REKLAMA

Poseł Gosek w szczerej rozmowie o koronawirusie i zagrożeniu, które go spotkało

W szczerej rozmowie z nami poseł Mariusz Gosek mówi o koronawirusie, o jednych z trudniejszych chwil w życiu kiedy oczekiwał na wynik testu, a także o konieczności wsparcia dla przedsiębiorców w związku z szerzącą się epidemią. Zapraszamy do przeczytania tej ciekawej rozmowy. 

REKLAMA

tkn24.pl: Koronawirus dotyka Polskę, również powiat konecki. Jak służby państwa zdają egzamin?
Mariusz Gosek: Jestem pełen podziwu dla medyków, druhów ochotników OSP, strażaków PSP i oczywiście Policji. Te służby w tym bardzo trudnym czasie przez front walki z koronawirusem przechodzą wzorowo. Jestem dumny, że jestem Polakiem i że takich ludzi mamy w formacjach służb mundurowych. Ratownicy medyczni, lekarze, ale i pracownicy tzw. cywilni szpitali, sprzedawcy, panie kasjerki – z wielkim podziwem patrzę na te osoby. Wiem jedno. Przetrwamy i wyjdziemy z tej epidemii jak zawsze dumni i zwycięzcy. Koronawirus zebrał swoje ofiary. To było niemal nieuniknione niestety. Państwo polskie walczy żeby stłumić epidemię. Ufam, że wkrótce słupki zachorowań zaczną spadać, a te obrazujące osoby wyleczone mocno pójdą w górę.

REKLAMA

tkn24.pl: A jak wygląda sytuacja osoby, która dostaje informacje – jesteś w grupie ryzyka. Pan miał kontakt z osobą, która została zarażona wirusem. Jak pan dokładnie w takiej sytuacji się znalazł?
M. Gosek: Po telefonie Michała (red. przyp. minister środowiska) na chwilę usiadłem i na spokojnie układałem myśli. Michał to twardziel. On z tego wyjdzie – to była, pamiętam, pierwsza myśl. Ale pomyślałem o jego żonie i rocznym dzieciątku. Znam i przyjaźnie się z rodziną ministra środowiska, co nie jest tajemnicą. Myśli zaczynają krążyć w głowie. Zacząłem zastanawiać się z kim ja miałem kontakt. To taki naturalny, polski odruch. Wiedziałem, że jeżeli nawet mnie to złapie (red. koronawirus) to ja mam silny organizm. Będę walczył. Bałem się realnie natomiast o szereg seniorów z którymi miałem kontakt – choćby z gminy Stąporków. Tu nogi ugięły się. Informacja od Michała dotarła wieczorem 16 marca. To pierwszy sygnał. Nie jesteś jasnowidzem. Nie mogłeś przewidzieć co stanie się przed datą 16 marca. I nagle masz podjąć szybkie, rozsądne i właściwe decyzje. Zacząłem tzw. mapowanie, czyli analizę z kim ja miałem kontakt. Chciałem szybko, odpowiedzialnie poinformować te osoby o sytuacji. To były setki osób. Mnóstwo spotkań otwartych i uroczystości, wizyty w stacjach telewizyjnych, radiowych. Nie byłem w stanie wszystkich tych osób szybko i skutecznie zidentyfikować i poinformować. Byłem np. w Ministerstwie Spraw Zagranicznych bowiem zaangażowałem się w pomoc w sprawnym powrocie młodzieży ze szkoły w Stąporkowie do kraju. Decyzja: publikuje post w mediach społecznościowych. Informację upubliczniają media. Natychmiast wchodzę w procedurę i stosownie do niej mając na uwadze innych oraz kontakt z osobą, która wyszła pozytywnie poddaje się badaniu epidemiologom i ich decyzjom. Wykonany zostaje mi test na obecność SARS-CoV-2 wywołujący koronawirusa.

Wynik testu na koronawirusa, który otrzymał poseł Mariusz Gosek

tkn24.pl: Jak wyglądały kolejne godziny oczekiwania na wynik?
M. Gosek: To czas kiedy siedzisz zamknięty sam w domu i nic nie możesz. Fatalne uczucie. Ci co mnie znają wiedzą, że u mnie nie funkcjonuje zwrot: „nie da się”. A tutaj właśnie nic się nie dało. Zostaje modlitwa. Obawiasz się jednego. Gdy ty wychodzisz pozytywny (red. potwierdzenie obecności koronawirusa), napędzasz całą machinę osób, z którymi Ty miałeś kontakt. Bierzesz różaniec do ręki i siedzisz z nim cały dzień. To jedyna broń. Niezwykle skuteczna. Przekładasz paciorki. Bijesz się z myślami. Dalej identyfikujesz osoby, z którymi miałeś kontakt. A co się stanie jak kogoś zaraziłem? Kolejne godziny są wiecznością, a noc z 16/17 marca (red. po informacji o zarażeniu ministra środowiska) nieprzespana. 17 marca decyzja lekarza epidemiologa. Zostaje wykonany mi test. Wchodzę w procedurę kwarantanny. Siedzisz sam w domu i czekasz. Fatalne uczucie. Kolejne godziny są wiecznością. Przed północą dociera do mnie informacja. Wynik jest ujemny. Jestem zdrowy. Klęknąłem, spojrzałem w górę i zwyczajnie podziękowałem.

tkn24.pl: Od razu zebrał się pan do działania, do pomocy innym? 
M. Gosek: Nie tak szybko. Musiałem odczekać czas do 19 marca. To okres do kiedy pomimo ujemnego testu musiałem pozostać w domu. Od siebie dołożyłem kolejne dni. Decyzje są tutaj ściśle określane indywidualnie i bezwzględnie trzeba się do nich stosować.

tkn24.pl: Jak więc wyglądał ten okres po?
M.Gosek: Realizuję szereg inicjatyw w tym systemowej pomocy dla jednostek medycznych w naszym regionie, ale także dla służb. Policja i Straż Pożarna to formacje, w których służą sprawni i twardzi ludzie. Oni się nie upomną. Ale to też tzw. pierwsza linia. Musimy o nich pamiętać. Ogromny szacunek kieruje też w stronę kasjerek, sprzedawców, urzędników, przedsiębiorców. Polska to dzielny Naród.

Mariusz Gosek już po zakończonej kwarantannie pomagał służbom. Tutaj dostarcza żele antybakteryjne dla policjantów

tkn24.pl: Często podkreśla pan sytuację dot. przedsiębiorców. Co dalej z nimi? Wiemy, że są pewne rządowe plany wsparcia…
M. Gosek: W piątek – mam nadzieję – przyjmiemy (red. posłowie podczas posiedzenia Sejmu) tzw. tarczę antykryzysową, którą uruchomimy pomoc dla polskiej gospodarki. Obserwuje zakłady w powiecie koneckim. Analizuje i rozmawiam z przedsiębiorcami. Wzorowo, systemowo przekazane mam informacje dot. sytuacji przedsiębiorców z terenu gminy Stąporków. Tarcza antykryzysowa to ogromne środki, bo 10% produktu krajowego brutto zostanie przekazane na pomoc polskim zakładom pracy. Trzeba będzie natychmiast po przyjęciu ustawy dalej czynić gruntowne diagnozy i analizy. Będzie potrzebne też wsparcie ze strony samorządów. Te muszą dbać z kolei o to żeby zwyczajnie nie rozsypać budżetów. Musimy wiedzieć, że z budżetów gmin środki wędrują na służbę zdrowia, edukację dzieci, pomoc społeczną. To wszystko trzeba zbilansować i zmierzyć się rozsądnie z rzeczywistością. Szczęście w tym całym nieszczęściu, że po raz pierwszy od lat mamy zrównoważony budżet państwa. Pierwszy raz zakładał on brak deficytu. Koronawirus zmienił tę sytuację. Rzeczywistość związana z polskim budżetem jest już inna. Ale jedno jest pewne: trzeba walczyć o polskich przedsiębiorców. To nasz obowiązek.

tkn24.pl: Te głosowania już w piątek?
M. Gosek: Tak. Później dalsze działania. Musimy być mądrzy przed szkodą. Tak jak władze centralne zdają wzorowo egzamin, tak jestem przekonany przejdą przez to samorządowcy. Tutaj potrzeba współpracy i porozumienia. Wszyscy z tej sytuacji wyjdziemy pobijani. To jedyna pewna zmienna. Nie wyobrażam sobie żeby tych 10 % PKB nie wpompować w polskich przedsiębiorców, którzy dają miejsca pracy i chleb dla polskich rodzin. To niesamowicie istotne. Musimy wszyscy to zrozumieć. Dzisiaj zawód przedsiębiorca ma podwójną wartość. Dbajmy o nich. Pomagajmy i wspierajmy polską produkcję. To nasz wielki zbiorowy obowiązek.

tkn24.pl: Dziękuję za rozmowę.

REKLAMA

Dodaj komentarz