„Mistrz ucieczek”, „Król Złodziei”, „Saszłyk” to pseudonimy, którymi opisywany był Zdzisław Najmrodzki pochodzący z powiatu koneckiego, a dokładnie ze Stomórg w gminie Fałków. Od piątku 17 września film inspirowany tą postacią trafi do kin w całej Polsce pod tytułem „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”. My z tej okazji przypominamy nasz wywiad z matką Zdzisława – Sabiną Najmrodzką, który przeprowadziliśmy w 2016 roku. Dziś Sabina Najmrodzka już nie żyje – zmarła w 2020 roku.
REKLAMAPowyższe wideo jest jedną z pierwszych większych produkcji TKN24 i prawdopodobnie jedyną publiczną „spowiedzią” matki najsłynniejszego polskiego złodzieja. Sabina Najmrodzka w rozmowie z nami szczegółowo odwzorowywała choćby opisywane niegdyś przez całą prasę PRL-u ucieczki „Saszłyka”. Wywiad przypominamy nieco w kontraście do filmowej produkcji, która jest jedynie inspirowana sylwetką Zdzisława Najmrodzkiego.
W 2016 roku tak opisywaliśmy związki „Króla Złodziei” z Konecczyzną:
REKLAMANajmrodzki urodził się w 1954 roku w Stomorgach, gmina Fałków. Pierwsze kilkanaście lat swojego życia spędził właśnie na terenie tej gminy w naszym powiecie. „Mistrz Ucieczek” do dziś wspominany jest wśród starszych mieszkańców jako bardzo przebojowy nastolatek, który już wtedy był bardzo sprytną osobą.
Zdzisław Najmrodzki w PRL-u opisywany był w setkach publikacji prasowych, w latach 90-tych na jego temat powstało kilka filmów dokumentalnych. Według niektórych źródeł w czasach komuny obrabował on ponad 70 Pewexów oraz ukradł ponad 100 samochodów marki Polonez. Zasłynął jednak przede wszystkim z brawurowych pościgów i ucieczek – wielokrotnie (około 29 razy) wymykał się pościgom, uciekał z konwojów lub więzienia. W połowie lat 90-tych o Najmrodzkim ponownie było głośno. Stał się on bohaterem chyba najbardziej medialnego ułaskawienia w historii Polski. W 1994 roku na mocy swoich praw Zdzisława na wolność wypuścił Prezydent RP Lech Wałęsa.
O jego najsłynniejszej ucieczce podkopem z więzienia w Gliwicach jego matka Sabina Najmrodzka w naszym wywiadzie mówi w ten sposób. –„Jak myśmy się bali ten podkop robić […] Musieliśmy wchodzić do szkoły naprzeciw więzienia oknem, przez cały miesiąc, o północy. A tam naprzeciwko profesor tej szkoły mieszkał, więc wyobraź sobie jaki to strach był. Struchleć można. […] Miesiąc kopaliśmy, a już dzisiaj ostatni dzień, bo zaraz 1 wrzesień i dzieci do szkoły idą. Tak się trzeba było spieszyć, że to był akord…”
Więcej podobnych historii i więcej o matce, która całe życie pomagała swojemu synowi, Mistrzowi Ucieczek lub jak kto woli Królowi Złodziei znajdą Państwo w naszym materiale wideo.
Jest się czym chwalić. Z naszego powiatu ….. Ale radość
dokładnie, pękajmy z dumy….
Na pewno porządny facet, komunistów jeb*ł i bardzo dobrze!