Między 2 a 3 w nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do pożaru pustostanu znajdującego się w pobliżu remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Radoszycach. Po krótkiej akcji strażacy poradzili sobie z żywiołem. Wszystko wskazuje na to, że pożar wybuchł w skutek podpalenia.
REKLAMADo zdarzenia doszło około godziny 2:20. Po przybyciu na miejsce zdarzenia zastępów OSP Radoszyce stwierdzono pożar budynku jednorodzinnego, niezamieszkanego – pustostan drewniany. Budynek objęty był ogniem w całości. Działania zastępu OSP polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz podaniu 2 prądów wody z zewnątrz w natarciu na palący się obiekt. Po dojeździe na miejsce zdarzenia zastępu JRG Końskie p podano dodatkowy trzeci prąd wody w natarciu. Od patrolu Policji znajdującego się na miejscu zdarzenia otrzymano informację, iż budynek jest od dłuższego czasu nie zamieszkany, a właściciel niemożliwy do ustalenia. Energia elektryczna nie była doprowadzona do budynku. Po zlokalizowaniu pożaru ze względu na zagrożenie zawalenia się niektórych elementów budynku w tym komina, przystąpiono do rozbiórki nadpalonych drewnianych elementów obiektu. Pozostałości spalonego obiektu, przelewano sukcesywnie wodą, dogaszając wszelkie tlące się zarzewia ognia. Równolegle podczas działań stale monitorowano rozkład temperatur za pomocą kamery termowizyjnej, w chwili odjazdu JOP nie stwierdzono podwyższonych wartości. Po ugaszeniu pożaru przeszukano pogorzelisko nie stwierdzając ewentualnej obecności osób.
REKLAMAWszystkie działania zakończyły się przed godziną 4 rano. W akcji gaśniczej uczestniczyły jednostki: JRG Końskie, OSP Radoszyce, OSP Wilczkowice, OSP Węgrzyn. Jako prawdopodobną przyczynę powstania pożaru wskazano umyślne podpalenie.
Zdjęcia (OSP KSRG Radoszyce, OSP Wilczkowice):
Młodzież zawsze się nudziła, a teraz szczególnie, podejrzanych szukajcie sobie wśród małoletnich członków okolicznych OSP, często to oni dla tych kilku złotych za wyjazd i dla zabicia nudy się w to bawią. Już wiele lat temu w innej części województwa słuchałem rozmowę pijanych młodych ludzi jak rozmawiali o podpalaniach przez nich lasów, łąk a później ich wyjazdów i ich udziału w gaszeniu jako członków OSP. Szczerze przeraziło mnie to. Przyjrzyjcie się kogo macie w szeregach OSP. Czy warto psuć sobie opinię przyjmując w szeregi każdego, aby tylko była duża liczba ochotników i aby fundusze na remizy płynęły, bo jest dużo wyjazdów ? Zresztą czytałem już o takich przypadkach w Polsce.