Pojawiły się rządowe plany mówiące o przeniesieniu rolników prowadzących działalność gospodarczą z KRUS-u do ZUS-u, a zatem ich składki wzrosłyby wielokrotnie. Zdaniem radnej wojewódzkiej z powiatu koneckiego Agaty Binkowskiej to ogromne zagrożenie – zwłaszcza dla najmniejszych producentów dóbr rolniczych.
REKLAMAMinisterstwo Rodziny i Polityki Społecznej pracuje nad projektem nowej ustawy, która rolnikom – przedsiębiorcom w drastyczny sposób reguluje wysokość składek z tytułu posiadania gospodarstwa rolnego i prowadzenia działalności gospodarczej. Rolnicy Ci obecnie płacą składki w KRUS-ie, a stawka dla gospodarstwa do 50 ha wynosi 708 zł na kwartał od osoby, powyżej tego areału – 1059 zł. Ustawa po zmianach wymuszałaby na nich płacenie składek w ZUS w wysokości co najmniej 1457,59 zł miesięcznie od osoby –„To ogromne zagrożenie dla tych rolników, którzy przy wykonywanej ciężkiej, rolniczej pracy wykonują też działalność gospodarczą. Mam tu na myśli takich rolników, którzy przy tym, że uprawiają 40 hektarów pola to np. produkują również ser, który sprzedają wśród swoich znajomych, kolegów, czy we wsi. Im się KRUS już może nie należeć” – tłumaczy Binkowska.
Zdaniem radnej zmiana uderzy przede wszystkim w najmniejszych rolników, którzy dotychczas wykonywali też misję dostarczania tradycyjnego i pozbawionego chemii pożywienia do lokalnych społeczności –„Teraz każdy rolnik niezależnie od wielkości – czy to będzie produkcja serków, miodu, dżemów, czy wędlinki i kiełbaski to każdy rolnik przy prowadzeniu pola będzie płacił składkę ZUS […] Największy problem dla najmniejszych, a składka przybiera wartość ponad 4,5 tysiąca złotych na kwartał. Podejrzewam, że znakomita większość pracujących w tym obszarze rolnictwa będzie musiała zrezygnować z działalności gospodarczej” – mówi Binkowska.
REKLAMARadna zawodowo od lat związana z rolnictwem i ochroną środowiska zamierza interpelować w tej sprawie w Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, ale i poruszyć odpowiednie ministerstwa –„Nie wyobrażam sobie tego. Będziemy pisać wnioski i apele do instytucji rządowych by zastanowili się jakie to może przynieść konsekwencję. Sama też będę składać interpelacje do Zarządu Województwa by poprzez zarząd tę sprawę bardzo mocno nagłośnić, poruszyć ją i doprowadzić do opamiętania się w kwestii tych pomysłów, które będą rujnować to co jeszcze dobrze funkcjonuje” – mówiła nam Agata Binkowska, radna wojewódzka z terenu powiatu koneckiego.
Jak informuje Rzeczpospolita proponowane przez resort rozwiązanie ma na celu walczyć z fikcyjnymi rolnikami, którzy w rzeczywistości prowadzą działalność w mieście, ale dzięki związkom z rolnictwem mogą liczyć na obniżenie składek. Przepisy mogą uderzyć jednak także w „realnych” rolników mających niewielkie biznesy, jak chociażby sklepy wiejskie, masarnie czy mleczarnie i temu sprzeciwia się opozycja z PSL, w tym Agata Binkowska.
Już dziś zapowiadane są także protesty w tej sprawie, gdyby proponowane zmiany faktycznie trafiły do procesu legislacyjnego.
ja myślałem że to jakaś pani ze związku motocyklistów polskich…HAHA
po co to to sie odzywa