystko, skłonić do wielkich refleksji nad życiem. Pomaga docenić to co się ma i zrozumieć co w życiu jest ważne. Jeśli można na koniec – chciałabym pozdrowić ludzi, którzy byli ze mną podczas ostatniej wyprawy (Alę, Agatę, Anię, Łucję, Martynę, Monikę, Dominika, Łukasza, Maćka, Tomka, Jurków i Marcinów). Dzięki nim i ich kosmicznej energii ta wyprawa była naprawdę wyjątkowa, a uśmiech nie schodził mi w ogóle z twarzy. Życzę każdemu tak wspaniałych towarzyszy podróży.

Zdjęcia:

REKLAMA

2 thoughts on “Jej serce bije w kubańskim rytmie. Rozmowa z podróżniczką z Końskich Beatą Kij

  1. Ja pisze:

    Też pomyślałam o autopromocji przed wyborami. Ale nalezy sobie zadac pytanie, czy ta pani będzie miała czas na działalnośc dla ludzi, skoro tyle czasu zajmują jej podróże, ich planowanie, obmyślanie, zarabianie na te podróże, które są mega drogie (wiem coś o tym, bo sama podróżuję).

Dodaj komentarz