REKLAMA

Prace nad zalewem Antoniów trwają [zdjęcia]

Nad zalewem Antoniów w gminie Radoszyce trwają prace modernizacyjne. Ostatnie działania to choćby nowe oświetlenie oraz monitoring, a także wodociąg w tej części otoczenia zalewu, w której dotychczas go nie było. Na podjeździe i parkingu pojawiło się kruszywo, a już na wiosnę miejsca te zostaną utwardzone i wyłożone kostką. Koszt materiałów budowlanych wyniósł około 200 tysięcy złotych. 

REKLAMA

– „Szanowni państwo, to był dobry rok inwestycyjny pod kątem naszego zalewu. Zrobiliśmy częściowe oświetlenie, właśnie w tej chwili dokańczamy nitkę wodociągową, został zamontowany monitoring, a lada chwila będzie też utwardzony nasz parking oraz droga dojazdowa. Kilka tygodni temu otwieraliśmy oferty przetargowe. Najtańsza oferta przetargowa na masę bitumiczną na to miejsce to przeszło 800 tysięcy złotych. Stwierdziliśmy, że jeśli mamy spółdzielnię socjalną, jeśli mamy pracowników interwencyjnych i publicznych, to spróbujemy zmierzyć się z tym zadaniem sami. Materiały kosztowały nas 200 tysięcy złotych i chcemy ułożyć je wspólnie ze spółdzielnią socjalną lub z pracownikami interwencyjnymi i publicznymi. Koszt takiego zabiegu będzie dużo mniejszy niż najmniejsza oferta za masę bitumiczną, a efekt, drodzy państwo, to efekt kostki ósemki, czyli kostki ciężkiej będzie dużo ładniejszy niż sama masa bitumiczna. W tym miejscu należy podkreślić, że nasza spółdzielnia socjalna jest już na rynku kilka lat i to będzie następne wyzwanie dla jej pracowników, że będzie się rozwijała i, że będziecie ten efekt już widzieli, już będziemy wchodzić. Myślę, że po tym okresie zimowym, na wiosnę już będzie pierwsza łopata żeby utwardzić tą drogę dojazdową wraz z parkingiem” – opowiada Michał Pękala, burmistrz miasta i gminy Radoszyce.

REKLAMA

Zalew Antoniów to jedna z głównych atrakcji gminy. Jej mieszkańcy, jak i włodarze liczą na szybkie ukończenie prac remontowych. Wszystkie wspominane inwestycje mają zostać zakończone jeszcze przed nadchodzącym sezonem letnim w 2022 roku.

Zdjęcia:

REKLAMA


7 thoughts on “Prace nad zalewem Antoniów trwają [zdjęcia]

  1. T.Las pisze:

    Zalew to atrakcja kosztem wartości przyrody. Przyroda potrzebuje nocy, a nie sztucznego oświetlenia. Ale jeśli ważniejsze staje się zapijaczone towarzystwo z kartką wyborczą…

  2. Lew pisze:

    Bzdury opowiadasz. Tak pisze tylko ktoś kto nie lubi czerpać korzyści z akwenu wodnego. Dzikie kaczki nie narzekają w jesienne mgły. Oświetlenie nie jest oślepiające. Poza tym dookoła mamy mnóstwo lasów, rzek, ugorów. Więc przyroda ma się świetnie, a w czasie występującej suszy taki zbiornik to super sprawa i dla ludzi i dla zwierząt, ptactwa.

  3. T.Las pisze:

    Pogląd to nie wiedza, a bzdurą była teoria heliocentryczna. Oświetlenie zmienia zachowania organizmów wodnych, żywiących się nocą. Takich których nie widzi korzystający z akwenu wodnego. To skutkuje zakwitami fitoplanktonu i zmniejszeniem dopływu światła słonecznego do zbiornika ze wszystkimi tego konsekwencjami. A kto korzysta w nocy z akwenu wodnego? Chyba tacy jak ty. Bo po co jest ci to potrzebne?

  4. Lew pisze:

    Oświetlenie zajmuje miejsce parkingowe oraz ścieżkę pieszo rowerową. Lampy są ledowe, byłem sprawdziłem jak świecą. Nikogą swą mocą nie oślepiają, a służą wiadomo do czego, bezpieczeństwu, i w lato na wieczorne spacery romantyczne. Oświetlenie jest niezbędne. Dzisiaj byłem nad zalewem i widziałem mnóstwo dzikiego ptactwa na wodzie, kaczki i inne. Ten zalew ma 23 hektary lustra wody, tak jak piszesz o żywych organizmach w wodzie, że żywią się po zmroku, w ciągu nocy ok, na tak dużej powierzchni wody każde żyjątko znajdzie swoje spokojne miejsce na pożywienie w ciemności. Kiedy księżyc jasno świeci to co żywe organizmy głodują, chowają się, nie wychodzą na żerowiska? A to że parking i droga wjazdowa będą zrobione, to kogoś serce boli? Z tego akwenu korzysta mnóstwo ludzi, najwięcej latem, są i wędkarze. Dobry parking i droga są jak najbardziej potrzebne, nie dla jednej osoby tylko dla setek ludzi, którzy wręcz uwielbiają przebywać na łonie natury, nad wodą. Z czasem mam nadzieję że to miejsce się niezwykle rozwinie. A Ty pisarzu ze swoimi poglądami, lepiej pozbieraj śmieci w lesie i rowach, jak tak bardzo cenisz sobie nature. Bo ja przynajmniej, kiedy widzę obok kosza porozrzucane śmieci to je zbieram i wrzucam do pojemnika, tam gdzie powinny się znaleźć. Nie wiem czemu niektórzy ludzie rzucają śmieci gdzie popadnie. Myślę że to jest złe wychowanie w szkołach, słabe podejście nauczycieli do tej sprawy. Bo taki przedmiot jak ochrona środowiska chyba istnieje.

  5. T.Las pisze:

    A zbieram śmieci w lasach i zrobiło się kilkanaście worów. I gdzie to mam dać? Kto to odbierze?
    Co do światła. Nawet przy pełni księżyca te skorupiaki o jakich mowa nie żerują. Światło zakłóca naturalne procesy, jest to oczywiste. To, co piszę można znaleźć w literaturze naukowej, nie są to moje poglądy. Oświetlanie wszystkiego dla zaspokojenia ludzkich atawistycznych potrzeb świadczy o zacofaniu. Bezpieczeństwo… To nic innego jak pierwotny lęk przed nocą. Romantyczne spacery w świetle latarni? Za ile?

  6. Lew pisze:

    To bardzo dobrze, że nie jesteś obojętny na zaśmiecanie lasów przez mało kulturalnych ludzi. Możesz zgłosić telefonicznie lub najlepiej osobiście, zrobić zdjęcia i pokazać, do siedziby nadleśnictwa w Radoszycach, bo to są lasy poństwowe, lub za pośrednictwem urzędu miasta i gminy Radoszyce. Wszystko inne ma swoją cene, żyjemy w czasach wysokiej cywilizacji. Natura poradziła sobie, kiedy żyły na planecie Ziemia 🌏 dinozaury 🦕, i z jakiegoś powodu wyginęły, nw wulkany, ekstremalne zjawiska pogodowe. Tak więc uważam, że te drobne żyjątka zawsze w przyrodzie swoje miejsce znajdą a taki akwen, woda tylko im w tym pomoże. Tak czy inaczej masz u mnie dużego plusa za to co zrobiłeś w lesie na widok porozrzucanych śmieci. Nw kim jesteś ale zbliżają się święta B. Narodzenia więc życzę Ci Wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku.

  7. T.Las pisze:

    Widzę, że są tu osoby, z którymi można porozumieć się o konkretach, a nie żonglerka słowna.
    Śmieci zbieram wszędzie, gdzie mnie spotkają, głównie w gminie Stąporków, której lasy to jedno wielkie śmietnisko, przede wszystkim te prywatne, ale nie tylko. Nadleśnictwo jak twierdzi, sprząta, ale gmina się przed tym wzbrania, wszelkie moje zgłoszenia dotyczące dużych śmietnisk były nieskuteczne.
    Jedno miejsce LP to porośnięte mchem i jodełkami niemal wysypisko. Metr koło metra zalegają dawne plastiki. Rozkładający się plastik rozpada się na drobne części i wkomponowuje w ściółkę. I zjadają to zwierzęta, są ślady w odchodach.
    Problem nie jest taki, że wystarczy podjąć działanie.
    Co do zbiornika – jeżeli jest to kwestia wyboru, to sprawa wygląda inaczej. Wybieramy pewien cel – czy natura czy coś innego. Podstawą jest świadomość skutków.
    Zbiorniki zmieniają stosunki wodne, warunki fizykochemiczne w wodach, mają wpływ na biocenozy. Czy warto dla atrakcyjności miejsca posunąć się dalej? Jak daleko? W Sielpi zmieniany jest przebieg nurtu rzeki, która jest jednym z najcenniejszych ekosystemów regionu. Jest to Czarna, ale w części od zbiegu z Krasną w Wąsoszu ma naturalne koryto. Jest to chronione. Nagle napotyka punkt, gdzie ludzie szukają masowej rozrywki nad wodą, utworzono w tym celu zbiornik. Ale atrakcyjność trzeba zwiększyć więc ingerencja jest posuwana coraz dalej, a jej skutki nie ograniczą się jedynie do rejonu zbiornika. Więc pytanie o ten wybór – jak daleko można się posuwać, tworząc i następnie przekształcając takie miejsce?

Skomentuj T.Las Anuluj pisanie odpowiedzi